Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mieszkam obecnie na emgracji, co z jednej strony ulatwia mi trzymanie diety bo zdrowe odzywianie i aktywnosc fizyczna sa tu bardzo popularne, ale z drugiej strony nie sa dostepne wszystkie produkty, ktore mam podane w jadlospisie. Chetnie poznam nowe przepisy by uzywac jak najwiecej zamiennikow:) Od paru lat moja waga sylwetka sie nie zmienia. Takze czas na te zmiany:) Chce schudnac 10kg.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 47149
Komentarzy: 609
Założony: 3 kwietnia 2015
Ostatni wpis: 18 marca 2022

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Smerfetka860323

kobieta, 38 lat,

164 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 lipca 2019 , Komentarze (14)

Padam na twarz! Niby każdego dnia od rana do wieczora, tzm od pobudki do zaśnięcia synka, coś się dzieje aleee dziś jestem naprawdę wymęczona. Młody obudził się ostatecznie okolo 7:30. Ale od 5 dwa razy dokarmialam, doprzytulałam by jeszcze pociągnął ten sen. Wcześniejszych pobudek już nawet nie liczę. Gadał sam do siebie tak głośno jak tylko potrafi. A już potrafi. Tylko budzenie tatusia mu nie wychodzi. Mój mąż naprawdę nie słyszy naszych śpiewów, wołania, zaczepiania. Też bym czasami chciała tak mocno spać. Poszliśmy do salonu, tam zabawy a ja odpaliłam laptopa z myślą, że dziś obejrzę telewizje śniadaniową. Zanim hasło wpisalam ekran zgasł i dałam sobie spokój. Kawa, zabawa, cyc, bujak, wracamy do sypialni. Z całym impetem położyłam się do łóżka, mąż nic. Dopiero jak się w niego wtuliłam to sie przebudzil i byl autentycznie zdziwiony, że nas nie było w łóżku 2godziny. Faceci! 

Kiedy synek ma swoją poranną drzemkę to ja też leżę. Mąż jak ma wolne rano to też. Młody się budzi po około godzinie i są wspólne śmiechy i zabawy w łóżku aż nie zacznie stękać. Prawie zawsze to ja go przebieram, ubieram. Mąż ubierze ale muszę mu do ręki dać ubranka. Nie wiem czy sam nie potrafilby znalezc, wybrac czy ja go tak ograniczam. Kiedys wysłałam go do komody po śpiochy. Mowie gorna szuflada po prawej stronie. I czekam nad tym przewijakiem w łazience. Nie robie innym tego co dla mnie niemiłe więc go nie popedzam. W koncu przyszedl. Musial poogladac jakie ma i wybrać. Tego wyboru nie skomentowalam, a oczami tak przewrocilam by jie widzial. Przyniósł? Przyniósł. A Ty się ciesz, że nie pytał jak śpiochy wyglądają. 

Postanowilam, że dzis basen. A jak basen to depilacja. Wszystko z synem przy nodze. Poszli na spacer. Wrócili i już widzę, że mąż niezadowolony. Nawet pytac nie musialam, zawsze ma skwaszoną minę jak jest tak gorąco. Ale sandalow nie założy, wody nie weźmie. Oskarek spał całe 15min. Też mu pewnie było za ciepło. Nie bylo ich 1,5h a mi ten czas minął jak 5min. Nie zrobilam nic. Nawet kawy nie dopiłam. Zabrałam Oskarka i heja na basen. W aucie kupa. To na basenie pierwsze co przebieranie, wycieranie. I na cyca. Potem chcialam sama się przebrać i okazało się, że  stroju nie wzięłam.. no to wracamy do domu i basen miał w łazience. Mały, dmuchany, wyszalal sie. Wszystko wszedzie mokre. Trudno, wyparuje. Mąż do pracy, a ja z Młodym wózkiem pod pracę męża by zabrać auto. A wózkiem by trochę pospał. Pod autem cyc. Jedziemy cos zalatwic. Znowu kupa, zmiana pampersa, cyc, wszystko w terenie. Zakupy. Odstawiamy auto i wracamy wózkiem do domu. Wracamy i zaczyna się jazda. Ciągle musze podnosic, cos podac, cos zabrac. Żeby mieć chwilę na ogarnięcie kolacji to daję mu banana. Na kolację zjadam parę truskawek i pół banana. Drugie pół rozpaćkane na Oskarku. Rozbieram i myje go pod kranem, byle się chłopak nie kleił. Wpada na chwilę koleżanka. Chwila zabawy i idziemy do sypialni zaczynać rytuał zasypiania. O tym kiedy indziej. Zaczęłam ten tekst pisać godzinę temu. Właśnie zasnął. Idę umyć zęby i spać. Mąż dziś pracuje na popoludnie. 

Nic dzis nie zrobilam. Nic nie spakowalam, maseczki znowu nie nałożyłam, z nikim sie nie spotkalam(chwilowej wizyty koleżanki nie liczę bo tylko po coś wpadła), na urlop ciuchów nie odłożyłam. Mialam caly dzien a nic nie zrobilam. Mialam dzien z dzieckiem:-) Mamy zrozumieją;-)

Przynajmniej mam nogi ogolone i mogę jutro bez specjalnego szykowania jechać na basen. Strój już spakowałam.

24 lipca 2019 , Komentarze (18)

Tylko palmy brakuje. Jest tak upalnie! I w Pl też trafimy w straszne upały. O masakra.. Nadal większość ludzi myśli, że w Norwegii to zimno i ciemno. A tymczasem, w regionie gdzie mieszkam, zima jest cieplejsza niz w Pl. Ciemności też mam mniej bo są białe noce i przez wiele tygodni w nocy jest szaro, a nie ciemno. Norwegia to naprawdę spory kraj. Klimat jest zróżnicowany w zależności od regionu. Mój region charakteryzuje się deszczem, deszczem, deszczem. Pada około 300 dni w roku.

Mąż z synkiem poszli na spacer, a ja zaraz rozwieszę pranie i trochę się spakuje na urlop. A jak wrócą to jadę z Oskarem na basen, uwielbiamy!

Dziś ubrałam mojego chłopczyka pierwszy raz w nie body. Taki mały chłopek już z niego. 

23 lipca 2019 , Komentarze (11)

Muszę to zapisać bo zapomnę. A dawno nic tak mocno mnie nie rozbawiło. Na fejsie, wiadomo, jest masa grup gdzie mamuśki pytają o rady, dzielą się doświadczeniami. Czasami czytam. Tak jak teraz by nie myśleć o tym, że po plecach mi się leje, spodnie się kleją, a w adidasach kociołek, jest tak bardzo ciepło! A mąż dziś spacerował w mega deszczu i kurtce. Wole deszcz niż upał. Wracając do tematu.. jedna mama zapytała czy przy rozszerzaniu diety inne mamy przegotowują wodę. Po mojemu, czy ją wyparzają. Bardziej od pytań lubię czytać komentarze z odpowiedziami. I tu perełka: ja nawet gotowałam wodę do kąpieli by wybić zarazki. Kurtyna.

Mój bilans osiągnięć na dziś: spakowałam łazienkę, poklocilam sie z mężem, przygotowalam sobie maseczki na dzisiejsze domowe spa.

23 lipca 2019 , Komentarze (6)

Dzień wczoraj zleciał rachu ciachu nie wiem kiedy. Każdy dzień leci jak szalony odkąd mam małego towarzysza. Koleżanka poprosiła by odwieźć jej tatę na lotnisko bo sama aktualnie tyłek wygrzewa na wyspie greckiej. Lot był sporo opóźniony ale pan okazał się z tych co lubią być duuuzo wczesniej na lotnisku. Nie to co ja. Nienawidze siedzenia na lotniskach. Wpadam na ostatnią chwilę i nawet jeśli mam pierwszeństwo wejścia to wchodzę jako jedna z ostatnich albo ostatnia. Wracając z lotniska mijalismy galerię. Zajechalam. A co. Moze coś upoluję. Weszłam do H&M i spędziłam tam ponad godzinę. Wyszłam z dzinsowymi krotkimi spodenkami rozmiar 40. Zapłaciłam 30kr. Te ceny są po prostu śmieszne. Ale to są prawdziwe wyprzedaże. 30 koton norweskich to jest okolo 14zl. Patrząc na zarobki, porównując do Pl to tak jakby w Pl kupić spodenki za 4zl. 

Pakując dorobek podzieliłam ubrania na parę worków. Następna ciąża, zima bo schudne, następne lato bo bardzo schudne. Kto z nas nie ma w szafie ciuchów i tych za dużych i tych za małych? ;-) Sporo też wrzuciłam do kontenera i wielką reklamowke oddałam kolezance. 

Wczoraj nic nie pakowalam, dzis chcę trochę nadrobić. 

Wracając z galerii zatrzymywalam się około 7 razy. A to smoczek wypadł, a to maskotka gdzieś poleciała, a to chciał sie przytulic, chciał cyca. I był po prostu zmęczony bo mało spał w ciągu dnia. 25km przyjechalam w około godzinę. Cały czas śpiewając Mydełko Fa i Cichą noc. Tak, kolędę. A raczej dwa pierwsze wersy w kółko bo dalej nie znam. 

Moja przyjaciółka ma dziś poznać płeć fasoli. Ma już synka i teraz liczy na dziewczynkę. Różowe ubranka już kupiła:-D Też bym chciała w końcu mieć  jakaś dziewczynke do obdarowywania. Dla chłopaków nie ma aż tak słodkich rzeczy. 

Synek na drzemce, mąż w Internetach, ja w łóżku. Ostatnie wolne chwile dziś:-)

22 lipca 2019 , Komentarze (1)

Prezesik śpi po środku łoża, miał dziś sporo wrażeń to może będzie rzadziej się budził? Albo tylko o ja naiwna :-P 

Oglądałam właśnie zdjęcia z okresu jak Oskarek był maciupenki. Choć wtedy wydawał mi sięcałkiem spory i do dzis taki mi sie wydaje. Chyba, że go dłużej, bo az 2 godziny!, nie widzę to wtedy ni sie malutki wydaje. Albo u kogos na rękach. Ale ogólnie to od urodzenia byku z niego. Mąż często do Oskara woła bykuuu :-P 

Zdjęcie z okresu kiedy Oskar miał 5 tygodni. Początek lutego. Rodzinny spacerek po miejskim porcie.

21 lipca 2019 , Komentarze (6)

Oskar zasnął, uff. Od niedawna czas aktywności się wydłużył i mamy zabawy przez 2,3 i potem kolejne 3h. Plus nocne atrakcje ale to jednak głównie tylko cyc. Choć zdarza mu sie obudzic o 5 na godzine szalenstwa. Szaleje wtedy w łóżku miedzy nami. Mąż z zaspania tak nie ogarnia, ze3w ciągu tej godziny budzi sie parę razy z tekstem "juz go biorę do salonu, już idziemy", zamyka oko i zasypia. Ja udaję, przed Oskarem, że śpię. Ewentualnie z cichacza podam jakąś zabawkę. Wybawi się i zasypia. Ale to rzadko bywa. Za to rano.. no po 10min już go tak nosi, zefaktycznie trzeba iść do salonu. Tam ma plac zabaw. Wtedy mojego męża nic, dosłownie nic nie jest wstanie rozbudzić. Tam zabawa przez maks 2h. Nie jest wtedy wymagajacu bardzo także czasami nawer jakis serial zobaczę. Ale to taki serial niewymagajacy bo jednak często się od niego odrywam. Dziś to było Na Wspólnej:-) Kiedy Oskarek był malutki to szłam na spacer, kladlam tel na wózku, sluchawki w uszy o ogladalam coś ambitniejszego albo Mjm ;-) Potem dni zrobiły się dluzsze, jasniejsze, słońce odbijalo sie w ekranie i przestalam oglądać. Teraz na spacerach slucham książek. Aktualnie Zbrodnia i kara. Jestem gdzieś w połowie, czyli po zbrodni a przed karą:-D Chyba odbieglam od glownego wątku. Chaotyczna ja. Cała ja. Najchętniej mowilabym o 10 rzeczach jednocześnie. Nie da się. Ale się nie poddaję:-P

Chyba zamiast planować jak spędzić dzień to zacznę planować jak go przetrwać. Młody szaleje na całego. Jest wszędzie, ciągle coś. Fajnie już  zjada, kręci się wszędzie. Ale też gada non stop jak stary kapeć. Jojczy i jojczy. Śmieje się też dużo. Prezesik nasz. Cichy jak myszka to on nie jest. I dobrze. W końcu siwe włosy można zafarbowac:-)

Mąż dziś wyjątkowo prawie cały dzień  w pracy. Wpadł na 3h to poszli na spacer. Ja leżałam i obiad zrobilam. Taki w 15min. Ale że robię średnio aż raz w miesiącu.. Spakowałam duuzo rzeczy. Tzn. niby duzo a nie widac by ubywało. Trzeba jutro wywieźć na H. czyli do nowego domku. Bo juz nie mam gdzie skladowac. Do zdjęć nie usiadłam. Przypomnialam sobie o nich 5min temu. Za późno. Jest po 20. O tej godzinie już z łóżka nie wstaję;-)

Marzenie na dzisiejszą noc: by mąż nie sapał, a syn nie chrapał. Jak nie jeden to drugi mnie budzi. Nie dziś, plis. 

21 lipca 2019 , Komentarze (10)

Eno eno co to była za noc! Tylko 3 pobudki. Tak, tylko. Wiem, że są dzieci które mają jedną albo zero pobudek nocnych. Ale ja takiego dziecka nie mam. Wycałowałam synka od stóp do głów z wdzięczności. Czy tylko my mamy ochotę zjeść własne dziecko? Mąż pojechał do pracy. Wczoraj wrócił późno, ze zmęczenia zasnął jeszcze później także dziś ledwo wstał. Sprawdziłam pogodę. Dziś to dopiero będzie lało się z nieba. Kij z tym deszczem. Owiniemy się w folię i pójdziemy. Ciężko mi napisać o wszystkim co siedzi w głowie na jednym posiedzeniu bo dziecko wzywa.

Plan na dziś: spacer w deszczu, spakować chociaż dwie skrzynki, odłożyć parę rzeczy na handel/oddanie. Wybrać kolejne zdjęcia do wywołania.

Uwieeeelbiaaam zdjęcia. Robić, oglądać, mieć. 

20 lipca 2019 , Komentarze (3)

Co za dzień! Nie wiem czy chcę go pamiętać, czy chcę by było takich więcej. Nie, z pewnością sobie takich dni nie życzę! A to dopiero jeden ząb i zalążek kolejnego. Dopiero od paru dni czuję takie meeega zmęczenie. Do tego dochodzi myślenie. Myślę o tym, że trzeba się spakować, a przyjemniej pomyśleć co spakować. Bo za tydzień lecimy na urlop. Myślę o tym jak ogarnąć pakowanie dorobku bo tydzień po urlopie przeprowadzamy sie na nowe, na nasze. I tak myślę. To myślenie mnie męczy. Od myślenia do działania za daleka jeszcze droga bym widziała jej koniec.

Idę jeść. Dziś to ja aptetyt mam, oj mam. Oskar dostał od koleżanki musy owocowe. Chyba zjem :-D

20 lipca 2019 , Komentarze (9)

Napiszę parę słów o sobie. Jetem kobietą. Już nie myślę o sobie jak o dziewczynie, a właśnie jak o kobiecie. Macierzyństwo to dopełniło. Jestem mamą półrocznego Oskara. Ale o tym w innym wpisie bo o tym nie da się w paru słowach ;-)

Jestem mężatką. Od prawie 5 lat. Ślub był tradycyjny, kościelny. Wesele niewielkie ale wystarczające. Nie wiem czy mąż ostatni, ale wesele na pewno. Przereklamowane. Za dużo nerwów. Nawet jak dla mnie, osoby która wieloma rzeczami się nie przejmuje. I nie przejmowałam się, ale nerwy innych (czytaj mojej mamy) udzieliły mi się na tyle mocno, że przy rozsadzaniu gości to już razem płakałyśmy z braku porozumienia. Także tego. O swoim ślubie, weselu też kiedyś będę chciała napisać bo historia nie jest taka znowu bardzo banalna.

Mieszkam w Norwegii. Kiedy mnie ktoś pyta od kiedy, jak długo to nigdy nie znam odpowiedzi. Po pierwsze nie wiem jak to liczyć. Pierwszy rok czy nawet dwa to było ciągłe latanie. Między Polską a Norwegią. Broniłam magisterki, robiłam prawko, zamykałam swoje sprawy. Z Norwegią jestem związana około 4-5 lat. Początki były baaardzo ciężkie. Wyjazd mnie zmienił. Oczywiście nie z chwilą samego wyjazdu. Zmiany zachodzą latami ale są dla mnie bardzo widoczne. Jestem inną osobą. Za parę lat chcemy wrócić do Pl o piszę to w momencie kiedy akurat kupiliśmy tu swoje 4 ściany:-)

Jestem przyjaciółką, koleżanką, znajomą. Uwielbiam ludzi. Zwierzęta jeszcze bardziej! Serce i umysł mam otwarte na każdą znajomość. Myślę że to też w jakiś sposób mnie definiuje. Nie umiałabym żyć na bezludnej wyspie. 

Jestem aktywna. Każdy dzień zazynam od myśli: a co my dziś porobimy? Gdzie pojedziemy, co zobaczymy, z kim się spotkamy. Pisząc my mam na myśli wspaniały duet z synkiem. Dla męża też czasami coś wymyślę albo on dla nas. Ale póki jestem na macierzyńskim to większość planów dotyczy mnie samej i dziecka, a tatuś do pracy. 

Jestem empatyczna, emocjonalna. Postaram się nie pisać pod wpływem silnych emocji bo wtedy to co się dzieje w mojej głowie to jeden wielki szał, sama go nie ogarniam. Nie przejmuję się głupotami, staram się nie przejmować rzeczami na które nie mam wpływu. Ale jak już coś na mnie wpłynie, coś dotknie, zaboli to bardzo szybko sie uruchamiam. Szybko też się wzruszam, nawet na reklamach. 

Trochę poczekam aż ludzie zaczną się budzić i napiszę do koleżanek, może uda się którąś dziś wyrwać na spacer. Lecę pobawić się z synkiem. 

Waga 67,9.

19 lipca 2019 , Komentarze (4)

Postanowiłam, spontanicznie, że zacznę prowadzić pamiętnik. Głównym powodem jest to, że w każdej chwili będę mogła wrócić do zapisanych wspomnień i.. powspominać. Będę pisała o sobie, ludziach mi bliskich i tych z otoczenia. O swoim życiu. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.