Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kochana, szczęśliwa, pesymistka niedoceniająca tego co ma, być może dlatego, że marzycielka, to ja! Czekam na moment sprzed lat, kiedy to zadowolenie z własnego ciała, było też zadowoleniem z życia :) Jedno z najwspanialszych uczuć świata!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 29037
Komentarzy: 378
Założony: 7 stycznia 2015
Ostatni wpis: 14 lipca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
tricked_beauty

kobieta, 34 lat, Warszawa

168 cm, 60.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2017 , Komentarze (6)

Nie spodziewałam się, że kiedykolwiek napiszę taki wpis. Zostały trzy tygodnie do Ślubu, który był moim celem jeśli chodzi o odchudzanie. Obiecałam sobie, że będę najlepszą wersją siebie. I wiecie co? OSIĄGNĘŁAM TEN CEL :)
Nie schudłam nie wiadomo ile, ale waga powolutku spada, a nawet gdyby nie spadła, to nic się nie stanie. Nie mam idealnej figury, ale wyglądam o wiele lepiej w ubraniach. Moja skóra jest jędrniejsza, "skrzydła" na rękach jeszcze lekko się bujają, ale przypuszczam, że nigdy się ich nie pozbędę, bo to raczej skóra, a nie tłuszcz. Brzuch jest zdecydowanie mniejszy, a w talii zleciały 3 cm z czego cieszę się najbardziej, bo moja suknia podkreśla właśnie tą część ciała :)

A teraz coś o dziwnym uczuciu... Dziś rano kiedy oglądałam się w lustrze czułam się jakbym nie była sobą, jakby brakowało mi tych kilku fałdek, które gdzieś uciekły. Nie wiem o co mi chodzi... Przecież cały rok starałam się "ogarnąć" -_-

28 marca 2017 , Komentarze (2)

Nie pisałam tu już bardzo dawno. Mimo wszystko nie oznacza to, że nic nie robię. Nie wróciłam to stanu sprzed diety, nie przestałam ćwiczyć, ale olewam dietę i dlatego wracam na Vitalię. 

Wiosnę powitałam aktywnie. Mam za sobą już:
- bieg 4 km
- bieg 5 km
- bieg 4 km
- jazda na rowerze 12 km
- jazda na rowerze 12 km 
Marzec = 37 km

Od jutra (a właściwie od dziś) biorę się też za jedzonko. Nie ma co stać w miejscu :)

7 lutego 2017 , Komentarze (1)

19 lutego miną 4 miesiące od kiedy się za siebie wzięłam. Były wzloty i upadki, cele nie zostały osiągnięte, bo waga nie spadła, ale na pewno dużo zmieniło się we mnie i w moim życiu. Centymetry zleciały, dużo osób pyta mnie co zrobiłam, że schudłam, a ja czuję się pewniejsza siebie. Jest dobrze, mimo że nie idealnie tak, jak założyłam.
Dziś dieta ok, ćwiczenia też:
17 minut cardio interwałowego
15 minut cardio z Mel B
8 minut abs
Ćwiczenia z ciężarkami

P.S. Znowu przypomniałam sobie, że muszę doceniać to, co mam...

7 lutego 2017 , Komentarze (2)

Tak jak w tytule, Suknia Ślubna wybrana, szyje się.
Miałam cel żeby schudnąć do momentu kiedy zacznę poszukiwania Sukni, bo wiedziałam, że jeśli będę źle się czuła ze sobą to nic mi się nie spodoba. I o dziwo podobałam się sobie właściwie w każdej, przez co mam teraz dylemat czy wybrałam dobry model... Ale trudno, pierwsze myśl się liczy.
Z tej radości pofolgowałam sobie przez kilka dni... Nie ćwiczyłam, nie uważałam co jem, na dodatek byłam chora. Ale chyba potrzebowałam takiej chwili oddechu :)
Od dziś wróciłam na pokład. Znalazłam nowy trening na youtubie i wypociłam wszystkie grzechy :D Teraz muszę dać z siebie jeszcze więcej żeby w dzień Ślubu być najlepszą wersją siebie :)

26 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Lubię oglądać swoje zdjęcia z czasów kiedy byłam zadowolona ze swojego ciała, bo przynajmniej przypominam sobie co jest dla mnie osiągalne, a co nie :)
Fotka, którą wrzucam jest z czasów pierwszego roku studiów, czyli sprzed jakichś... 5 lat (o matko, jak to zleciało :O), osiągnęłam cel w 45 dni, ale niestety niezdrowo, bo zbyt mało jadłam, zbyt ostro katowałam się ćwiczeniami, a do tego wpadłam w fit obsesję. Tego absolutnie nie chcę drugi raz przeżyć!
Ale mam trochę więcej czasu na osiągnięcie celu, więc mam nadzieję, że małymi krokami dojdę do tego, jak wyglądałam wtedy :)

P.S. Po 5-dniowej przerwie od diety i ćwiczeń wracam do siebie. Wczoraj i dziś dieta na +, ćwiczenia też, ale nie mogę się doczekać kiedy będę mogła zacząć biegać. Jestem u rodziców na wsi i bieg po oblodzonych poboczach groziłby katastrofą, a na to nie mogę sobie pozwolić :)

24 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Przyznaję, przez ostatnie 5 dni nie było diety, ćwiczeń, picia wody... Była przeprowadzka, wielki stres i sporo emocji. Wracam do tego wszystkiego co zaniedbałam żeby później nie żałować.
Jutro wybieram się do lekarza sprawdzić co mi jest, martwią mnie zawroty głowy i boję się co to może być.

Ćwiczenia jak zwykle bardziej działają na partie ciała, na których zależy mi mniej niż na innych. Ręce ani drgnęły, z talią też idzie opornie, ale widzę poprawę pośladków :) Głównie po ćwiczeniach z Mel B i Pilatesie. Unisoły się, są jędrniejsze, a cellulit powoli znika. Powiedziałabym nawet, że zmniejszył się o połowę :)

Tak było przed:

A tak jest teraz:

16 stycznia 2017 , Komentarze (3)

Za 3 dni miną 2 miesiące od kiedy postanowiłam zacząć pracę nad swoim ciałem i odżywianiem. Od tego czasu waga ani drgnęła, spadło jedynie kilka centymetrów tu i ówdzie. Od tego czasu usłyszałam też kilkukrotnie, że schudłam, co mimo wszystko też jest dla mnie sukcesem :)
Nie poddaję się, ćwiczenia weszły mi w nawyk i zabieram się za nie nawet jak mi się nie chce i jestem z tego bardzo dumna.

Dziś:
Śniadanie: 2 jajka sadzone + kromka chleba razowego
II Śniadanie: 2 banany
Obiad: Sałatka z kurczakiem i sosem czosnkowym z jogurtu
Kolacja: Płatki pełnoziarniste z jogurtem naturalnym

Woda na + :)

Ćwiczyłam:
5 minut rozgrzewka z Mel B
10 minut Tiffoczki
10 minut Talia i plecy z Tiffany
niecałe 20 minut treningu z Tiffany (nie wiem nawet jak się nazywa, ale to ten za który ostatnio dziękowałam Bogu :D)
8 minut abs
30 minut Pilates
= 1h 23 min ruchu

A taką dupkę chcę mieć (cwaniak)

14 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Śniadanie: omlet białkowy z dżemem
Obiad: burger w żytniej bułce ze stekiem z tuńczyka + frytki + połowa loda z Maca
II obiad: miseczka flaczków
Kolacja: tortilla z szynką, papryką i koncentratem
i...piwko! ale czasem trzeba wyluzować :)

Ćwiczyłam:
- Callanetics
- 10 minut Mel B pośladki
- Masaż bańką chińską

Od jutra wracam do życia w wersji fit!

13 stycznia 2017 , Komentarze (2)

Źle, źle, źle... inaczej wyobrażałam sobie połowę stycznia i swoje odbicie w lustrze. Miało być -6 kg i talia osy, nie ma nic z tego, spadło jedynie kilka centymetrów i mimo, że one są dla mnie ważniejsze niż waga, to i tak nadal za mało.
W środę idę do lekarza, pewnie zleci mi powtórzenie badań, które słabo wyszły. Boję się, że wszystko runie, bo okaże się, że znowu coś mi jest...

Dziś zjadłam:
Śniadanie: 2 kromki razowe z szynką i kiełkami
II śniadanie: sałatka salsa z dorszem
Obiad: Makaron po chińsku i fit nugetsy
Kolacja: serek wiejski z płatkami 

Ćwiczyłam:
5 minut rozgrzewka z Mel B
10 minut pośladki z Mel B
10 minut Tiffoczki
10 minut Tiffany na talię
30 minut Pilates
=1h5min ruchu

8 stycznia 2017 , Komentarze (6)

Nie rezygnuję z Mel B i Pilatesu, co to, to nie, ale szukałam czegoś żeby trochę bardziej się spocić i znalazłam to:

Pół godziny wycisku (oczywiscie jak dla mnie, czyli osoby z nie zbyt wielką kondycją :D). Pot się leje, mięśnie drżą, endorfiny aż piszczą... Wprowadzam na stałe do swojego planu :)
Tiffoczki też działają! 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.