Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie jestem konsekwentna w swych działaniach w związku z powyższym trudno osiągnąć mi wymarzony cel. Już po raz setny rozpoczynam dietę od nowa i mam nadzieję że po raz ostatni ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 73323
Komentarzy: 818
Założony: 3 listopada 2013
Ostatni wpis: 1 marca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Meg73

kobieta, 51 lat, Miasto

170 cm, 101.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: zejść z wagi trzycyfrowej i NIE PODDAWAC SIĘ JUŻ NIGDY !!!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 lutego 2014 , Komentarze (9)

Niedziela znowu zaskoczyła mnie wysokim skokiem w górę na wadze. To najprawdopodobniej wynik wczorajszego dnia, który dostarczył mi mnóstwo złych emocji. Poziom insuliny zapewne mocno wzrósł w związku z czym i waga wzrosła mimo w "miarę" trzymanej dietki. Stres ani nery nie służą więc mojemu zdrowiu. Nawet nie wiem dlaczego mnie zdenerwowała sytuacja, która w ogóle mnie bezpośrednio nie dotyczyła a  jedynie pośrednio gdyż dotyczyła osób, które lubię. Nic to. Ludzie potrafią skomplikować sobie życie.
Ten skok na wadze bardzo mnie zaniepokoił. Coś jest dalej nie tak z moim organizmem. Przyznam szczerze że ta zwyżka znowu mnie dobiła bo staram się jak mogę by coś ze sobą zrobić. Rozpoczęłam już analizę tego co jadłam jem i będę jadła. Trzeba to jakoś racjonalnie wytłumaczyć i przede wszystkim zmienić. Do dzieła więc. Trzeba wziąć wreszcie swoje życie we własne ręce.


Za oknem wiosennie. Może trochę wiosenki doda mi sił. Pomaszeruję później na spacer .Kocham wiosnę ...
                                            
                                             

12 lutego 2014 , Komentarze (13)

Wróciłam dzisiaj do żywych tzn walczących. Wzięłam się w garść i poszłam za ciosem. To dzięki Wam i Waszym komentarzom tak się stało. Dałam radę. Pierwszy krok to taki że poszłam na wizytę u diabetologa. Zmienił mi dawkę leku i na moją odpowiedzialność dodał mi następny. Dostałam od niego ostatnią szansę i nie zmarnuję jej. Przyrzekam Wam tu uroczyście ze zawalczę o siebie.Dieta diabetologiczna dzisiaj poszła w ruch na maxa. Staram się jak mogę i zwiększę mój ruch. Od dzisiaj brzuszki i rower stacjonarny.
NIE PODDAM SIĘ> ... Jakbym chciała to zrobić to poproszę o kopa w du...ę.
Dziękuję wszystkim za słowa wsparcia. To dzięki temu się podniosłam.


                                        

11 lutego 2014 , Komentarze (11)

Kolejny smutny dzień. Staram się myśleć o czymś innym niż moja bezsilność. To straszne że już nie mam siły. Nie potrafię zawalczyć o siebie. Wczoraj zrobiłam sobie rachunek sumienia. Wyszedł tragicznie. Waga jak zwykle praktycznie w miejscu ... ale poziom glukozy we krwi poszybował do góry jak rakieta kosmiczna. Złe samopoczucie wskazywało na to że coś złego się ze mną dzieje. Senność, apatia i obniżony nastrój, nie mógł zwiastować niczego dobrego. Stres w pracy również nie sprzyja zwalczeniu cukrzycy o czym mogłam się wielokrotnie przekonać widząc wskazania glukometru. Cóż ... poddałam się już całkowicie. Nie dam rady już walczyć o siebie ... o swoje zdrowie ... a nawet powiedziałabym o swoje życie. To wszystko nie nastraja mnie optymistycznie do procesu odchudzania.
Starałam się jak mogłam. Ograniczałam ilość spożywanych kalorii, wyeliminowałam z diety wszystkie produkty  o wysokim IG. Czasami to pomagało a czasami przynosiło wręcz odwrotny skutek. Złe samopoczucie powodowało że nie mogłam poradzić sobie z tym co mnie przytłaczało i wtedy mój diabetolog kazał mi podnosić poziom cukru zjedzeniem czegoś słodkiego albo łykiem coca coli. Jak twierdził po takim spadku cukru mogłam odpłynąć. Nie dawałam się, walczyłam zawzięcie o każdy mój dzień ... o każdą minutę. Moje motto brzmiała " POKONAJ CUKRZYCĘ BO INACZEJ ONA POKONA CIEBIE ".
Nie dałam rady. Pokonała mnie ONA. Mój wróg nr 1. Dzisiaj miałam pójść na wizytę kontrolną do diabetologa. Bardzo ważną dla mnie wizytę bo do dzisiaj miałam ustabilizować poziom cukru i schudnąć dość dużo. Nie udało mi się tego dokonać. Stchórzyłam i jak prawdziwy tchórz po prostu zwiałam sprzed gabinetu. Wiem to nie jest rozwiązanie ale w tym momencie nie myślę racjonalnie. Muszę się z tym sama oswoić i jak mówią faceci "wziąć to na klatę".
Przesadziłam dzisiaj z tym wywodem ale musiałam się wygadać ... a raczej wyrzucić to z siebie. Może to mi pomoże... może doda sił.


                                     


5 lutego 2014 , Komentarze (11)

Dzisiaj waga znowu mnie zaskoczyła - 0,5 kg. Może to mało ale dla mnie już coś. Tyle czekałam na te spadki że teraz cieszy mnie każde 100 g.  Wczoraj pospacerowałam trochę i było dobrze. Dzisiaj już raczej nie pójdę bo uczę się na egzamin. Od jutra znowu 4 km spacerku. Dietka i ruch dają efekty. Moja psychika też się zmieniła. Po powrocie z pracy jestem strasznie zmęczona ale myślę pozytywnie. Jem zdrowo i czuję się jakbym mogła góry przenosić. Efekty widać powoli. Ubrania robią się luźne i to dodaje powera.
Dziękuję moim "serduszkowym" e-siostrzyczkom za wsparcie i wszystkim za cieplutkie słowa. To mi naprawdę pomaga.


                                        

Już potrafię dokonywać właściwych wyborów ...

2 lutego 2014 , Komentarze (9)

Dzisiejszy poranek zaskoczył mnie mega mile. Waga pokazała -0,4 kg. To pierwszy sukces od długiego czasu. Wczorajsza dietka przyniosła więc pierwszy efekt. Jestem taka zadowolona bo mam nadzieję, że teraz już tylko będzie lepiej. Z moimi nerkami nie jest jednak jeszcze dobrze bo czuję słaby ból. Staram się dużo pić żeby przepłukać to wszystko co w nich się znajduje, Cieszę się jednak że waga drgnęła. Ćwiczenia nie są jeszcze jednak dobrym pomysłem, więc na dzisiaj wymyśliłam długi spacer by się troszkę poruszać. Ubiorę się cieplutko, okryję nerki i ruszę na spacer.
Wiem, ze jeszcze daleka droga przede mną ale czuję w sobie powera i wiem, ze nie mogę się poddać.


                                              

1 lutego 2014 , Komentarze (10)

Dzisiaj nowy miesiąc więc wróciła mi motywacja do odchudzania. Dzisiejszy dzionek to pełny sukces dietowy. Nie objadałam się i czuję się z tym dobrze. Wrócił mój power do działania i czuję teraz, że dam radę. Może mój dzisiejszy optymizm bierze się z tego, że rano obudziłam się bez bólu nerki. Jakie to cudowne uczucie. Sprawy osobiste, które mnie dręczyły też zaczęły się jakoś układać. Myślę, że wszystko idzie ku lepszemu.
Czuję się dzisiaj jakaś taka lekka i nie chodzi tutaj o jedzenie a o mój świetny nastrój.
Od jutra pełna dietka i trochę ćwiczeń. Nie mogę intensywnie ćwiczyć bo po prostu się boję by moje kochane kamionki znowu nie "zapragnęły sobie wędrować". Zaraz wsiadam na rowerek i poćwiczę brzuszki ... zawsze to mały kroczek do przodu.
Teraz stosuję metodę małych kroczków ... tak dla mnie będzie najlepiej. Cel który mogę spełnić w ciągu tygodnia a nie 30 kg w które uczciwie mówiąc ciężko mi samej uwierzyć.
BĘDZIE DOBRZE ... JUŻ TO CZUJĘ i NIE PODDAM SIĘ !!!!!!!!!!!

 
                                             
                                         

29 stycznia 2014 , Komentarze (13)

Dzisiaj już lepiej ... moje problemy zdrowotne zaczynają wracać do normy. Kolka nerkowa to coś strasznego. Ból był tak ogromny, że prawie nie do zniesienia, ale jak mówią "co mnie nie zabije to mnie wzmocni ..." i tak właśnie było. Łzy ciekły z oczu jak groch a zęby zaciskałam do granic możliwości, żeby nie krzyczeć z bólu. Wytrwałam i dzięki temu jestem silniejsza. Mąż się mną opiekował i czułam wtedy, że muszę dać radę. Ta sytuacja pokazała mi, że z dietą również może tak być ... konsekwentnie do przodu. Małymi kroczkami ale do przodu. Dzisiejszy dzionek daje mi nadzieję. Nerka nie boli już tak bardzo i mogę dzięki temu odpocząć. Zajmę się dzisiaj sobą i porozmyślam sobie trochę. Spróbuję przestawić swoją psychikę na inne tory i zaprogramować sobie plan zdrowego odchudzania.
Takie chwilę gdy człowiek cierpi sprawiają, że przewartościowujemy swoje myślenie ... patrzymy na świat innymi oczami. Widzimy dużo więcej ... doceniamy innych. W takich chwilach gdy sami bardzo potrzebujemy pomocy i gdy ją otrzymujemy ... jesteśmy wdzięczni za każdy najmniejszy gest, dobre słowo, pocieszenie czy uśmiech na twarzy.
Dzisiejszy poranek przywitał mnie spokojnie ... bez bólu, więc nawet pojawił się uśmiech na twarzy. Wiem, że z każdym dniem będzie lepiej chociaż muszę zmagać się z kolejną chorobą ... wiem, że dam radę. Nowy dzień ... nowe nadzieje na lepsze jutro ...



                                                      

20 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Tak się zastanawiam czy ja kiedyś napiszę w pamiętniku ... HURA HURA schudłam . .... Otóż kiedyś napiszę. Dzisiaj ważenie do rankingu mojej grupy i cóż ... kolejna porażka. Odrobiłam wszystko co udało mi się schudnąć. Czysta tragedia. Na początku mnie to załamało ale teraz po krótkim przemyśleniu sytuacji myślę, że ten kom w przysłowiową d***ę musi mnie otrząsnąć. Zmieniam od dzisiaj strategię. Może to i cukrzyca powoduje, że nie chudnę a wręcz tyję mimo że staram się jak mogę trzymać dietkę. Teraz muszę sobie przeprogramować psychikę. Nastawiam się na małe kroczki czyli na jednodniowe dietki. Jak uczciwie przetrwam dietę jednego dnia nic nie podjadając i ćwicząc to będzie mój mały sukces. Muszę w jakiś sposób unormować insulinę bo bez tego nic nie zdziałam.
Idę więc do apteki i zaopatrzę się w ziółka na zbicie cukru, którymi to będę wspomagała leki i oczywiście ziółka na pozbycie się nadmiaru wody z organizmu.
Przede wszystkim  POZYTYWNE MYŚLENIE !!!!!!


13 stycznia 2014 , Komentarze (10)

Kolejny trudny dzień. Pomiar cukru doprowadził mnie do łez. Mimo diety i ruchu glukometr nadal wskazuje grubo ponad 100. Wysoki poziom insuliny powoduje huśtawkę nastrojów. Moje starania nie dają efektów ... dieta ... ruch i efekt mierny.  INSULINA to sprawca zastoju wagi. Jak strażnik Texasu nie  pozwala wadze spadać. Może to ja już nie daję rady ... wypaliłam się totalnie.... być może.
Odechciewa mi się już starać ... walczyć o to żeby było lepiej. Znowu zostanę z tym sama i znowu zamknę się w swojej skorupce.
Troski dnia codziennego odbierają mi "skrzydła: ... przytłaczają mnie. Myślałam, że bycie w tak fajnej grupie mnie zmotywuje do działania ... a ja po prostu już wymiękam.
Najchętniej przespałabym w łóżku do wiosny. Może powiew wiosennego powietrza sprawi, że nabiorę energii. Wiosna jednak daleko :(
Moja motywacja ... być szczupłą i schudnąć...

4 stycznia 2014 , Komentarze (28)

Dzisiaj przeczytałam pewien wpis w pamiętniku, że grubaski są piękne i zdrowe ... Czy piękne ??? Wątpię a zdrowe to już na pewno nie. Piszę o swoim zdrowiu. Zawsze kochałam jeść dobrze ... słodko ... i tłusto. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Do tego leczenie hormonalne i wszystko razem zdziałało swoje. Waga przekroczyła 100. Patrząc w lustro cały czas widziałam w miarę szczupłą dziewczynę więc nie było powodów do narzekania.
Szok przyszedł później. Robiąc badania do karty pracy oznaczyli mi poziom glukozy we krwi 290 , poziom triglicedydów i cholesterolu, które również szybowały ponad normę.
Totalna załamka. Ten szok spowodował, ze spojrzałam w lustro realnie. Zobaczyłam tam grubą babę. Buzia pękała w szwach, podbródek był drugi, szyja gruba, grube ręce, ogromny brzuch na wysokości biustu i grube jak wałki nogi. To było okropne i obrzydliwe zarazem. Zaczęłam chodzić do lekarzy. Okazało się ze mam wszystkie choroby metaboliczne tj. cukrzycę, nadciśnienie i opisane wyżej podwyższone wartości triglicerydów i cholesterolu. Po wizycie diabetolog ustalił mi najwyższą dawkę leków jaka może być i dodał stwierdzenie, że albo chudnę albo insulina. Wybiegłam z płaczem. To był dla mnie szok ale i kubeł zimnej wody na głowę. Wzięłam się w garść i postanowiłam zawalczyć o swoje zdrowie.
Udało mi się już trochę schudnąć i zrobiłam wyniki. Wartości spadły i cukier również. Jakaż była moja radość. Wpadłam w euforię i zaczęłam trochę podjadać i znowu efekt ... waga   plus 5 kg. znowu porażka. Powstałam i nadal walczę.... o swój wygląd a przede wszystkim o swoje zdrowie.
Nie uwierzę w stwierdzenie że grubaski są piękne a tym bardziej zdrowe. Jeżeli tak mówią to nie przyznają się nawet przed samą sobą co im dolega .

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.