Ostatnio nie za bardzo pilnowaliśmy diety, głównie przez wizytę księdza, bo ksiądz co roku od lat je u nas obiad i nie wypadało nie zjeść z nimi (bo było ich 3), a było tłusto i smacznie i było ciasto. Drugi powód to ciągły brak czasu głównie w pracy na to żeby zjeść. Wczoraj musiałam jechać na drugi koniec miasta załatwiać masę spraw i nie dało się pilnować diety, chociaż starałam się zjeść dietetycznie. Dziś już powrót na dobre tory, dobrą wiadomością jest ta, że nie przytyłam tylko waga stanęła w miejscu, więc nie jest aż tak źle.
Męczy mnie ostatnio to codzienne przygotowywanie posiłków do pracy. Nie mam już w domu na to siły ale nie poddaję się, jak już naprawdę widzę, że nie dam rady to mąż przygotowuje posiłki wg moich wskazówek. Jakoś sobie powoli radzimy, oby tak dalej
W pracy mam sajgon, nie wiem w co ręce włożyć, pierwszy raz odkąd tu pracuję wzięłam pracę do domu na weekend. Obiad mam ugotowany (bo po tym ks został :)) więc mogę spokojnie siedzieć nad papierami. W domu też porządek po ks, wypadałoby choinkę rozebrać, ale mój M. mówi, żeby jeszcze trochę postała. Nie sypie się wcale co dziwne stoi od niedzieli przed Wigilią i zgubiła może z 50 igieł od tamtej pory, a to zwykła choineczka z sadku od sąsiada, który musiał choinki trochę przerzedzić i dał nam w prezencie i stoi wytrwale, aż dziw bierze, że tak długo, no więc niech stoi bo nie mam czasu jej rozebrać :) Mąż też dziś w pracy, jutro w pracy, także może sobie spokojnie stać.
W czasie świąt zgubił mi się diamencik od obrączki, nie wiem gdzie, nie wiem kiedy, nie wiem jak. Czy orientujecie się może czy w takiej sytuacji uznają reklamację? Ślub braliśmy w sierpniu w grudniu już nie mam diamencika coś tu jest nie tak. Oczywiście ciągły brak czasu uniemożliwia nam pojechanie do sklepu, ale może spotkałyście się z podobną sytuacją i doradzicie nam jak powinniśmy się zachować i co zrobić w tego typu sytuacji?? Bardzo bym była wdzięczna za pomoc.
Kończę pić kawkę przy muzyce:
Piękny kawałek....
Biorę się za papierzyska. Miłej sobotki życzę wszystkim