13 lutego bede obchodzic rocznice zalozenia pamietnika na Vitali. Pokrywa sie to z rocznica podjecia walki o siebie. Mam 44 dni na dokonczenie redukcjii. Do zgubcia ma jeszcze 1.6 kg...glupia ja wczoraj przestawilam pasek z 60 na 59 :) Ten manewr sprawil, ze zamiast 19kg postaram sie pozbyc 20 :) 20 wyglada ladniej niz 19...to dlatego :D Slonina na brzuchu niema z tym nic wspolnego :P Aby osiagnac cel musze tygodniowo zaliczac spadek ok 300g. Nie jest to duzo ale w tej chwili po 11 miesiacach zmagan z tluszczem...nie bedzie latwo. Mam 6 tygodni wiec nie moge dawac ciala.
Plan jest taki, ze wracam do mojego starego systemu cwiczen czyli 3 treningi w tygodniu obowiazkowo. Pod koniec gdyby cos sie nie powiodlo zwieksze czestotliwosc treningu. Dieta 1750 kalorii z zachowaniem proporcjii B/T/W.
Wazenie raz w tygodniu nie czesciej.
3 treningi tygodniowo podzielone na czesc silowa i cardio. Tu nic sie nie zmieni. Nadal dzialam z Pilates i ujezdzam orbiego. Jedyna zmiana jaka nastapi to to, ze zwiekszam udzial treningu silowego i postaram sie zaliczyc kazda czesc ciala choc raz w tygodniu. Brzuch cwicze przy kazdym treningu.
Gdy zakladalam pamietnik i ustawialam pasek na 60kg calkowicie strzelalam. Nie wiedzialam czy wogole cos schudne. Nigdy sie nie odchudzalam. W tym roku udalo mi sie zgubic 18.4kg i szczeze powiem, ze jestem w mega szoku. Jestem z siebie zadowolona i ciesze sie tym co juz osiagnelam ale pragne wiecej :) Brzuch jest moja mala mania. Pragne aby byl...pozbawiony tluszczu. Co przy figurze jablka jest mega trudne, wkorzajace, demotywujace, rozwalajace :)
A wlasnie...od dzis co drugi dzien masaz brzucha, peeling, balsam. Troche luznej skory na puzonie mam. W talii stracilam 21 cm oponka zmniejszyla sie o 16 cm. Wiec luz musial powstac. Mam duzo czasu wiec spokojnie bede pracowac nad tym tematem. Mam nadzieje, ze 13 lutego gdy zrobie fotki roznica bedzie znaczaca. Ostatnie zdjecia calej sylwetki mam z 15 czerwca. Wazylam wtedy 7.5 kg wiecej niz teraz, w talii wiecej o 8 cm w brzucholu 7cm :) Jasne, ze obserwuje sie regularnie w lustrze ale fotki to co innego :) czekam na ten moment :)
Wiec do dziela! :)
Zycze wam duzo wytrwalosci samozaparcia w Nowym Roku! Powodzenia!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
mrowka1984
3 stycznia 2014, 15:46ok :) Marta, podejmuje to wyzwanie -Ty o zakończenie redukcji... ja im więcej ćwiczę np skalpela to waga idzie w górę nieco więc mój spodziewany efekt będzie się wyrażał w cm... mierzonych na wysokości pępka :) jutro rano na czczo zrobię pomiary i ustalę cel do tego 13 lutego. z KatyKaty mam praktycznie taki by jak najwięcej stracić do 19 stycznia, ale nie ustalałyśmy nagród - ot, czysta satysfakcja więc mam nadzieję, że nie bedziesz miała za złe, że taki cel obiorę czyli na pewno brzuszysko i jego obwód, a ile cm to jutro podam :) pewnie bede chciała wrócić do obw sprzed operacji o ile nie będzie to dużo za dużo na półtorej miesiąca. a co do nagrody... :) zastanowię się :*
mrowka1984
2 stycznia 2014, 18:04ajć, wjechałaś mi na ambicję.... podejmuję wyzwanie :) w każdym razie będzie ciekawie :) jedno wyzwanie mam z KatyKaty - dotyczy obwodu i wyglądu brzucha... do 19 stycznia w tym temacie działam :) a nasz pojedynek na czym polega? hmmmm?
Catogness
1 stycznia 2014, 23:41świetny wynik!:) gratuluje:)
lola7777
1 stycznia 2014, 18:21w tym roku zycze Ci wszystkiego czego sobe sama zyczysz:)
mrowka1984
1 stycznia 2014, 15:10a gdybyś chciała zobaczyć w jakim stopniu zaprzepaściłam efekty wypracowane przed operacją.... to tu jest wątek http://vitalia.pl/forum71,862804,0_Porownanie-roznica-i-prosba-o-opinie-p.html.... oczywiście fotka z gębą wykreowaną na CZESIA :) jest z lata... i brzuszek leciusieńko się rysował już. na fotce drugiej te + 4kg wiadomo gdzie są...
mrowka1984
1 stycznia 2014, 15:03wspaniałe efekty bo i godna podziwu dobra robota za tobą :) ja niestety przez 4 miesiące bez ćwiczeń skończyłam rok kroczkiem w tył.... buuu.... przed operacją pięknie 58kg, 59kg... a teraz to szkoda mówić już .... 4 kilo w górę. nie łamię się, ale tak mnie to wkur... że bojowy nastrój zmienił się w rozfuczenie, focha i obrazę na świat cały :P jadłam zdrowo, tyle, że nie ćwiczyłam i zonk! mam nadzieję, że to nie jojo bo....
kawonanit
1 stycznia 2014, 14:27No, ładnie się napracowałaś :) Najlepszego w Nowym Roku! :)