W sumie nie lubię pączków. Chyba, że babcia usmaży to mogę się nimi zajadać jeszcze ciepłymi popijając mleczkiem.
Niestety od lat ciężko mi wycelować z wizytą w domu na tłusty czwartek w związku z czym co roku ktoś ustawiał się w kolejce do Trumienki (kto z Wrocławia ten może kojarzy). W tym roku postanowiłam zaszaleć, ubrałam dresik i przebiegłam kilka kilometrów po pączka lwowskiego - wg przedwojennej receptury - z powidłami śliwkowymi i cynamonem. Przydreptałam z nim do domu i bezkarnie wciągnęłam.
Daję wielki plus i za inicjatywę przywracania smaków lwowskiego Wrocławia i za samo wykonanie ;)
Tradycji stało się zadość.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.