Owszem było 40min. Jupi!!! Spotkałam po drodze dwie grupy biegowe, zawsze jak sie z nimi mijam to jakoś tak dziwnie, nadbiegają z wszystkich kierunków świata, czuje sie jak bym brała udział w biegach ulicznych, choć pojęcia nie mam z czym to sie je. A i rower tez dzisiaj był. jak tylko nie pada to nie odpuszczę.
O i kolejna osóbka( moja siostra) która mi sie dzisiaj przyznał ze zaczęła biegać, a jeszcze w maju jak byłam na urlopie to mi wpierała ze to nic nie daje, ze 0 efektów. To ja wale prosto z mostu. Cos robisz źle a najprawdopodobniej z odżywianiem leżysz. A zresztą finał taki że jest kilka kg. lżejsza i ze 3 cm wyższa ode mnie a ja wyglądam sporo szczuplej. Wiec o czym tu dyskutować. Trzeba ruszać dupsko a cuda sie same podzieją.
bilmece
22 czerwca 2016, 05:18No nie podzieja sie oj nie :) Ale fakt, ze zarelko ma tu duzy wplyw szczegolnie jezeli jest sie skoncentrowanym na spadku na wadze. Ja sie natomiest najbardziej ciesze ze straconych centymetrow czy chociazby z bardziej ujedrnionego zadka :) Buziaki!
HoneyMoons
21 czerwca 2016, 23:17bieganie to fajna sprawa, ale ja osobiście wole ćwiczyć w ogóle późnymi wieczorami i wtedy jest mi najlepiej,pozdrawiam :)