Trzymam się i moja motywacja rośnie, ćwiczę po 20 min na orbitreku, trochę mało, ale zawsze to coś. W sobotę mam imieniny u babci jak pomyślę o tych komentarzach , a czemu nic nie jesz, zjedz coś, a jeszcze kawałek, o rany aż mi sie nie chce iść. Ciekawe czy macie jakieś swoje patenty, że np. idziecie jecie jeden kawałek przez grzecznośc i koniec czy może nie jecie nic, ja się boje bo nigdy nie skończyłam na jedny kawałku tylko zawsze wracałam obżarta jak świnia
nowa84
8 maja 2013, 19:50ja myślę że na początku nie można się "przemęczać" żeby nie mieć zakwasów :) powodzenia:)