Jest, nareszcie, długo wyczekiwana i wymarzona 8 z przodu!!! Dziś weszłam na wagę a tam 89,90! Jestem 4 dni przed okresem, po śniadaniu i po wczorajszym poltrowaniu (tłuczenie butelek przed weselem - dla tych co nie wiedzą), gdzie wpadło kilka kieliszków wódki, a dziś mimo wszystko taka nagroda
Wrzesień jest dla mnie miesiącem trudnym w dietowaniu ponieważ co tydzień mamy jakieś imprezy (roczek bratanicy, urodziny brata, urodziny moich dzieci, wesele, urodziny szwagierki i siostrzenicy męża), mimo to staram się trzymać. Jedynie aktywność ruchowa w tym tygodniu kuleje... W poniedziałek dentysta, wtorek - zebranie w przedszkolu, środa- fryzjer, czwartek - lekarz z synkiem,piątek - polter, a dziś wesele... Jak same widzicie wszystkie popołudnia zajęte, więc naprawdę nie ma kiedy ruszyć z kijkami. Od poniedziałku będzie trochę luzu, więc przeproszę moje kije i znów ruszę przed siebie
Mam teraz dodatkową motywację - osiągniecie pierwszego celu. Wyznaczam sobie kolejny - 85kg. W czwartek kupiłam sobie cudowną sukienkę - czuję się w niej jak milion dolarów Jest świetna, w panterkę, leży idealnie i co najważniejsze w rozmiarze mniejszym niż ostatnio! Jestem przeszczęśliwa!!!
Zmykam, bo za pół godziny fryzjer, a potem pakuję dzieci i wywożę do szwagierki! Po południu wesele, na którym mam zamiar szaleć do białego rana. O jedzenie się nie martwię, bo na takich imprezach z reguły jem niewiele!
Pozdrawiam Moje Chudzinki!