Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2710
Komentarzy: 36
Założony: 11 kwietnia 2013
Ostatni wpis: 27 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
megg243

kobieta, 41 lat, Jasło

173 cm, 90.70 kg więcej o mnie

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 maja 2013 , Komentarze (3)

Jest dobrze

Skończyłam juz z dietami, w których to wolno, tego nie wolno, po wielu latach próbowania różnych diet, z każdej wzięłam po trochu.

Ogólnie rzecz biorąc jem 4-posiłków, jem wszystko ale licze , mierzę, ważę, myślę, że tu tkwił mój błąd , zawsze jadłam na oko.

Przeczytałam tutaj mądrą rade jednej z vitalijek, jak bardzo chce Ci się czekolady to ją po prostu zjedz, ale wlicz do kalorii całego dnia i to jest chyba moja złota myśl :)

Poza tym ćwiczę z mel b 45 min dziennie.

Oby tak dalej

Trzymajcie się i życzę wszystkim sukcesów w naszych zmaganiach :)

20 maja 2013 , Komentarze (1)

Aj trochę się naczekałam na taki obiadek, pycha

Takie proste a takie dobre.

19 maja 2013 , Komentarze (2)

Dzień wspaniały , bezdietowy, ale z rozsądkiem :)

Rano mężus obudził mnie jajeczniczką na śniadanie, nie wnikałam czy na masełku czy tez nie, chyba żadna by nie odmówiła :)

Później wybraliśmy się do Krynicy na lody, kto był to zna kolejkę, w której trzeba stać 15 min, żeby je zjeść, ale jakie lody, rewelacja , jak byście kiedyś były to szukajcie kolejki do lodziarni i moja rada stańcie w niej, nie pożałujecie.

Obiad zaliczyliśmy w Nowym Sączu tam polecam Wam naleśnikarnie, pychota. Żeby nie było zamówiłam naleśnika orkiszowego ze szpinakiem, mozzarellą i suszonymi pomidorami, mniam, mniam.

W sumie cały dzień jak zliczyłam to ok 1400 kcal, ale rano pól godzinki spacerkiem do kościółka :) po Krynicy tez spacerki i popłudniu godzinka na rowerze. Myślę, że nie jest źle :)

A spodnie, które rano ubrałam jakby luźniejsze, chyba nic nie mobilizuje bardziej, jutro wracam do walki :)

 

15 maja 2013 , Komentarze (3)

Nerwa mnie wzięła po trzeciej próbie dodania przepisu, więc dodam go sobie tu :)

Jak byłysmy z siostrą z dziećmi i nie było w domu nic słodkiego to wcinałyśmy śmietanę z kakao i cukrem , najlepiej przygryzając słonymi paluszkami. Będąc na dukanie znalazłam nieco odchudzoną wersję, zazwyczaj jem na samo, ale czasem zaszaleje z jakimś owockiem :)

Składniki:

Jogurt naturalny 150 g  ( u mnie 7,5 % z lidla)

Stewia 3 szt

Kakao odtłuszczone 1 łyżeczka

Mleko w proszku odtłuszczone 10 g

Banan 60 g

1 orzech włoski

Stewię rozpuścić w minimalnej ilości wody, dodac jogurt, mleko i kakao, wymieszać i odstawić na chwilkę, żeby mleko się rozpuściło. Do pucharka wkroić banana, polać " nutellą" i posypać posiekanym orzechem. Całośc ok. 240 kcal

Smacznego

 

15 maja 2013 , Komentarze (1)

Ostatnie 3 dni wolałabym wyrzucić z pamięci:)

Co do pracy pójdę to ciasta komunijne w lodówce, no masakra jakaś.

To nie tak, że jak się zaczynamy odchudzać, to same okazje się trafiają, my je dopiero wtedy zauważamy, bo dopóki nie jesteśmy na diecie to jemy wszystko i żadna to okazja tylko normalność.

Dzięki Wam odkryłam taką Panią jak Mel B , bardzo Wam za to dziękuję.

 

11 maja 2013 , Skomentuj

Dziś dzień nienajlepszy, 

okres + impreza imieninowa nie mogło się to skończyć dobrze.

Pojadłam co tu kryć, sałatka i 3 kawałki ciasta na imprezie jeszcze by przeszło, ale babcia zadbała i do domku też coś dała, no nie wytrzymałam zjadłam jeszcze 6 kawałków 

Trudno, już nie będę nic dzisiaj jeść, może jakoś się to przetrawi :) Jutro wracam na dobrą drogę

9 maja 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj miałam urlop wypoczynkowy,wypoczęłam jak nic. Na jakimś wyliczaczu pokazało mi , że przez 5 godz koszenia trawnika spaliłam 2126 kcal , chyba daruje sobie dzisiaj rowerek :)

8 maja 2013 , Komentarze (2)

Trzymam się i moja motywacja rośnie, ćwiczę po 20 min na orbitreku, trochę mało, ale zawsze to coś. W sobotę mam imieniny u babci jak pomyślę o tych komentarzach , a czemu nic nie jesz, zjedz coś, a jeszcze kawałek, o rany aż mi sie nie chce iść. Ciekawe czy macie jakieś swoje patenty, że np. idziecie jecie jeden kawałek przez grzecznośc i koniec czy może nie jecie nic, ja się boje bo nigdy nie skończyłam na jedny kawałku tylko zawsze wracałam obżarta jak świnia  

6 maja 2013 , Komentarze (2)

Tak sobie myślę, że chyba dopóki człowiek się nie zmierzy i nie zapisze wyniku to do końca do niego nie dotrze w jakiej sie znalazł sytuacji. Ja dzisiaj dokonałam pomiaru, rany świata  jak się mozna doprowadzic do takiego stanu, masakra jakaś. Wychodząc z założenia póki mieszcze się w spodnie nie jest źle, daleko nie dojdziemy. Moje spodnie jakies takie rozciągliwe troche. Zła jestem na siebie, jak można było zaprzepaścic tyle miesięcy wyrzeczeń, zawsze można to wytłumaczyć, przecież to tylko 1 kg , dziś jeszcze podjem a od jutra już nie i u mnie ten 1 kg zmienił się w 18.  Zawsze najgorszy jest dla mnie 1-szy dzień w 3-cim mam kryzys , a później jakoś leci. Czytam wasze pamiętniki, oglądam zdjęcia i jakoś mi tak raźniej, byle do przodu :)

5 maja 2013 , Komentarze (1)

Wypada sie przywitać, więc witam wszystkich :)

Moja przygoda z odchudzaniem trwa chyba od zawsze. Już jako dziecko pamiętam jak kombinowałam, żeby zjeśc u babci jeszcze jedną kanapkę z pasztetem :P Im dalej nic nie lepiej, zmagam się nadal. Wypróbowałam wszystkie chyba diety, była 1200 kcal, 1000 kcal, dieta justyna :) kapuściana - jeden dzień :) kopenhaska do pierwszego zemdlenia i mase mase innych. Najwiekszy sukces osiągnęłam na diecie dukana schudłam wtedy 16 kg, ale jak  pisze tutaj wiele osób schudnięcie to dopiero początek, bo później zaczyna się walka. Postanowiłam, że jeżeli przyłączę się do Was będzie mi raźniej i  bardziej motywacyjnie, zwłaszcza jak oglądam te wszystkie wasze niesamowite meamorfozy.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.