Ciężko powiedzieć że ostatnie trzy dni to była dieta, nie ma co się okłamywac bo do diety była daleka droga, od czwartku do wczoraj goście zwalali mi się na głowę. Ciasteczka, soczki, lody, torcik i nie powiem że nic a nic nie zjadłam z tych "złych" rzeczy dlatego śmiało stwierdzam że konkretna dieta zaczyna się dziś.
Dziś w mojej głowie są przemyślenia, jaka dieta, dlaczego taka, a może mniej żreć i to wystarczy. Muszę mieć konkretny obrany cel i tego się trzymać, niby te diety rygorystyczne z konkretnym wytycznym są dobre bo łatwiejsze, ale czy warto iśc na łatwiznę a później płakac bo mamy efekt jojo? Chyba nie. Decyzja wygląda że jest prosta dieta MŻ, ale MŻ nie znaczy wszystko więc tutaj też czas wprowadzić konkretne zmiany:)
- pieczywo ciemne bądz chrupkie
- mięso drobiowe, chude wędliny
- ryby, owoce morza
- dużo warzyw, jeszcze więcej sałatek
- dużo wody, herbaty ( zielona, czerwona, mate)
- soki tylko wyciskane w domu
- dużo nabiału, zamiana śmietany na jogurt
- więcej błonnika ( otręby, płatki, owsianka)
- wszystko robione na oliwie, chociaz zawsze w moim domu gości tylko oliwa
- mniej owoców w końcu mają dużo cukru
- koniec dojadanie po dzieciach
- mniej soli a może i wcale, dużo "czystych" przypraw
- mocne ograniczenie słodyczy, może kostka czekolady na 2 tyg będzie kto wie...
- mniejsze porcje
- regularne posiłki co będzie bardzo trudne ale jakos da sie zrobić
- obiady na parze bądz pieczone, patelnie tylko grilowe i teflonowe
Tak rozpocznę diętę, niby nic trudnego a jednak :) niby co to jest jeśc mniej zamienić pieczywo, jeść bardziej zdrowo, niby nic a czemu jest nam tak trudno? To jest dobre pytanie:)
..........................................................................................................................................
Dieta to dopiero połowa sukcesu, ruch, ruch, ruch i jeszcze raz ruch, znowu niby nic a jednak sprawia problemy, niby nic takiego a znowu w tej naszej przemianie pod górkę, zwykłe rzeczy sa takie cięzkie do wykonania. Sama dieta tu nic nie da, tak czy tak ruszać się trzeba, ja mam troszke utrudnienie w tym kierunku iz mam chory kręgosłup ale to nie jest wymówka bo przecież chodzic mi wolno a to juz jest ruch, rower też raczej nie zaszkodzi więc nie ma co sobie wmawiac ze jestem chora i ruchu będzie zero:) no więc co do ruchu:
- rower, szkoda że tylko taki domowy:(
- spacery, zabawy z dziecmi w końcu mamy wakacje
- jakies cwiczenia z YT jesli kondycja i plecy pozwolą
Patrze, czytam i sobie myslę wow masz duzo do powiedzenia w temacie diety, nawet mądrze mówisz, konkretne cele, wytyczne tylko szkoda ze tak duzo w teorii a tak mało w praktyce. Czuje sama w sobie że motywacja jest bo jest, ale musze dac sobie kopa aby teoria została w tyle a wyprzedziła ja mocno praktyka, nie chce pisac tylko o tej diecie ale wcielic ją w swoje życie. Tak jak kiedyś chcę zawalczyć o siebie, a wiem że potrafie, to był ten sam czas, podobna waga, wiem że można, wiem ze sie uda ale musze cos robic a nie tylko gadac i gadac że chcę, od samego gadania kg nie poleci.
........................................................................................................................................
Zaczyna się ładna pogoda więc dziś musowo zakupy iż mało produktów dietetycznych zostało w lodówce, a ciężko prowadzić dietę jak nie ma sie z czego. Dzis mega spacer do parku, po parku a później zabawa na placu zabaw, czas ruszyć z kopyta:) wieczorem rowerek w domu i juz jestem pewna że wtedy pójde dumna, pełna motywacji spać:) bo kto da za mnie rade jak nie ja? No kto?
Śniadanie jakies się wymyśli, może owsianka, może jajeczko: jesli będę mieć na to czas to będę tu dzień w dzień wklejac zdjęcia swoich posiłków, taki mały mój mini blog:)
MIŁEGO DNIA WSZYSTKIM I WYTRWAŁOŚCI!!!