Dzień wspaniały , bezdietowy, ale z rozsądkiem :)
Rano mężus obudził mnie jajeczniczką na śniadanie, nie wnikałam czy na masełku czy tez nie, chyba żadna by nie odmówiła :)
Później wybraliśmy się do Krynicy na lody, kto był to zna kolejkę, w której trzeba stać 15 min, żeby je zjeść, ale jakie lody, rewelacja , jak byście kiedyś były to szukajcie kolejki do lodziarni i moja rada stańcie w niej, nie pożałujecie.
Obiad zaliczyliśmy w Nowym Sączu tam polecam Wam naleśnikarnie, pychota. Żeby nie było zamówiłam naleśnika orkiszowego ze szpinakiem, mozzarellą i suszonymi pomidorami, mniam, mniam.
W sumie cały dzień jak zliczyłam to ok 1400 kcal, ale rano pól godzinki spacerkiem do kościółka :) po Krynicy tez spacerki i popłudniu godzinka na rowerze. Myślę, że nie jest źle :)
A spodnie, które rano ubrałam jakby luźniejsze, chyba nic nie mobilizuje bardziej, jutro wracam do walki :)
Venothia
19 maja 2013, 19:25Dobrze masz z mężem :P Wytrwałości życzę ! Samych sukcesów :) Pozdrawiam :)