Plan jest taki, ze wracam do mojego starego systemu cwiczen czyli 3 treningi w tygodniu obowiazkowo. Pod koniec gdyby cos sie nie powiodlo zwieksze czestotliwosc treningu. Dieta 1750 kalorii z zachowaniem proporcjii B/T/W.
Wazenie raz w tygodniu nie czesciej.
3 treningi tygodniowo podzielone na czesc silowa i cardio. Tu nic sie nie zmieni. Nadal dzialam z Pilates i ujezdzam orbiego. Jedyna zmiana jaka nastapi to to, ze zwiekszam udzial treningu silowego i postaram sie zaliczyc kazda czesc ciala choc raz w tygodniu. Brzuch cwicze przy kazdym treningu.
Gdy zakladalam pamietnik i ustawialam pasek na 60kg calkowicie strzelalam. Nie wiedzialam czy wogole cos schudne. Nigdy sie nie odchudzalam. W tym roku udalo mi sie zgubic 18.4kg i szczeze powiem, ze jestem w mega szoku. Jestem z siebie zadowolona i ciesze sie tym co juz osiagnelam ale pragne wiecej :) Brzuch jest moja mala mania. Pragne aby byl...pozbawiony tluszczu. Co przy figurze jablka jest mega trudne, wkorzajace, demotywujace, rozwalajace :)
A wlasnie...od dzis co drugi dzien masaz brzucha, peeling, balsam. Troche luznej skory na puzonie mam. W talii stracilam 21 cm oponka zmniejszyla sie o 16 cm. Wiec luz musial powstac. Mam duzo czasu wiec spokojnie bede pracowac nad tym tematem. Mam nadzieje, ze 13 lutego gdy zrobie fotki roznica bedzie znaczaca. Ostatnie zdjecia calej sylwetki mam z 15 czerwca. Wazylam wtedy 7.5 kg wiecej niz teraz, w talii wiecej o 8 cm w brzucholu 7cm :) Jasne, ze obserwuje sie regularnie w lustrze ale fotki to co innego :) czekam na ten moment :)
Wiec do dziela! :)





Zycze wam duzo wytrwalosci samozaparcia w Nowym Roku! Powodzenia!