Pytanie do mam
Czy któraś z Was spotkała się u swojego dziecka z drgawkami przy zasypianiu?
Wczoraj Maciek miał coś takiego pierwszy raz.Dzisiaj się powtórzyło. Aż się boję go usypiać.Wygląda to koszmarnie. Jakby miał atak padaczkowy. Półprzymknięte powieki, oczy niby patrzące ale nie widzące. Trudno go wybudzić, a jak się to udaje, to mu przechodzi. Tak jakby mu się to robiło, gdy zapada w głębszy sen.
Mimo wszystko chyba się z nim wybiorę do neurologa.
Popłakałam się z tego wszystkiego. Tak się przestraszyłam.
I już nie ćwiczyłam.:(
A dzisiaj spał jak na razie całe 15 minut:(.
Ale dzisiaj już ćwiczę.
Tak się zastanawiam, czy to karmienie piersią rzeczywiście pomaga w schudnięciu... Wiem, wiem...na efekty muszę jeszcze poczekać...:)
Wczoraj na kolację była jednak sałatka z pekińskiej, ogórka i fety z sosem jogurtowo czosnkowym, a wieczorem garść rodzynek.
Dzisiaj:
śniadanie-2 kromki razowca(jedna z pastellą jedna z cielęcinką), herbata z cytryną
II śniadanie-cafea standardowo
obiad-ryż zapiekany z jabłkami i rodzynkami
podwieczorek-nie wiem...
kolacja- dwie kromy razowca z cielęciną
Idzie dobrze.
Ta moja waga jest szalona.
W niedzielę pokazywała mi 109,9. Dzisiaj na wadze 107,7. Hm... Zobaczymy, czy ta tendencja spadkowa się utrzyma. Zastanawiam się,czy ten skok wagi nie miał jakiegoś związku z tym,że powinnam dostać w tym czasie okres.A nie dostałam. Też dziwne.Raz się pojawił i znowu go nie ma.A ja porobiłam zapasy podpasek haha.:)
Dzisiaj będzie tak:
śniadanie-2 kromki razowca z pastellą tuńczykową
drugie śniadanie-cafea standardowo
obiad- ryż z duszonymi pieczarkami i kiełbaską(takie jakby risotto)
podwieczorek-banan
kolacja-2 kromki razowca z cielęcinką,albo sałatka z kukurydzy,marchewki,groszku i jaja.
Znalazłam fajną stronę z przepisami głównie wegetariańskimi.Nawet fajne przepisy są.Będę testowała.:)
Wczorajszy szpinak nawet zjadłam.Jednak chyba wolałabym rozdrobiony do tego makaronu.W zasadzie,to jego smaku nie było za bardzo czuć,ale konsystencja... Nie lubię patyków(ze szczawiem mam podobnie).
Trzymajcie dalej za mnie kciuki.
Kolejny grzeczny dzień:)
Śniadanko-bułeczka wieloziarnista z serkiem,herbatka bez cukru
Drugie śniadanie-cafea z mlekiem
Obiad- makaron z sosem szpinakowo-serowym(może nie najbardziej dietetyczne, ale to tylko jeden taki posiłek)
Podwieczorek-resztka sałatki z wczorajszej kolacji, mała cafea zmlekiem
Kolacja- dwie kromki chleba żytniego z cielęcinką w galarecie.
Wczoraj poćwiczyłam...z Sebastianem.;P
Za to dzisiaj rano abs na brzuch i na pupę i rozciąganie.Na pupę nie wszystko mogłam, bo jest z przysiadami, a mnie przy tym kolana strasznie bolały.Ale mam zakwasy i tak.:)
Byliśmy dzisiaj na szczepieniu. Maciuś był grzeczny, tylko stęknął, bo Sebastian zabawiał go czapką.:) Waży 7680 teraz. Czuć,że jest coraz cięższy...;)
Dziękuję za słowa wsparcia,żebym tylko się nie poddała. Ale nie mogę!!!
Planowy dzień
zaczynam dzisiaj. Już tak całkiem całkiem. Wczoraj dietowo było lepiej. Poćwiczyłam rano trochę brzuch i nogi.Dzisiaj czuję mięśnie brzucha.
A dzisiaj to już całkiem trzymam się planu. Zrobiłam wczoraj małe zakupy warzywne. Szkoda,że w zimie jest tak mało warzyw, a jak już są to bardzo drogie, albo paskudne(jak pomidory np).
Na śniadanko kajzerka wieloziarnista z serkiem żółtym, bo wędliny brak w domu. Na obiadek ryż z sosem słodko-kwaśnym, a na kolację pewnie to samo,co na śniadanie. Muszę poprosić Sebastiana,żeby na ryneczku kupił owoców jakichś na przegryzkę, bo będzie akurat w pobliżu kupował szczepionkę dla Maćka.
A szczepimy się jutro.
Młodemu coś się znowu przestawia, bo budzi się częściej i z jedzeniem z dzień jest różnie. Do tego marudzenie przy zasypianiu. Tak myślę,że to znowu zęby mu idą. Wyszłyby już....Heh...
19:09
Ok było tak:
śniadanie- bułeczka wieloziarnista z serkiem,herbatka bez cukru
drugie śniadanie- cafea z mlekiem 1,5% i półtora łyżeczki cukru
obiad-torebka ryżu z sosem słodko kwaśnym
podwieczorek-banan
kolacja-sałatka z pekińskiej,ogórka,pomidorka i fety.
Jeszcze nie ćwiczyłam,bo dzisiaj mi Maciek nie dał.Ale jak zaśnie zrobię ABS na brzuch i może na nogi. Myślę,że będę sobie robiła rano np brzuch i nogi, a wieczorem ramiona i rozciąganie.
Kombinujemy z koleżanką,żeby iść na aqua aerobik, ale są w późnych godzinach i nawet nie mogłabym podrzucić Maćka mamie.:(
To tyle, jestem głodna, ale dumna z siebie.:)
Generalnie plan jest taki...
Na śniadano i kolację kanapeczki z ciemnego pieczywa. Góra dwie. Na obiad zupka lub drugie danko. A jako to drugie danko np.: ryż z warzywkami, makaron z samym (lekkim) sosem bez mięska,mięsko byle nie smażone. I mięsko ma być tylko dodatkiem do surówki lub sałatki.
Więcej jem warzyw.
Ograniczam słodycze do góra dwóch razy w tygodniu i to w minimalnej ilości.
Nie słodzę!!!(Jedynie kawkę raz dziennie z półtorej płaskiej łyżeczki cukru)
Zaczynam ćwiczyć.(muszę sobie wymyśleć jakieś ćwiczenia)
Spowiadam się tu codziennie z tego co zjadłam i ćwiczyłam.
Błagam Sebastiana o wsparcie i motywację, a jak trzeba o porządną burę.
I to by było na tyle. Plan dobry, teraz "tylko" go wykonać.....
Nowy rok....
Mam nadzieję,że będzie dobry, bo kilka zmian w nim mnie czeka. Najważniejsza to praca. Trzeba będzie ją znaleźć. Nie przedłużam umowy z aktualnym pracodawcą.Ale o tym chyba już pisałam.
Maciuś w 2009 rok wszedł z nowym umiejętnościami. Prostuje rączki w łokciach leżąc na brzuszku. I też na brzuchu leżąc prostuje nóżki i podnosi pupkę do góry. Ząbka jeszcze nie odnotowano.Acha i jeszcze trochę się rozgadał.A najbardziej lubi mówić mając swoją lub czyjąś rękę w buzi.:)
Sylwester spędzony w domu. Ale jednak nie byliśmy sami.Przyszedł kuzyn i przyjaciel Sebastiana z dziewczyną.Bardziej to przypominało stypę niż Sylwester.;) O 2 było po imprezie. Maciek nawet się nie obudził jak strzelali. Zjadł o 1 (standard ostatnio), a potem dopiero o 6 nad ranem.
Noworoczne postanowienia?
Znaleźć motywację i zrzucić chociaż 25kg.
W październiku moja przyjaciółka wychodzi za mąż i muszę wyglądać jak człowiek,a nie jak słoń.
A po drugie znaleźć pracę do kwietnia.
Niech ten rok będzie dobry dla nas wszystkich.
I po Świętach...
...bardziej nas zmęczyły niż wypoczęliśmy. Jeździliśmy tylko po całej rodzinie.Dziadkowie,pradziadkowie Maciusia,ciotka Sebastiana. Maćka mi było szkoda i do jednej babci Sebastiana nie poszłam z nim,bo jeszcze mieliśmy być u moich rodziców i ciotki Seby. A Maciuś to jednak jeszcze maluszek.U moich rodziców zawsze ma jeden pokoik,w którym go mogę ululać.
Maciek dostał trochę pieniążków i mu kupiłam wczoraj w C&A dwie sztuki body z długim rękawem,ocieplane dżinsy ogrodniczki i koszulę z krawacikiem.:) Teraz jak się odstawi na wirtualną randkę z Zuzią to hohoho...żaden inny nie ma szans.;) My dzisiaj odwiedziliśmy Ikeę.Kupiliśmy siatkową rybkę na zabawki i kaczora na ścianę z trzema kieszeniami.Przyda się przy przewijaku, a przy okazji ozdobi ścianę.Kupiliśmy też sobie szafkę do łazienki.Nareszcie będzie gdzie wszystko pochować.:) Tylko nie załapałam się na dobrą kawkę z ekspresu, bo tyle ludzi było w restauracji... Ale mąż zaprasza mnie jutro na Tchibo.:)
Do kasy dla uprzywilejowanych wepchnęłam się bez pardonu, jedynie informując,że jest to właśnie taka kasa a my mamy małe dziecko.:D Ale jestem wredna.;) A co....:)
Udanego tygodnia...
Sylwester nadchodzi a z nim dla nas...biała sala...;P
Święta Święta
I po pierwszej powiększonej osobowo Wigilii.
Kubuś oczywiście urzędował na podłodze cały czas.:) Prezentów było co nie miara, oczywiście dla małych chłopaków najwięcej. Maciuś dostał śpiworek do wózka,cudnego pluszowego misia hiphopowca, takie trzy zabaweczki do przyczepienia na rączkę, łóżeczko,czy wózek i ocieplaną koszulkę z długim rękawem. Mnie gwiazdor obdarował beretem:), torebką i perfumami.Te perfumy, to sprawka Sebastiana.A prosiłam,żeby mi nic nie kupował...A teraz mam nowe perfumy Kate Moss.Do te pory smarowałam się próbką.Tych to chyba będę używała od święta.:)
Maciuś też mi podarował prezent. Spał do 5 nad ranem.:) A potem się obudził o 7:30.:)
Za to wczoraj z zasypianiem był problem.Za dużo wrażeń....Trochę się nam poprzestawiał i poszedł spać prawie o 21:30.
Dzisiaj jeszcze musimy zaliczyć dziadków Sebastiana.Na obiad wskoczymy do moich rodziców(bo to taki punkt bazowy do odwiedzin u innych), a jutro wizyta u teściowej....
Madzia....;)Ty wiesz....;P
Pozdrawiamy Was gorąco.
Lekki ruch wagi.
Po tym jak podskoczyła przy miesiączce,wreszcie zaczęła spadać do stanu z paska. Oby to była zapowiedź większego spadku...
Maćkowi idą zęby.Jest strasznie grymaśny, a zasypianie równa się krzykowi i histerii.Wczoraj kupiliśmy mu żel na dziąsełka. Są już podpuchnięte i non stop gryzie paluszki.Uspokaja się trochę jak mu się palcem masuje dziąsła. Biedny się umęczy. Ale poza opuchnięciem,nic tam jeszcze nie widać.
A mnie w styczniu chyba jednak czeka kanałowe, bo ząb,który miał być już ok,zaczyna mi dokuczać i to tak, jakby w kości coś...Grrr... Jak plombowanie mnie nie przeraża, to tego kanałowego się boję.Mam przykre wspomnienia związane ze wstrzykiwaniem znieczulenia. Skończyło się moim omdleniem i strzałem z tzw. liścia w twarz, bo dentystka się przestraszyła i nie wiedziała co innego zrobić...:)
Święta tuż tuż, a ja jakoś tego nie czuję. Poczułam wczoraj u rodziców, bo mama gotowała kapustę i grzyby...Których niestety w tym roku nie tknę:(.
W poniedziałek będziemy piekły. Ja standardowo drożdżowe rolady makowe. Jeszcze pewnie paszteciki z pieczarkami. Podejrzewam,że jutro też coś porobimy.
Trzeba jeszcze rozłożyć choinkę.Może w poniedziałek.Maciusia bardzo intrygują światełka.Mała sroczka...;)
Prezenty w tym roku pewnie będzie wyciągał spod choinki Kubuś.Chociaż zawsze robił to najmłodszy w rodzinie. Ale podejrzewam,że Kubusia wręcz będzie ciężko namówić,żeby do końca kolacji Wigilijnej nic nie wyciągnął.:) Już się nie mogę doczekać ich przyjazdu.:) Kubuś sam zaczął podreptywać i podobno wielki z niego dansior.:)
Ciekawe jak mu pójdzie dzielenie się podłogą z Maćkiem.:)
Wesołe będą te Święta...O dwóch ludków więcej niż w tamtym roku.:)
Udanego weekendu.:D
Maciuś skończył 4 miesiące...
Bardzo szybko biegnie ten czas. Ostatnio oglądałam jego album.Na codzień nie pamiętam jaki był malutki i wydaje mi się, że ciągle jest taki sam.Chociaż różnicę widać po samym foteliku samochodowym.Wcześniej w nim znikał, a teraz powoli zaczynają mu wystawać stópki.
W niedzielę byliśmy na drugim Mikołaju. Maciek zrobił furorę wśród znajomych;). Ale długo nie byliśmy.Jednakże, rodzina została z Mikołajem udokumentowana. Tym razem Mikołaj był facetem i to całkiem sympatycznym:)
Cóż...Mama biceps Pudziana...Widać ile jest mnie za dużo...I ten mój "malutki" Sebastian...;)A Maciek cerę odziedziczył po mnie. Mały młynarz.;)