I stało się po 3 latach ponowny wpis. Sporo się wydarzyło od tego 2013 roku. Mało biegania, mało aktywności fizycznej i do doprowadziło do ponad 90 kg w lutym tego roku. I to był punkt krytyczny, a jak wiadomo każdy facet chce ładnie i atrakcyjnie wyglądać. W tym roku jednak zauważyłem że nic nie działa na spadek mojej wagi tak jak bieganie. Ale specyficzne wolne ok 7,5 min/km. Spalanie fajnie idzie. Dziś po przebiegnięciu w tym roku 183 kg waga poranna 86,2 kg czyli jakieś 4 kg w przeciągu 2,5 miesiąca i to jest motywujące aby biegać dalej. Ale może nie tylko biegać bo skoro brzusio spada to trzeba zabrać się za jego kształtowanie a w tym roku szykuje się całkiem fajny wyjazd urlopowy więc można by te mięśnie jeszcze bardziej uwydatnić. Dodam jeszcze że w styczniu tego roku przechodziłem operację przepukliny pępkowej co mnie na prawie 1,5 miesiące położyło w łóżku ale wiadomo jak to jest gdy się nie ma ruchu. Ale jak widać padłem i powstałem i walczę dalej.
Statystyki roczne odnośnie biegania. Mam nadzieję zamknąć ten rok z wynikiem ponad 500 km i jakieś kolejne minus 4,5 kg.
Kwietniowe bieganie powolne bo powolne ale jednak to 104 km.
Jedne z kwietniowych wyników aby pokazać, że biegam naprawdę powoli. Mniej więcej na tętnie 150 czyli ok 60% tętna maksymalnego.
Na koniec pozdrawiam wszystkich, którym udało się doczytać w pis do końca :)