a dokładniej 4 dni! w niedzielę zjadłam kromkę z twarożkiem, a poźniej w Sferze jało polskie na wagę:). Kalafiorek w panierce, pierś z kurczaka w sosie grzybowym, kilka frytek, jeden pieróg, i surowki. 300gram zjadłam he he..Ale spalone za jednym spacerem- w tą i spowrotem. Nie wiem, ale naprawdę zgrzałam się jak wino.
Noc z ukochanym, ale nie nie, nie w takim znaczeniu :P...
Ech, no zakupił kawał sernika.. ja zjadłam mało + 2 lyzki jajecznicy, która zrobiłam z 10 jaj, bo był głodny :P. Ja się położyłam wcześniej, a rano obudziłam się z siniakami, tak się starałam, żeby miał miejsce i nie spadł z łóżka... Cały poniedzialek siedzialam w pizamie i uczyłam sie na egzamin podjadając kawałek sernika. Cały czas sie uczyłam. We wtorek też. We wtorek tez kupiłam croissanta z nadzieniem nugatowym, mniam. Gdzieś czytałam, że taki croissant ma 400kcal. A niech se ma. W ciągu dnia chodzac, siedzac, cokolwiek robiąc palimy kalorie, a jak ćwiczymy to jeszcze bardziej:).
Dzisiejszy dzień - egzamin! Od rana do 12 się uczyłam, o 13 egzamin, a tak naprawdę weszłam do sali o 15, facet na szczescie miał humor, przerywał mi w kilku zdaniach, powiedział, że widzi, że umiem, dostałam dwie 5 i heja. I na co tyle sie uczyłam?!
Dzis to w ogole. Jak się stresuję to nie umiem jeść, boli mnie brzuch itp.
Śniadanko: otreby owsiane+ pół activii + mały banan.. Pycha:).
Obiad o 16 xD - 3 łyżki makaronu z pesto, z czosnkiem i 1/4 kielbaski
Niedawno zjadłam croissanta bez nadzienia(chociaż babka i tak mi policzyła jak za z nadzieniem, ale nie chcialo mi sie juz wadzić i kłócić) i bułke ziarnistą z twarozkiem i pomidorkiem.
Zero herbaty, dużo wody.
Pobiegałam 7 minut i zrobiłam pół setu chodakowskiej. Stwierdziłam, że dziś odpuszczam, bo mnie brzuch i glowa pobolewa, a chciałabym porobić coś relaksującego, czego nie mogłam, bo egzamin.
A od jutra na czysto: i brzuszki i sety z Chodakowską z pdfa:)
Dzis sobie zrobie jadłospis n anajblizszy tydzien:) We wtorek chce pojechać do domu na tydzień i wrócić w Walentynki - z niespodzianką!