i ja też tańczyłam, jadłam, piłam heeeeeejjjjjjjj!!!!
na wadze tonę więcej mam gdy się zważyłam heeeeeejjjjjjjj
pieprzyć to, trudno...co się wybawiłam i zjadłam to moje wróciłam dziś do rzeczywistości po 3 dniowym pobycie w Bukowinie Tatrzańskiej. O tam byłam...
powiem Wam, było cudnie...w piątek był grill i ""grilowane łoscypki hej!" a w sobotę bankiet z płonącym prosiaczkiem w roli głównej w niedzielę taplanie w basenie i wytapianie tłuszczyku w saunie....ahhhhhh dawno się tak nie wybawiłam. A wytańczyłam się tak, że nie wiem kiedy ostatni raz tak zdzierałam obcasy
całą sobotę spędziliśmy na Słowacji, byliśmy w jaskini bielańskiej...niesamowite wrażenia (wszystkie zdjęcia które tu widzicie nie moje, bo mój mąż głównie filmy kręcił)
Ludzie byli fajni....hmmmmm bardzo imprezowi ledwo autokar ruszył juz szkło brzęczało no ale każdy miał co lubi...
wiecie, czasem ludzie jadą, żeby się tylko nachlać i najeść...na szczęście ta ekipa do tej grupy się nie zaliczała, wódeczka wódeczką, ale wszyscy jak jeden mąż meldowali się do tańca. Same lwy i lwice parkietu
Wczoraj bolały mnie uda a dziś łydki...mam zakwasy jak ta lala
piyknie było heeeeejjjjjjj.... a terozki dupę dalej ściskej
heeeejjjjj!!!!!
czyli wracam do mojego lekkiego dietetycznego jedzenia, i powiem Wam....dobrze mi z tym!!!!
no zmykam...jak to mówią górale ..."bo ni mom casu"