Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Powoli_do_przodu

kobieta, 38 lat, Tarnów

160 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do grudnia wazyć 65 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 stycznia 2017 , Komentarze (4)

Dziś kolejny dzień ćwiczeń za mną. Znowu skalpel. Było ciężko. Bardzo ciężko. Czyżby mój cały organizm walczył z moją chęcią z miany? Pierwsze ćwiczenie obyło się bez większego problemu. W poniedziałek było ciężko - ale winę zrzuciłam na alkohol, który spożyłam dzień wcześniej. A dziś to była tragedia. Co chwilę musiałam odpoczywać. Ponieważ czułam, że mi słabo i nie dobrze. Jednak dotrwałam do końca ćwiczeń. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować postanowienie, czyli że będę ćwiczyć 3 razy w tygodniu :) W piątek planuje zrobić pomiary. Na razie bez wagi, gdyż się zepsuła. I zdjęcia. 

Miłego dnia wszystkim :) 

9 stycznia 2017 , Komentarze (1)

No cóż, moje lenistwo wzięło górę. Jednak już dzisiaj jestem po ćwiczeniach. Dziś było ciężej niż ostatnim razem. To pewnie przez wczorajsze parę kieliszków. No cóż. Za błędy się płaci. Dziś koleżanka przesłała mi filmik, którym ja się z Wami dzielę :)

Mam nadzieję, że w tym tygodniu dam więcej z siebie :)

5 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Witam was. Jak tam u Was noworoczne postanowienia? U mnie hmm nie mogę powiedzieć, że źle. Choć super nie jest. Bynajmniej mam nadal chęci i ochotę działać. Jednak męczy mnie "coś" we mnie. Moje problemy których nie potrafię rozwiązać. Pomijając fakt, że moje dorosłe życie mnie rozczarowało, to czuje że stoję pod murem. Być może to taka rozpacz po Anglii? Zawsze moim marzeniem było żyć za granicą. W końcu się udało ale po niecałych 2,5 roku zjechałam do Polski. Skomplikowany powód. I teraz trzeba na nowo nauczyć się żyć po polsku, z tymi cenami i tak aby nie widzieć pustki na koncie. Płakać mi się chce. A najgorsze jest to moje niezdecydowanie. W jednym momencie chcę wrócić, a za sekundę zostać. Gdybym pewnie była sama to już bym dawno siedziała w samolocie. No ale nie chce tak mieszać dziecku. Ciesze się, że mogę się dogadać wszędzie. Że nie muszę patrzeć na tych pakistańskich ludzi. A z drugiej strony stoją po prostu finanse. Mam ochotę sobie strzelić w głowę. :(

2 stycznia 2017 , Komentarze (6)

A więc pierwszy dzień Nowego Roku zakończyłam ćwiczeniem z Ewą Chodakowską. Znowu mój lubiany skalpel. Nawet szło mi to dosyć"sprawnie", pomijając okres mojego odpoczynku. Tym razem już w trakcie ćwiczeń zaczęły o sobie przypominać wewnętrzne mięśnie uda. Nie byłam więc w stanie wykonać tak jak bym chciała niektórych powtórzeń. Ponieważ tak drżały. Bynajmniej dotrwałam do końca. Dziś czuje się oczywiście o dwa rozmiary lżejsza :D hahaha szkoda że moje lustro tego nie podziela. Oby tego mojego zapału nie zabrakło :) 

Miłego dnia wszystkim życzę :)

1 stycznia 2017 , Komentarze (4)

Kochani, wszystkim życzę aby ten rok był o wiele lepszy od poprzedniego. Ja ten rok chcę zacząć z kalendarzem w ręku. Muszę trochę poplanować. Lista jak nigdy jest inna. Chyba bardziej roztropnie podeszłam do niej :D Mam nadzieję, że ją zrealizuje. Chciałabym 75% ,a le byłabym szczęśliwa jeśli udałoby się w 90% ją zrealizować :P 

Moje cele/ rzeczy do osiągnięcia w 2017 roku:

  1. Kolczyk w nosie (marzenie z dzieciństwa, trochę zapomniane),
  2. Fotel bujany (również marzenie z dzieciństwa),
  3. opanować angielski na poziomie C1,
  4. wykonać min. 50% planu przeczytania 52 książek w roku,
  5. stworzyć 12 rzeczy (średnio 1 na miesiąc - chęć rozwijania pasji na którą nie mam czasu),
  6. Ćwiczyć 3 razy w tygodniu.
  7. Zadbać o swoje zdrowie (pasuje odwiedzić paru lekarzy).
  8. Minimum 2 porcje warzyw/owoców dziennie
  9. Nie przejadać się (bardzo często tak mam, a potem ruszyć się nie mogę)
  10. Nauczyć się gospodarować pieniędzmi - oj po powrocie z Anglii ciężko jest, wypłaty się rozpływają...

A więc uciekam do rozplanowania mojego miesiąca. Muszę wziąć pod uwagę, że rozpiska się jeszcze może zmienić. Ale szkic jako taki powinnam mieć aby móc zrealizować postanowienia moje. A więc uciekam planować mój dzień :)

Miłego dnia :) bez przej

26 grudnia 2016 , Komentarze (4)

Ech, cóż pisać? Mam życiowy bajzel. Nie mogę się pozbierać i zawalczyć. Życie prywatne zbyt bardzo odbija się na to. Wróciłam z Anglii we wrześniu. Obawiałam się, że zareaguje gorzej. Ale nawet było OK. Ale w listopadzie musiałam na tydzień pojechać aby domknąć pewne sprawy. To była najgorsza moja decyzja. Coś we mnie wtedy pękło. Rozsypało się. Pewne wydarzenia sprawiły, że nie czuje siebie w środku. Jestem pusta. Porzuciłam nawet moje hobby. Miałam ochotę tylko płakać. Nie potrafię się już cieszyć z drobiazgów. Na dodatek nie jestem w stanie przejąć kontroli nad moim życiem i życiem dziecka. Wdaje się w grę pomiędzy mną a byłym partnerem. To wszystko mnie przerasta. A więc oprócz tego, że znalazłam pracę, a raczej ją wymodliłam, oddawałam się czytaniu książki. W ręce mi wpadła książka Beaty Pawlikowskiej: "Dżungla podświadomości". Inaczej już patrzę na słodycze. Jednak lenistwo króluje. A raczej brak zorganizowania, szybkiego rezygnowania i odkładania na później. Ponieważ zbliża się koniec roku zamierzam zrobić sobie moją listę celów, które chce osiągnąć. Nie które będą łatwe, nie wymagające wielkiego wysiłku jak np. przekłucie nosa. Inne będą wymagać nakładu finansowego a inne dyscypliny i samozaparcia. Nie wiem ile teraz ważę, moja waga gdzieś znikła podczas przeprowadzek. A ta co jest w domu to wariuje nawet po wymianie baterii. Nie mam potrzeby kupowania nowej. A więc moim wyznacznikiem będzie centymetr. Trzymajcie kciuki :)

21 października 2016 , Komentarze (3)

Dziewczyny właśnie zaczęłam pracę. Dwa dni już za mną. Muszę dobrze więc teraz przemyśleć i zorganizować dzień aby mieć siłę jeszcze ćwiczyć :) W niedzielę na pewno zrobię skalpel Chodakowskiej ;)

Miłego dnia 

14 października 2016 , Komentarze (2)

Witajcie :)

Dziś byłam na siłowni. Zaliczyłam:

  • orbitrek 35 minut (na początek 25 minut a potem na sam koniec jeszcze 10 minut)
  • rowerek 13 minut
  • ćwiczenia siłowe angażujące głównie nogi 

I to by było na tyle ćwiczeń. Lało się ze mnie strasznie. A waga nie jest łaskawa. Musze więcej pić. I chyba w końcu zapisywać co jem. Zbyt mało warzyw i owoców. W ogóle nieregularnie, ech.

Śniadania: Płatki owsiane na mleku z dodatkiem połowy banana, rodzynkami i łyżeczką miodu. Herbata zielona z imbirem.

II śniadanie: Kawa rozpuszczalna z mlekiem (niecała) i croissant orzechowy 

Przekąska po siłowni: jogurt grecki z połówką banana, orzechem włoskim i łyżeczka miodu. 

A wieczorem zaktualizuje ;) mam nadzieję.

A więc muszę się przyznać do następujących występków:

Zjadłam pustego gofra, następnie miskę fasolki po bretońsku, szklanka coca-coli (stres... ) i teraz kawa rozpuszczalna z mlekiem i bułka z masłem i szynką. Oj ciężko...

13 października 2016 , Komentarze (5)

Dziś miałam iść na fitness. No ale tak bardzo mi się nie chciało że szok. Czułam jedno wielkie zmęczenie. Pewnie przez to przeziębienie. I odwołałam moje uczestnictwo. Gdyż obawiałam się, że nie wyrobię. Załączyłam jednak skalpel. Z efektem miernym. Zrobiłam tylko rozgrzewkę i 1/3 zestawu skalpela. Ech, gdzie ta moja motywacja? Cała mokra jestem. Może wieczorem mi się uda... A jak nie to jutro pójdę na jakiś fitness i będzie... 

12 października 2016 , Komentarze (4)

Udało mi się w jeden dzień w sumie ogarnąć przeziębienie. Dzięki temu dziś poszłam na siłownie. Miałam pół godziny z trenerem. Taki darmowy gratis. Dawid pokazał mi parę ćwiczeń. Okazało się, że nawet ciężko jest je poprawnie zrobić. Dobrze jest wykupienie sobie paru zajęć z trenerem,aby nauczyć się poprawnie wykonywać ćwiczenia. Bynajmniej na dzień dzisiejszy chyba skoncentruje się na fitnessie, który mam w cenie karnetu na siłownie. Wydaje mi się, że na ten moment będzie wystarczający :)

Miłego dnia wszystkim

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.