Wczoraj oprócz dietowego jedzonka wpadły też herbatniki i kawałek strucli. Nie jestem z siebie dumna, ale trudno dziś obiecuję poprawę!!! Muszę chyba wyeliminować pieczywo z diety, bo mały potem narzeka sobie i podejrzewam że to brzuch.. Pani doktor kazała przerzucić się na ugotowane, lekkie jedzonko i zaprzestać eksperymentów z owocami. Żegnajcie więc truskawki, a witajcie jabłka i banany.Co prawda nie jadłam tłusto, od czasu do czasu coś słodkiego ale nic się nie działo aż do zeszłego piątku. Więc chyba muszę na razie zrezygnować ze słodyczy, chleba i zobaczymy co będzie. Czego się nie zrobi dla maluszka a i mi to pewnie wyjdzie na zdrowie... Może przerzucę się na Wasa? Dziś mam w planach brzuszki i wymachy nóg na zgrabną pupę. Mam nadzieję że znajdę czas na to wszystko, bo opieka nad dwójką dzieci zajmuje mi całe 24 godziny... Ale dla chcącego.... Postaram się wpaść tu jeszcze i napisać jak mi minął dzionek.
Tymczasem życzę wszystkim udanego i przyjemnego poniedziałku