Dzień pierwszy już dobiega końca, lecz ten koniec jest najgorszy:) dzień nie był idealny, ale nie licze na to, że od pierwszego dnia aż tak bardzo będę idealna i już odetne sie od "swojego dotychczasowego" jedzenia.
Moja słabość? Owoce, kocham owoce, jak już jem to nie ma końca czego efekty było właśnie widać:( kolejna słabość podjadanie wieczorami z tym czas skończyć raz a skutecznie. Trzecia słabość sukces, gdy juz jest mały zaczynam sobie "automatycznie" pozwalać na "coś" złego, zaczynam folgować a to mnie zgubiło, gubi ale już koniec. Przemyślałam swoje słabości teraz pora aby z nimi walczyc a nie tylko o nich myśleć.
Dzisiejszy dzień:
- dwa jajka zrobione na patelni teflonowej, pomidor
- ziemniak pieczony, fasolka, troszke piersi z kurczaka w sosie serowym
- około 30dek. czereśni, arbuz, nektarynka
- połowa małej miseczki rosołu z makaronem
- bułka z pestkami, masło, pomidor, ogórek, rzodkiewka ( plasterki na kanapkę)
Moje błędy z dzisiejszego dnia?
- kurczak w sosie serowym a wystarczyłby sam kurczak...
- zbyt duża ilość owoców, mogłam zjeść tylko nektarynke
- masło, zbyteczne
- bułka, rosołek, ziemniak tu tez można się przyczepić ale coś jeśc też trzeba a nie ma co wszystkiego się pozbywać a jeść z głową i ograniczyć:) aby za kilka dni nie zjeśc wszystkiego co wpadnie do ręki.
Agutka2014
27 czerwca 2014, 18:45kardiamit dziękuję, ja biore sobie do serca wszystkie rady:) głodna? nie, ale zawsze tak zaczynam, męczę sie kilka dni bo inaczej jem i jem a tak robie sobie takie wprowadzenie do diety, dużo nadrabiam warzywami. Ruch dzis był:) spacer, zakupy, troszke chodzenia.
katy-waity
27 czerwca 2014, 18:32równiez kocham owoce, mogłabym przez całyd zien zjesc z 2 kg czeresni:)) ,ale dieta coż, ..wiec ograniczam się do 0,3-0,5 kilograma:) Powodzenia:)