Jadłam licząc B T W "na oko"
Skupiłam się na brzuchu, cała reszta została odrzucona na dalszy plan
Robiłam codziennie A6W lub brzuchy
Zdarzały się słabości
I co? Hm... mięśnie na brzuchu ani drgnęły, a wręcz spadły :) Warto więc słuchać instruktora, a nie eksperymentować. Wróciłam do starych treningów, po których rzeczywiście występują mikrourazy i dają lepsze efekty. Przede wszystkim samymi przysiadami jestem w stanie zarysować sobie brzuch, natomiast ABS-y obciążają mi kręgosłup i w ogóle nie działają. Trener poinformował mnie krótko "genetyki nie przeskoczysz. Jedz tak, jak jadłaś w marcu i ćwicz, jak Ci mówiłem. A kaloryfer będzie, tylko musisz poczekać. Niektórym zajmuje to 2 miesiące, tobie może zająć 2 lata." Pytałam również, jak mam liczyć wartości, bo węgle zwiększyłam do 170 g wybierając więcej produktów pełnoziarnistych. Był to błąd, ponieważ ładowałam w siebie za dużo kalorii i glutenu. Na chwilę obecną ważę ok. 54,1 kg, co muszę pomnożyć x 2,4 = 130 g węgli i białka (którego spożywam ok. 100), tłuszcze mniej niż 40. Z każdym tygodniem mam zmniejszać ilość węgli o 50 kcal.
Do tego łykam l-karnitynę i chrom. I nie wiem, czy to rzeczywiście placebo, czy działa (stawiam na to drugie), ale nie czuję takich wilczych napadów głodu, mam mniejszą ochotę na słodki smak.
Reasumując - mój 3 tygodniowy eksperyment się nie powiódł, dlatego powracam do starych treningów i starych jadłospisów.. i do prowadzenia pamiętnika.
Śniadanie: twaróg chudy z jogurtem naturalnym, odrobiną musztardy, ogórkiem, rzodkiewką, papryką; wafel ryżowy z masłem orzechowym
II śniadanie: wafel ryżowy z masłem orzechowym; ogórek, szklanka wywaru z zupy pomidorowej
koktajl białkowy po treningu
Obiad: grillowana pierś z kurczaka, kalafior, kasza jaglana, młode ziemniaki; koktajl z mrożonych truskawek i banana
Kolacja: kanapka z twarogiem
B: 120 g
W: 130 g
T: 20 g
Trening na ręce - sprzęt, hantle, planki
Wiosełka 20 min, bieżnia 15 min