;)
Kolejny trening za mna ;) Wymeczylam orbiego a raczej on mnie ;) Spalilam 270 kalorii i jest ok. Po cardio chcialam zrobic pilates ale cos ciezko mi szlo wiec pomecze sie jutro.
Wczoraj nie wytrzymalam i zrobilam olejowanie wlosow olejem kokosowym. Zostawilam go na noc na glowie. Czytalam, ze dziala swietnie na skore glowy wiec masowalam zawziecie ;) Samo olejowanie wyczerpujace zadanie ;) Trwalo to naprawde dlugo...Dzis rano umylam glowe i pierwszy szok...podczas mycia stracilam kilka wlosow ale w porownaniu do tego co bylo to naprawde niewiele. Nie wiem co myslec. Moze to co wypasc mialo wypadlo podczas olejowanie :D Czy moze ten olej to prawdziwe cudo i dziala natychmiast ;) Wlosy miekkie, wygladaja o wiele zdrowiej niz przed olejowaniem. Wczoraj wysmarowalam cale cialo lacznie z twarza ;) Skora gladka i miekka, twarz jak po prasowaniu. Jestem zachwycona! To milosc od pierwszego uzycia ;)
Moje dzisiejsze menu:
Sniadanie: croissant z dzemem truskawkowym, orzechy laskowe, banan.
Lunch: salatka z cykorii z jakiem, ogorkiem i jogutrem naturalnym.
Obiad: Ziemniaki, marchew, cebula pieczone w piekarniku, zeberka (100g...piepszona dieta ;), ogorek kiszony.
Kolacja: twarog z jogutrem i otrebami zytnimi.
Pierwszyraz uzyje olej kokosowy w kuchni...ciekawa jestem ;)
Cos musze dojesc bo mam jeszcze w zapasie 200 kalorii ktore musza byc z weglowodanow i bialka, koniecznie bez tluszczu ;)
Po ostatnim spadku wagi euforia nadal sie utrzymuje wiec z dieta nie walcze...tylko troche narzekam ;)
Za 2 dni mijaja 3 miesiace diety i cwiczen. Postanowilam, ze podsumowanie miesiace zrobie w piatek razem z wazeniem. Moze cosik poprawie wynik ;) Ciekawa jestem co wydazy sie w piatek. Marze o 6 z przodu...nie nastawiam sie bo wiem, ze waga lubi platac figle ;)
Olej kokosowy.
Dzis kupilam olej kokosowy i juz dazylam go przetestowac. Zrobilam piling z kawy i pozniej nasmarowalam cialo olejem. Efekt...miekka, gladka skora. Cos czuje, ze zaczyna sie dluga i obiecujaca znajomosc. Na wlosy jeszcze nie uzywalam bo dzis mylam glowe i nie chce oslabiac wlosow kolejnym myciem. Jak dla mnie cudennkkoooo ;) Ciekawa jestem jak sprawdzi sie w kuchni. Jezeli tak jak pisza to nie dlugo bede jak gazela :D Lolka...dzieki ;)
Drugi olej z czrnuszki czy cos takiego zamowilam i we wtorek powinnien byc w domu. Bedzie sie dzialo ;)
W ramach nagrodyza zgubione kg bylam dzis w...Mc donalddzie :D Jadlam bule z kurczakiem, salatke zamiast frytek i wode zamiast fanty ;) Skubnelam mojemu kilka frytek. Wszystko w bilansie :D A co tam...raz nie zawsze ;)
Milego wieczoru i spokojnej niedzieli niewiasty ;)
Yes, yes, yes....
Dzis zaspalam i nie mialam czasu aby zwazyc sie rano. Uczynilam to teraz i co widze? Widze mega spadek...najwiekszy w mej karierze nawroconego grubaska ;) Bez kozery czuje sie jak ktos kto na sniadanie zjadl wiadro extasy i popil szklanka wodki. Euforia w czystej postaci. Przy odrobinie szczescia w przyszlym tygodniu zobacze wymarzona 6 na wadze :D Z moim szczesciem pewnie spuchne i nabiore wody jak tonace wiadro ;) O tak bez przyczyny ;)
Ok moja waga to...(lubie budowac napiecie ;)
Bylo 71,7 czyli o 1.4 mniej. Duzo, moze i nawet za duzo ale waga stala prawie w miejscu przez 2 tygodnie wiec mysle, ze sie poprostu wyrownalo. W zeszlym tygodniu w czasie wazenia mialam @ wiec wszystko sie zgadza ;)
Ciesz sie ale jest cos co cieszy mnie jeszcze bardziej. W tym tygodniu zmierzylam sie czego nie robilam dosc dlugo i odkrylam, ze z brzucha zeszly mi 4 cm. Oczywista sprawa, ze predzej tego nie widzialam ;) Psychika kobiety jest zadziwiajaca...po zmierzeniu wlaczyl sie narcyz i ogladalam moj brzuch w lustrze juz kilkanascie razy. Komu sciemniam....kilkadziesiat razy :D
W niedziele zamierzam wrocic do Pilates, szyja mnie juz nie boli dzieki cwiczenia ktore dodalam do rozciagania. Mysle, ze cm z brzuchola zeszly w duzej czesci dzieki Pilates. Maltretowalam brzuch dosc regularnie na poczatku miesiaca. Tesknie juz za taka forma cwiczen cardio tez jest ok ale Pilates rozluznia mnie i relaksuje.
Dzisiejszego menu nie bede zamiszczac w pamietniku bo wstyd i hanba. Zaspalam wiec chwicilam do pracy same nie wskazane rzeczy. Nie bede tu nikogo demoralizowac ;)
Motywator...bo dziala ;)
Powodzenia kobity...zycze wam samych sukcesow i euforii ktora mnie dopaadla ;)
Jutro wielki dzien.
Jutro dzien wazenia ;) Juz sie boje co to bedzie. Dzis zaliczylam kolejny trening na orbim. Jak narazie nie lacze cardio z pilatesem bo boje sie, ze znowu cos nadwyreze. Starosc nie radosc...mlodosc nie wiecznosc!...to do pewnej kobiety co sie ciagle smieje z mojego podeszlego wieku ;) Pogadamy za kilka lat jak cycki zaczna wisiec, wlosy siwiec i wypadac ;)
Menu:
Sniadanie: 2 tosty z dzemem truskawkowym + 2 suszone sliwki (ostatnie 2 ;), orzechy laskowe.
Lunch: fasola w sosie pomidowrowym z kielbacha ;) A co mi tam w nocy dam czadu ;)
Przekaska: Jablko z jogurtem naturalnym, cynamonem, otrebami i slonecznikiem.
Obiad: ryz brazowy, filet kurczaka w pikantnych przyprawach - duszony nie smazony ;) buraczki.
Kolacja: twarog z otrebami, slonecznikiem, jogurtem naturalnym i cynamonem.
Razem pewnie cos ok 1700 kalorii.
A i jeszcze pasek czekolady mlecznej z orzechami laskowymi.
Wychlane duzo wody, 2 duze kubki herbaty zielonej, 2 kawy z mlekiem, herbata mietowa.
Motywacja...bo lubie sie oszukiwac ;)
;)
Kolejny dzien ciezkiej walki o piekne cialko zaliczony ;) Wstalam wczesnie aby zrobic male cardio- 40 min na orbim. Spalilam 250 kalorii ;) Nie szalalam bo wiedzialam, ze zrobie dzis kilka kilometrow rowerem. Wedlog mojego rowerowego licznika przejechalam 14 kilometrow ;)
Motywator co by sie troche podjarac, ze niby tez tak moge ;)
Menu nie chce mi sie pisac. Poprawne.
Zmienniam motto mojej walki z wypadajacymi wlosami...to juz nie jest NIE CHCE BYC LYSA teraz to : NATURO TY PIEPSZONA DZI%$o POKONAM CIE TWOJA WLASNA BRONIA ;) Jak widzicie troszke sie zdenerwowalam ;) Wczoraj po umyciu glowy wybieralam widlami wlosy z wanny. Przeraza mnie to. Powaznie.
Ola ;)
Dzis cwiczylam pierwszy raz od 7 dni. Raz, ze nadwyrezylam wszystkie mozliwe miesnie przysiadami. Dwa bol karku dawal mi popalic. Zaczelam sie zastanawiac czy to od wysilku czy moze jakies zwyrodnienie. Caly tydzien cwiczylam szyje i kark kilka minut dziennie i jakos sie poskladalam. Dzis zrobilam 40min cardio, rozgrzewke i rozciaganie. Mam nadzieje, ze bedzie dobrze i w tym tygodniu wroce do regularnych cwiczen.
Menu :D
Sniadanie :
Baton 3 bit :D +10g orzechow laskowych + 10g slonecznika + 20g sliwki suszonej....zjadlam zanim owsianka sie ugotowala wiec karnie jadlam lysa;)
Owsianka na mleku z cynamonem.
Lunch: Kanapka z salata, jajkiem, ogorkiem kiszonym, salata, musztarda, maslem ;)
Przekaska: Zupa z cukini z moich przepisow.
Obiad: zeberka+pieczone ziemniaki+ salatka
Kolacja: twarog z jogurtem naturalnym, otrebami z sliwka i cynamonem.
Menu bez sensu choc w granicach przyzwoitosci jesli chodzi o kalorie. Dieta od 4 dni wrocila na wlasciwe tory. Mam nadzieje, ze w piatek waga mnie mile zaskoczy ;)
Kolejna sprawa postanowilam pogodzic sie z rzeczywistoscia.....moje wlosy sa krecone:D Po latach prostowania prostownica, uzywania wygladzajacych szamponow i odzywek, lakierowaniu tona lakieru....pozwole im byc takimi jakie sa ;) Ogarne tego barana metoda nauturalna:D Jeszcze nie wiem jak, pracuje nad tym :D Akcja NIE CHCE BYC LYSA nadal trwa ;)
Motywator ;) Kurcze ona pewnie nie jada batona na sniadanie ;)
;)
Przejde odrazu do rzeczy ;)
Jestem w punkcie wyjscia. Taka wage mialam 2 tygodnie temu ;) Myslalam, ze bedzie gorzej bo w sumie to moj 2 dzien na przykladnej diecie. Tydzien grzeszylam:D Dobrze jest! Lece dalej...;)
Dzien dobry ;)
Czego to prosie nie zrobi aby dobrac sie do sernika ;) Zredukowalam sniadanie i pozarlam kawalek !! Moglo byc gorzej :D
Sniadanie ;)
Sernik 80g ( podziwiam swa powsciagliwosc ;), banan 60g+ siemie lniane 10g+ otreby z sliwka10g+ jogurt naturalny+ kawa+ zielona herbata ;) - razem ok 400 kalorii wiec to nie jest jakies mega duze sniadanie ;)
lunch:
kanapka z zywiecka drobiowa, maslem, ogorkiem i salata + salatka z cykorii
Przekaska:
salatka z cykorii + 10g orzzechow laskowych ( uzupelnienie tluszczy)
Obiad:
Jak wczoraj- ryz brazowy+ gulasz z indyka+ buraki+ ogorki kiszone
Kolacja:
salatka z cykorii z 40g twarogu ;)
Menu dla leniwych ;) Salatka z cykori smakuje swietnie jest pozywna i pomaga schudnac! Czego chciec wiecej :D
Wczoraj zdazyl mi sie maly wypadek. Dzis obiad jem sama wiec gotowalam na 2 dni. Ubzduralam sobie, ze musze ugotowac 250g ryzu aby starczylo mi na dzisejszy obiad....250g suchego ryzu to ponad 1kg ugotowanego :D
Nie wiem ile ugotowany ryz moze lezec ale wyglada na to, ze jutro tez jem ryz :D
Ahh wspomne jeszcze, ze to moj 2 dzien walki z wypadajacymi wlosami. Lysieje ;) Powaznie lsyieje! Wlosy leca mi garsciami. Zakupilam skrzyp polny z pokrzya i witaminami, mgielke wzmacniajaca, maseczki, odzywki i inne cuda. Wstrzymuje sie z farbowaniem aby nie obciazac wlosa! Odrosty mam na pol glowy ;) Jem orzechyy i nasiona. Jutor zakupie polecone mi przez kolezanke ;) maslo kokosowe. Jak to nie pomoze....zaczynam szukac tupecik ;)
MIlego dnia i wytrwalosci ! ;)
Zaczynam od nowa ;)
Ofcjalnie zaczynam od nowa. NIe licze tego co sie dzialo przez ostatnie dwa dni, spinam posladki i pedze dalej. Nie ludze sie juz, ze waga pokaze w tym tygodniu spadek. To bardzo malo prawdopodobne ;) W tym tygodniu chyba omine wazenie...nie chce sie demotywowac ;)
Moje dzisiejsze menu:
Sniadanie:
Platki owsiane z siemeiem lnianym i suszona sliwka + 50g mleka. Kawa+ zielona herbata.
Lunch:
2 kawalki chleba razowego + 2 jajka gotowane z jogurtem naturalnym i musztarda + 3 ogorki kiszone+ zielona herbata.
Przekaska:
jablko z otrebami, cynamonem i jogurtem naturalnym +100g marchwi.
Obiad:
Brazowy ryz, buraczki i gulasz z indyka z warzywami.
Kolacja:
Twarog z otrebami i jogurtem naturalnym.
W domu jest sernik i makowiec ....boje sie:D
Takie cialo moze byc moje jesli nie zjem ciasta :D Zdjecie to chyba za malo aby mnie powstrzymac:D
Dopa ;)
Oficjalnie pierwszy raz odkad jestem na diecie zaliczylam + na wadze.....100g....wiec odwrocilam ogniskowa i teraz tyje :::::::::::D