Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem raczej radosną osobą, która ostatnio się trochę pogubiła i właśnie składa siebie i swoje życie od nowa.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11942
Komentarzy: 84
Założony: 6 marca 2013
Ostatni wpis: 29 marca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kontrasputnik

kobieta, 41 lat, Głogów

168 cm, 72.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 marca 2013 , Komentarze (1)

Z wczorajszego callaneticsu nic nie wyszło, bo jakieś wstrętne choróbsko rozłożyło mnie na łopatki. Teraz dalej leżę w łóżku i modlę się, żeby mi do jutra (najpóźniej do piątku) przeszło, bo bardzo potrzebuję być w weekend w dobrej formie. Jutro wyjeżdżam na cały weekend i potrzebuję mieć dużo siły i jasny umysł. Kurcze, czemu akurat teraz? ;((((((((((((((((((((((((((((((((

 

19 marca 2013 , Skomentuj

Zachęcona pierwszym małym sukcesem byłam dziś bardzo grzeczna.



Śniadanie: 2 odtłuszczone berlinki, pół grahamki, warzywa, keczup, musztarda francuska, rooibos z cukrem trzcinowym.

Drugie śniadanie: Koktajl z banana, jogurtu naturalnego, mielonego lnu i zarodków pszennych. 2 kawałki grahamki z masłem orzechowym.

Przekąska: 2 daktyle i 4 migdały.

Obiad: 3 placuszki z kaszy gryczanej, sos pomidorowy z czosnkiem i kaparami, sałatka szwedzka ze słoika, buraczki na ciepło.

Wieczorkiem planuję callanetics. Jestem pełna optymizmu, nawet mimo zimy za oknem:).

19 marca 2013 , Komentarze (1)

Wreszcie się coś ruszyło! Waga pokazała kilogram mniej. Centymetr jest bezlitosny. Tym razem ubyło mi tylko w piersiach;(.

Wczoraj byłam dość grzeczna. Kręciłam kółkiem pół godziny, a moje menu wyglądało następująco:

Śniadanie (grahamka z warzywami i herbata z cukrem trzcinowym):



Drugie śniadanie (grzanki z ciemnej bułki z sałatką z makreli z puszki):



Obiad (kasza gryczana, gulasz z kostki sojowej z pieczarkami (sos jest przecierany, a nie zagęszczany jakimiś świństwami) ogórki w occie):



Miłego dnia chudzinki:))))))))))))))))))))))))))))))))).

18 marca 2013 , Skomentuj

Cześć dziewuszki. Wczoraj znów dzień spędziłam poza domem. Bez ćwiczeń i bez zastanawiania się nad dietą. Nie obżerałam się, ale chyba zjadłam odrobinę więcej kalorii niż zwykle (śniadanie malutkie, obiad w knajpie, więc bardzo ciężko ocenić i mała, słodka kolacja). Jutro dzień pomiarowy. Zobaczymy, czy coś się ruszyło.

16 marca 2013 , Komentarze (3)

Mam wyrzuty sumienia:). Oprócz rzeczy na zdjęciach zjadłam jeszcze 2 gałki lodów. Niby niskokaloryczne, niby najzdrowsze ze słodyczy i niby na drugie śniadanie, ale i tak mam wyrzuty sumienia. Jak bym zjadła kanapkę, która miałaby tyle samo kalorii, to by było wszystko ok, ale ja musiałam lody:). No co ja poradzę, że mam w domu dwóch lodożerców, którzy wcale mnie nie wspierają w tej trudnej kwestii? A do tego jeszcze 2 ciasteczka z masłem orzechowym, które wcześniej sama niefrasobliwie upiekłam. Na szczęście malutkie. Ćwiczyłam dziś callanetics i chyba jeszcze pokręcę kółkiem z godzinkę, co by się pozbyć tych wstrętnych kalorii (wyrzutów sumienia:)).



16 marca 2013 , Komentarze (2)

Cześć chudzinki:). Słońce wreszcie zaczęło świecić i mimo leżącego jeszcze wszędzie śniegu znów mam nadzieję zobaczyć zaraz wiosnę i z prawdziwą przyjemnością oddać się aktywnościom w plenerze. A na razie jeszcze kręcę kółkiem w swoim własnym domu. Oprócz tego pomagam sobie troszeczkę szorstką szczotką i kosmetykami. Wczoraj zakupiłam coś takiego (bez specjalnych oczekiwań przyznam):



Do suplementów nigdy nie byłam przekonana i chyba się nie przekonam. A wy? Wiadomo, odpowiednia dieta i ruch są najważniejsze. Ale oprócz tego, pomagacie sobie jakoś? Macie jakieś sprawdzone sposoby na pomoc skórze i ciału po strasznej zimie?

Dzień wczorajszy.
Śniadanie (grahamka z pastą krewetkową, serek wiejski z rzodkiewką i ogórkiem)



Drugie śniadanie (rogalik z serkiem wiejskim, dżemem porzeczkowym, mielonym lnem i sok wielowarzywny)



Obiad (sałatka z grillowanym (w piekarniku:)) kurczakiem, czerwonym pesto i glazurowanymi marchewkami, 2 kromeczki chleba drwalskiego (czy jakoś tak))



15 marca 2013 , Skomentuj

Nie jestem chyba zadowolona z dzisiejszego dnia. Nie ćwiczyłam w ogóle. Trochę się tłumaczę sama przed sobą, że to dlatego, że dzień spędziłam poza domem, ale tak naprawdę mogłam przecież wstać pół godzinki wcześniej poskakać cokolwiek. Dietetycznie dość niedbale. Mój jadłospis składał się z dwóch posiłków i dwóch podjedzonych po drodze ciasteczek owsianych.

Śniadanie:



Obiad w wegetariańskiej knajpce:



Ale we wszystkim trzeba szukać pozytywów - było bezmięsnie i naturalnie:).

13 marca 2013 , Skomentuj

Dzisiaj bez solidnego drugiego śniadania, jak to mam w zwyczaju, za to z malutkim muffinem bananowo-czekoladowym (z tej okazji zrezygnowałam też z węglowego dodatku do obiadu). Na śniadanie mąż zrobił mi przepiękne, karciane kanapki (dziękuję Kochanie:*). Dzień generalnie bardzo słodki, chociaż nie bardzo kaloryczny.


 
Udało mi się też nie zaniedbać kręcenia kółkiem - popołudniowo 40 minut. Teraz czekam z wypiekami na twarzy (mam naturę hazardzistki;)) na ogłoszenie nazwiska nowego papieża, a później oddaję już się tylko ćwiczeniom umysłowym. Myślicie, że takie też spalają kalorie? Miłego wieczorku chudzinki.

13 marca 2013 , Komentarze (1)

Pierwszy tydzień za mną. Waga nie drgnęła, ale składam to optymistycznie na karb fazy cyklu:), bo centymetr już przemawia do mnie z pewnym optymizmem. Pokazuje, że obwód ud mam mniejszy o 1,5 cm, brzuszek o 2 cm, a talię i biodra nieznacznie - o 0,5 cm. Ta talia i biodra co prawda mieszczą się w granicach błędu pomiarowego, ale razem wygląda to nieźle. O dziwo, w bicepsie mam o 1,5 cm więcej! jak to możliwe?

Suma sumarum mogę zaliczyć sobie taki niewielki sukcesik. Nie będę marudzić. Powoli do przodu:).

12 marca 2013 , Skomentuj

Ostatni dzień pierwszego tygodnia diety:). Mam nadzieję, że jutro waga pokaże chociaż trochę mniej. Albo centymetr... Dziś byłam grzeczna. Dzień pracowity, więc znów tylko pół godziny hulania.



Zdjęcie deseru pożyczone z internetu, bo akurat nie miałam aparatu:) - na drugie śniadanie był jogurt naturalny, z płatkami, malinami i odrobiną miodu. A na obiad coś dziwnego. Kapusta włoska nadziewana marchewką i pieczarkami:).

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.