Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

nie poprawna optymistka .)))

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 48745
Komentarzy: 931
Założony: 7 czerwca 2015
Ostatni wpis: 21 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
emcia.emilia

kobieta, 42 lat,

168 cm, 85.20 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 lipca 2016 , Komentarze (6)

(impreza)(impreza)(impreza) Ale uczucie,  fruwam. Niby takie nic bo to tylko Vitaliowe wyzwanie, ale dla mnie to bardzo dużo. Mi planowanie nigdy nie wychodziło, ale odkąd zaczęłam biegać widzę zmiany.  Teraz pora na trzecie podejście. Może ktoś się dołączy  do wyzwania. "Przebiegnij maraton w 30 dni"

 Zważyłam się w końcu. Jest równiutkie 77kg. Ciesze się bo od kilku miesięcy w końcu nie przybieram na wadze. Lata 2012-2015 były jednym wielkim tyciem. Z wagi 58kg. zapasłam sie do 83kg. 25kg-ćwiartka dorodnego świniaka. Działamy dziewuszki.

30 czerwca 2016 , Komentarze (1)

 Jej w końcu pobiegałam. Wczoraj czekałam 3 godz. aż przestanie padać i sie nie doczekałam. Jak by nie to ze posiadam tylko jedna parę butów do biegania, to pobiegła bym nawet w deszcz. Wygląda na to ze się uzależniłam(impreza). Jak się teraz zastanawiasz jak mi się chce,  skąd biorę na to siłę. No właśnie z stąd z biegania. Coraz więcej osób mnie o to pyta. Jak wychodzimy z pracy to często słyszę.Jeju jaka ja jestem zmęczona, a ty pewnie jeszcze pójdziesz biegać. Oczywiście ze pójdę. Niemal ze codziennie czekam na moment , aż nałożę buty i poczuje tą cudowna wolność Tak wolność. Bo bieganie to przede wszystkim wolność. Czas tylko i wyłącznie dla mnie ze mną.

29 czerwca 2016 , Komentarze (3)

Jak w tytule polecam z całego serca ja zanurzam się w lektorze. Uważasz że nie masz, czasu że Ci sie nie chce, ze praca, ze dzieci że dom.

P.s Kto dzisiaj ze mną biega, albo robi cokolwiek innego fajnego? łapka w górę.*

25 czerwca 2016 , Komentarze (5)

Teoretycznie miałam być 3kg. lżejsza niż miesiąc temu. Ale jak można schudnąć jak się diety nie trzyma. Nawet nie wiem ile ważę. Coś pewnie jak na pasku. Obstawiam 77-78 kg. Wnioski z tego takie ze czas i tak przeminie. A ja co? A ja nic. Czy mi dzisiaj lepiej nie wiem sama. Trochę chodzę jak burza gradowa, ale taka nie groźna raczej. Chce mi sie biegać co mnie cieszy. Pójdę wieczorkiem jak padać przestanie.  Milusiego.*

24 czerwca 2016 , Komentarze (3)

I nadchodzi wielkimi krokami. Taki bezsens tego całego starania się. Ja chce żyć tak po prostu, a nie głowę sobie zakrzątać tym jak pozbyć się cielska.Nie oszukujmy się fitness lasą nie będę,za dużo chyba naoglądałam sie wysportowanych lalek z przeróbki. Tak jak by same modelki po tym świecie chodziły. No nastolatka tez nie jestem mimo ze chyba nigdy do mnie nie dotrze że ten czas tak pędzi nie ubłagalnie. Chcę po prostu być szczupła, bez całej tej oprawy z odchudzaniem. Wiem ze lada dzień mi przejdzie bo pisząc to tłumacze sama sobie ze to nie są żadne życiowe problemy. No tak bo nie są. Ja nawet tak na serio zdołować sie nie potrafię. Okres mi sie zbliża i taka tego przyczyna. Facet pojechał w niedziele do Polski, babcia mu zmarła, jutro wieczorem ma byc z powrotem. Jak nie dzwoni to mnie drażni, a jak już to ja jakieś ale mam. Kupiłam sobie dzisiaj lody zjadłam, ale nie całe bo słodkie jak fix. Nawet mi sie objeść nie chce bo sensu w tym nie wiedzę, a przecież jak taka kompulsowa panienka jestem. Pisząc to sama sie do siebie śmieję jakie to pierdoły ziemskie nasze głowy zaprzątają. Te marudzenia nawet do mnie nie pasują. No bo co mi to da. Jutro tez jest dzień. A ja to życie tak biorę zachłannie garściami. Myślę co dziennie o powrocie do Polski, jestem juz tam jedna nogą, nie potrafię już chyba inaczej. Bardzo brakuje mi tutaj takiej bratniej duszyczki chociaż jednej, jedynej. Nie potrzebuje pocieszenia, tak po prostu chciałam sobie popisać. Nie potrzebuje dobrej radu"Ciotki Krysi". Wiem ze nie ma drogi na skróty. Może mi jest dane biegać po tym pięknym świecie w takich Rubensowskich kształtach,może ja zawsze będę taką klusią klusiowatą, tak ociupinkę zazdroszczącą tym zgrabniutkim chudziutkim sarenkom. A wiecie biegałam wczoraj, było szałowo, dziś wole pomarudzić choć  sama nie wiem po co. Napiszcie co tam u Was moje Modeleczki.*

23 czerwca 2016 , Komentarze (9)

Pisałam jakiś czas temu o moich "cukrzycowych " objawach. Przebadałam się wynik książkowy. To jakiego czorta  mnie tak telepie? Nie moge tego ogarnąć. Zmierzałam do jedzenia 3 posiłków dziennie, ale przez te moje ellepaczki to chyba nie możliwe jest.Wczoraj akcja , dzisiaj akcja. Okropne to uczucie. Takie ssanie w żołądku to nawet czasem lubie ale to, to ja dziękuje. Spada mi poziom cukru to jest pewne, ale nie umiem sobie  tego ogarnąć. Nie wiem jak jeść. Ok nie będę waliła głowa w mur.  Niech bedzie i te 5-6 małych posiłków dziennie, ale ile mam jeść żeby przy tym schudnąć i zeby mnie nie trzęsło. Dieta typowo cukrzycowa to oparta na Indeksie Glikemicznym. Najlepszy sposób na pozbycie sie cielska i utrzymanie prawidłowiej wagi. Może to wina złego odżywiania, nie wiem jeszcze nie dawno problemu nie było.  A potrafiłam jeść bardzo zle albo bardzo mało. Może któraś z Was jest w stanie mi cos podpowiedzieć. Będę wdzięczna.  W planach bieganie, miałam iść od razu po pracy ale mnie dopadło i nici.

21 czerwca 2016 , Komentarze (2)

Owszem było 40min. Jupi!!! Spotkałam po drodze dwie grupy biegowe, zawsze jak sie z nimi mijam to jakoś tak dziwnie, nadbiegają z wszystkich kierunków świata, czuje sie jak bym brała udział w biegach ulicznych, choć pojęcia nie mam z czym to sie je. A i rower tez dzisiaj był. jak tylko nie pada  to nie odpuszczę. 

O i kolejna osóbka( moja siostra) która mi sie dzisiaj przyznał ze zaczęła biegać, a jeszcze w maju jak byłam na urlopie to mi wpierała ze to nic nie daje, ze 0 efektów. To ja wale prosto z mostu. Cos robisz źle  a najprawdopodobniej z odżywianiem leżysz. A zresztą finał taki  że jest kilka kg. lżejsza i ze 3 cm wyższa ode mnie a ja wyglądam sporo szczuplej. Wiec o czym tu dyskutować. Trzeba ruszać dupsko a cuda sie same podzieją.

20 czerwca 2016 , Komentarze (4)

bleee rozdeptałam chyba miliony ślimaków. Slalom gigant dzisiaj pokonałam. Przestało padać po całym dniu więc szkoda chłodnego wieczoru na odpuszczanie. Trzasnęłam 48min. fajnie mi.Wiem.))) Kurcze dziewczyny nie ważne co, nie ważne jak ale ruszajcie swoje tyłki. Nie patrzcie tylko  przez pryzmat chudnięcia, to nie jest najważniejsze.Ciało macie tylko jedno i to tylko od Was zależy jak o nie zadbacie.  W ramach szczerości mam tego ciała no mam nie zaprzeczę , ale założę się że tyłek i nogi o wiele jędrniejsze niż nie jedna z Was co chudziną jest a typowym kanapowcem. Cellulit poszedł w las.  Może którąś z Was to zmotywuje. A jak się śpi po takim bieganiu, czołgiem nie obudzisz. A może jeszcze i to że z kompulsjami coraz to mniejszy problem mam. Nie namawiam Was do biegania.NIE. Ja Was zachęcam do ruchu. Nie tylko na okres dietowania. Na zawsze. Spróbujcie takich wyborów sie nie żałuje. A no tak  zapomniała bym zwiększam częstotliwość treningów. Jak wyjdzie tak będzie. To juz nie te czasy że polegnę jak odpuszczę czasem trening. Z cudownej gliny ulepiona nie jestem, czasem tez mnie leniwiec kładzie na barki. Biegam dla siebie. A czego dla siebie się nie robi?

19 czerwca 2016 , Komentarze (6)

że też do leniwców nie należę. szukam czegoś co mnie nakręci,  po prostu muszę. tak mnie ciągnie na rower, aż mnie nosi, ale walczę i walczę, po południu do koleżanki sie wybieram rowerkiem właśnie i nie wykluczone ze trzaśniemy trochę kilometrów, a tez nie chce przesadzać, bo dzień zapowiada mi sie bardzo aktywnie. Biegania dziś nie będzie, super ze noga nie boli, ale skłonności mam do przesady więc na tyłku siedzę. Chodzi mi po głowie wprowadzenie dodatkowego ruchu w te dni kiedy nie biegam. Musze coś robić po prostu muszę. Mam ciekawe treningi wiec na co czekać. Nie znoszę w sporcie rutyny,ale są i takie ćwiczenia których nie znoszę jak diabeł św. wody. Potrzebuje zmiany,w odżywianiu też, czuję to cała sobą. Wszystkiego co zdrowe mi się chce. Moje ciało potrzebuję lekkości. jakoś mi te "pospolite " jedzenie coraz mniej smakuje. Tak się ociężale po nim czuję.Pora by się jedzeniowo uporządkować. Nie jest to nagły przypływ energii, we mnie to narasta i narasta. Dowiedziałam sie kilka dni temu że swoja postawą zmotywowałam koleżankę z pracy. Kompletnie nie byłam tego świadoma. Tak się złożyło ,że teraz to mnie Ona motywuje jeszcze bardziej. Bez przerwy słyszę jak Ci się jeszcze chce biegać, pedałować tym rowerem, jak ty znajdujesz na to siły i czas. Moja odpowiedz jest zawsze taka sama. "Dla tego mi sie chce bo to robię. Żeby sie chciało właśnie trzeba coś robić."   A im ma się więcej zajęć tym człowiek jest bardziej zorganizowany. Wiecie jakie to wspaniałe uczucie jak widzę dziewczynę która bierze ze mnie przykład, śmiga na siłownię, chudnie, ma z tego frajdę. Coraz więcej się uśmiecha. No to nie mam co teraz przyszła pora na moje chudnięcie. Bo jak to tak "Uczeń przewyższy Mistrza". Tak szczerze to ja sama siebie motywuję, w końcu coś robię i to mnie nakręca do działania. Wiem ze to jest dla mnie dobre. I tego tez będę się trzymała.

18 czerwca 2016 , Komentarze (3)

Dzieńdoberek Ślicznotki!!! Pobiegałam dzisiaj. Był czad. Nogę trochę czułam( ale tylko trochę),ale mam nadzieje ze mi jakoś odpuści. Zastanawiam sie czasami dla czego ja w ogóle biegam? Odpowiedzi BRAK. Wiem jedno przestać nie potrafię.  A nawet jak bym kiedyś przestała to wiem że czegoś innego sie czepię jak rzep psiego ogona. Rekordów nie biję biegam dla siebie. Cieszy mnie to bieganie tak po prostu. Skończył mi się Kurs Holenderskiego i tak dumam do czego by się tutaj znowu przykleić.Ogarnęła  mnie ostatnio fala na gotowanie. Pomysłów mnóstwo, chęci są . Tylko wymyślam, gotuję i jem.Dziś pewnie jakieś ciacho stworzę.Wcale nie dietetyczne. Jestem miłośniczką tradycyjnej kuchni choć uwielbiam kombinować. Nie ma chyba dania którego nie zrobię po swojemu.

Milusiego dziewuszki buziaki.*

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.