Ech, cóż pisać? Mam życiowy bajzel. Nie mogę się pozbierać i zawalczyć. Życie prywatne zbyt bardzo odbija się na to. Wróciłam z Anglii we wrześniu. Obawiałam się, że zareaguje gorzej. Ale nawet było OK. Ale w listopadzie musiałam na tydzień pojechać aby domknąć pewne sprawy. To była najgorsza moja decyzja. Coś we mnie wtedy pękło. Rozsypało się. Pewne wydarzenia sprawiły, że nie czuje siebie w środku. Jestem pusta. Porzuciłam nawet moje hobby. Miałam ochotę tylko płakać. Nie potrafię się już cieszyć z drobiazgów. Na dodatek nie jestem w stanie przejąć kontroli nad moim życiem i życiem dziecka. Wdaje się w grę pomiędzy mną a byłym partnerem. To wszystko mnie przerasta. A więc oprócz tego, że znalazłam pracę, a raczej ją wymodliłam, oddawałam się czytaniu książki. W ręce mi wpadła książka Beaty Pawlikowskiej: "Dżungla podświadomości". Inaczej już patrzę na słodycze. Jednak lenistwo króluje. A raczej brak zorganizowania, szybkiego rezygnowania i odkładania na później. Ponieważ zbliża się koniec roku zamierzam zrobić sobie moją listę celów, które chce osiągnąć. Nie które będą łatwe, nie wymagające wielkiego wysiłku jak np. przekłucie nosa. Inne będą wymagać nakładu finansowego a inne dyscypliny i samozaparcia. Nie wiem ile teraz ważę, moja waga gdzieś znikła podczas przeprowadzek. A ta co jest w domu to wariuje nawet po wymianie baterii. Nie mam potrzeby kupowania nowej. A więc moim wyznacznikiem będzie centymetr. Trzymajcie kciuki :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
sachel
27 grudnia 2016, 11:27Powodzenia! Poradzisz sobie!
Powoli_do_przodu
27 grudnia 2016, 20:51Nie dziękuję aby nie zapeszyć :) Mam taką wielką nadzieję :)