A pochwalę się wyczynem: poszłam do Lidla- kupiłam 3 bułki wiejskie (niestety, nie miałam siły iśc przez całe miasto o tej porze w sobotę to Zielonego Smoka, bo tam mają pajdy chleba po 3zł, taki prawdziwy ciemny pyszny chlebek), banana, 4 czerwone jabłka, 3 pomidory, 2 jogurty truskawkowe i mandarynkę, którą zdążyłam zjeść :-). Rozumiecie to? Nie kupiłam ani rogala z nadzieniem nugatowym ani owsianych ciastek z/lub bez czekoaldy. Zwłaszcza, że te z czekolada mają promocję i kosztują tyle co zwykłe!
Od pewnego czasu jak kupuje jakies produkty czytam co w sobie mają.. jak widzę wszelkie E, albo spulchniacze, żelatyna wieprzowa(!), coś tam z mączki i inne, to sobie myślę kurczę no.. kiedyś kupowałam wszystko i nawet tego nie czytałam, a teraz mam taką manię na tym punkcie.. wiadomo, jak się zje cos raz na jakiś czas to nic nie będzie.
We wtorek wracam do domu. Mam zamiar kupić w sklepie ze zdrowa żywnością mąkę pelnoziarnistą razową i pszenną, to upieczemy z mamą bułeczki w piekarniku:) to samo z ciasteczkami owsianymi:) Chleb też by sie dało, ale na drożdżach, bo na zakwasie to trochę roboty:/.. mam w odmu takie małe formy do wypiekania pasztetu czy keksu, taki mały chlebek tez moze byc:D:). A wy jadłyście keidyś takie pieczone samodzielnie pieczywko?
Aileny
2 lutego 2013, 17:57Jadłam, sama piekłam chleb z pestkami dynii i słonecznika - pycha