Nie wiem, który to już raz. W sumie nie ma sensu liczyć, ile razy podchodziłam do odchudzania, bo i tak za każdym razem kończył się tak samo. W którymś momencie brakowało mi motywacji, mój zapał powoli zanikał, a ja wracałam do złych nawyków. Chciałabym to zmienić. Zamiast się odchudzać zacząć zdrowiej żyć, choć z założeniem, że naprawię krzywdy, które sobie wyrządziłam przez własne lenistwo i słabość. W tej chwili mam 27 lat, a ważę już 80 kg! Jeszcze parę miesięcy temu ważyłam o kilka kilogramów mniej, ale przy nocnym podjadaniu, nieregularnym jedzeniu i zupełnym braku aktywności ruchowej waga rosła i pewnie mogłaby rosnąć dalej, ale pora się otrząsnąć.
Od tygodnia wdrażam mój plan działania. Póki co udało mi się wyrzucić śmieciowe jedzenie z menu, w tym słodycze, jeść ostatni posiłek ok. 18-19, pić więcej wody (wypijam 1,5 l wody + różne herbaty i zioła) i przede wszystkim jeść regularnie co trzy godziny. W najbliższym czasie planuję zacząć treningi, szukam teraz najlepszej dla mnie formy, czegoś, co będzie sprawiać mi radość, a jednocześnie wpasuje się w mój grafik, bo jestem dość zapracowana. Jeśli chodzi o jakość jedzenia, to oczywiście staram się, żeby to było w miarę zdrowe, ale jest mi trudno, bo brakuje mi czasu na przygotowywanie kilku posiłków tylko dla siebie, bo od 7 do 18-19 nie ma mnie w domu. Dlatego rano zjadam jogurt z musli, do pracy zabieram jakiś owoc i kanapkę lub sałatkę, jeśli zdążę ją zrobić, a na obiad zjadam to, co akurat jest w domu. Na kolację jakiś twarożek, jajko albo sałatka.
Dodatkowo zaczęłam brać Therm Line Fast. Nie jestem do końca do tego przekonana, ale zdecydowałam to sprawdzić. Jeśli zadziała to super, jeśli nie to trudno. Jestem świadoma, że to tylko wspomagacz. Dieta i aktywność to podstawa.
To tak na początek, zawsze trzeba od czegoś zacząć. Mam nadzieję, że nie zabraknie mi tym razem motywacji i że troska o własne zdrowie, samopoczucie, wygląd wygra z lenistwem i chwilowymi słabościami. Wierzę, że mi się uda :)