Witajcie dawno mnie nie było ale jestem co nie znaczy, że przez ten czas gdy nie zaglądałam na Vitalię odpuściłam zdrowe odżywianie i ćwiczenia, co to to nie ;) Pewne nawyki weszły mi w obieg krwi i zostaną ze mną na zawsze, a jestem tu z powrotem ,aby naładować się pozytywną energią do dalszych postępów.
Kiedyś nie wierzyłam, że sport może tyle dać człowiekowi, jednak teraz już wiem :) i muszę śmiało przyznać, że jest to najlepsze lekarstwo na smutki. Zawsze warto walczyć o siebie, bo nikt inny za nas tego nie zrobi. W zdrowym odżywianiu nie chodzi o to by się czegoś wyrzekać chipsów, cukierków itp. mamy wybór, podejmujemy decyzję, i jak to z decyzjami bywa musimy się liczyć z ich konsekwencjami :)
Nigdy nie zmagałam się z otyłością jednak nie czułam się dobrze w swoim ciele, wiadomo czas dorastania, burza hormonów itp. Kiedyś pod wpływem chwili doszłam do wniosku: ,,albo coś z tym zrobię, albo oszaleję" i wyskoczyłam pobiegać. Pierwsze 5 km jakie pokonałam to była walka z samym sobą ,,zawrócić, dosyć, nie dam rady, padam" na szczęście się nie poddałam i zaczęła regularnie ćwiczyć, zdrowo się odżywiać i doczekałam się efektów :) były nie od razu wymagało to czasu i mimo, że jedni je widzieli inni nic nie mówili, ja je czułam, plecy były prostsze i uśmiech na twarzy częściej :D Myślę, że po wakacjach wróciłam całkiem odmieniona na uczelnię. Niby nie wiele się zmieniło ale to taka zmiana, która dodaje skrzydeł i uczy latać :)
Dlatego życzę jej każdemu, kto jeszcze nie złapał tego wiatru w żagle, a tym co go mają wytrwałości :)