Kolejne ważenie było w piątek. Nie miałam kiedy dodać wpisu bo przyjechał mój Skarb więc nic już tutaj nie pisałam. Przybył kilogram, na szczęście to tylko woda więc uff. Czyżby znowu zaczęła waga skakać? Masakra.
W piątek były moje 27 urodziny. Cieszę się, że spędziłam je ze swoim Skarbem :). Mając 27 lat wcale na tyle się nie czuję :) Mam nadzieję, że wszystkie życzenia które otrzymałam, spełnią się.
Wczoraj był dzień tragedii. Znowu grill i uważam, że zjadłam za dużo. Dobrze, że to nie na wieczór tylko w godzinach obiadowych. Bo jakbym na noc to zjadła to masaja :).
W ten weekend jadę do rodziców. Cieszę się :)
Odezwę się po następnym ważeniu. Ostatnio mam wrażenie, że straciłam ten power do spadku wagi... FATALNIE. Czas się ogarnąć.
Buziale :*