Mam fajną teściową a dokładnie mamę mojego faceta, bo nie mamy ślubu. Ja mówię do niej mamo a ona tytułuje mnie swoją córką :) parafii mnie pochwalić, wesprzeć a nawet skarci moja połówkę jak ten przegnie. Nie mowię że jest idealna bo ma swoje za uszami ale narzekać nie mogę :) moja mama ma inny charakter i Misiek nie ma tak łatwo :(
.
Co do diety to wczoraj znowu popłynęłam ale jakoś nie mam wyrzutów sumienia wiec to źle... A była znowu pizza i alkohol i żeberka w sosie z kapustą na zasmażce + kluski... Wiecej nie piszę bo mi nastukacie :p cierpiała w ramach pokuty w nocy bo miałam kaca mordercę...
.
Dziś już było lepiej bo:
, 2 kawy z mlekiem 0.5 w tym jedna z nesquikiem
, herbaty z cytryną
, woda
, kaszka dla dzieci
, jabłko, gruszka
, mix sałat, ogórek, papryka, pomidor, kieszony, szczypior + spis z jogurtu śmietany z czosnkiem i ziołami
, ogórka
, plaster sera i wędliny
Teraz pedałuje na stacjonarce, 30 mam za sobą i myślę że 2 tyle dobie jeszcze. A potem ww nagrodę wciągnie lampkę wina