"Od jutra dieta!". Ile razy to słyszeliśmy? Ile razy to sobie mówiliśmy i powtarzaliśmy? Nieskończenie wiele, przynajmniej w moim przypadku. A ile razy doszło do skutku? Hm, też nieskończenie wiele, ale nigdy nie dotrwałam do końca. Zawsze trwało to dzień, dwa... Jak najlepiej się zmotywować? Postawić sobie jakiś cel. Mój cel? Ciuchy!
Już jakiś czas temu postanowiłam, że nie kupię sobie nic nowego dopóki nie schudnę. I co? Nie kupiłam, choć chciałam, ale ironia losu sprawiła, że nic na mnie nie pasowało.
"Czas to zmienić" - powiedziałam sobie, wychodząc z galerii z płaczem, bo mama kupiła sobie dwie pary butów, 6 bluzek i spodnie, a ja byłam bogatsza tylko o jedną bransoletkę.
Dodatkowo motywuje mnie fakt, że w lipcu wyjeżdżam do Londynu, a tam wiadomo - zakupy. Nie chcę wrócić z pustymi rękoma. Nie tym razem.
Plan chudnięcia? Dieta 9-dniowa węglowodanowo-białkowa + ćwiczenia (Ewa Chodakowska, basen). Miejmy nadzieję, że do 1 lipca schudnę.