Bardzo, bardzo się ciesze, waga spada, ponad 2 kg spadło w 2 tygodnie, wcale się nie dziwie, ostatnie tygodnie są mega pracowite, siedzę w pracy min. po 10 godzin a i czasami 13, 14 godz, wracam to nic mi się nie chce nawet jeść - to mnie bardzo cieszy, czasami bywają takie dni, że godzina 10, 11 w nocy a mnie skręca taka jestem głodna, ale nie daje się bo wiem jakbym zaczęła jeść to bym lodówkę wyczyściła, wolę zjeść rano więcej na śniadanie niż napychać się na noc.
Co do ćwiczeń to w ostatnim tygodni ćwiczyłam chyba 3 razy po pół godziny, w niedzielę zrobiłam ponad 30km rowerem, mało tego bo niestety jak tyle siedzę w pracy to i czasu a i czasami sił brakuje, a dziś od rano cały czas lało, teraz jakby przestało, może jeszcze wybiorę się na rower może 20 km zaliczę, oczywiście jak nie będzie padać, a jak będzie deszcz to zaliczę pół godz. ćwiczeń.
Wczoraj nie ćwiczyłam jako tako, prawie cały dzień sprzątałam w domu, koło domu, w ogródku, grabiłam liście, zamiatałam itp. a dziś jakieś 3 godziny układałam ciuchy w szafach, taki miałam bałagan, że aż wstyd, co jak co lubię żeby było czysto, poukładane, pomyte ale czasami nie ma czasu, a jak nie ma się czasu to jeszcze większy bałagan się robi, na szczęście już posprzątane. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie dostanę urlop (a w tym roku jeszcze nie byłam na urlopie, baaaa mam jeszcze kilka dni z tamtego roku, które muszę wykorzystać do końca września) i będę mogła pomyć okna, bo też zaciekawie nie wyglądają.
A co do mojej obecnej wagi, o niebo lepiej czuję się teraz, pomału zaczynam jakoś wyglądać, zaczynam chodzić z poniesioną głową, a i coraz częściej wybieram spódnice, sukienki.
Jeszcze 5 kg i będę miała wagę prawidłową, mam nadzieję, że do 1 listopada zrzucę tą 5, a do końca roku chciałabym zobaczyć 6 na początku, 69 zupełności mi by wystarczyło a później utrzymać tę wagę do wiosny, docelowo chciałabym uzyskać wagę 65-60kg, takie mam plany, wiadomo plany, planami ale co z tego wyjdzie zależy tylko i wyłącznie ode mnie