piątek - sobota..
Kolejne dni dietkowania upłynęły spokojnie.. nie miałam za bardzo czasu ani weny do pisania więc dopiero dzisiaj piszę..
Wczoraj zakupiłam balsam rozgrzewający z eveline.. czy jakoś tak się nazywa ta firma.. posmarowałam sobie brzuch, uda pośladki..
po chwili wszystko zaczęło piec jakby ktoś na mnie wrzątek wylał.. nie wiem czy to powód tego, że mam wrażliwe ciało, czy po prostu on taki jest ale masakra jakaś..
Poza tym wszystko według planu..
noga przestaję boleć.. ale załapałam takiego lenia, że nawet mi się brzuszków nie chce robić.. chyba potrzebuję jakiegoś KOPA żeby się zabrać za robotę..
dzień jak codzień..
No wlaśnie dzisiaj już na szczęście czwartek.. w sumie nie piszę że kolejny dzień diety, bo szczerze mówiąc nie czuję się jak na diecie.. po prostu zdrowo jem..
Najgorsze jest to, że nie mogę ćwiczyć przez tą nogę.. naciągnęłam sobie ścięgno w stopie i rano jest ok, ale wieczorem spuchnięta jak balon :( a najgorsze jest to że mnie boli jak chodzę..
Zastanawiam się nad zakupem rowerku stacjonarnego.. bo póki co skakać nie dam rady.. jedynie brzuszki :/
Miesiac na diecie- PODSUMOWANIE -6,9 kg i - 54 cm
:)
Tak jak pisałam wczoraj dzisiaj mija miesiąc odkąd postanowiłam wziąć się za siebie i zdrowo i racjonalnie jeść.. Nie mówię, że zawsze było łatwo i tak jak powinno być.. ale generalnie kryzysów większych nie było..
Jestem z siebie DUMNA.. przez duże D :)
Jest mnie mniej o 6,9 kg i 54 cm :))
To dla mnie największa motywacja :)
dzień 30
Jutro minie miesiąc odkąd postanowiłam zabrać się za siebie.. bo nie mogłam już na siebie patrzeć.. ale z tygodnia na tydzień będzie coraz lepiej.. tym razem mi się to uda...
Jutro robię podsumowanie miesiąca.. waga + wymiary.. zobaczymy efekt po miesiącu..
Wczoraj przyszła @ więc pewnie z wagą nie zaszaleje.. bo czuję się jak balon .. no nic zobaczymy jutro ..
dzień 29 nowy tydzień :)
Kolejny tydzień i kolejne dni dietkowania..
najgorsze to to że od piątku mam mega spuchnieta kostkę i ledwo mogę chodzić.. zaczęło się od bólu ścięgna a teraz coraz gorzej. Nie mam pojęcia skąd ta opuchlizna.. ale boli i odpuściłam ćwiczenia na jakiś czas.. ale aż mnie nosi żeby trochę poskakać.. jednak chodzenie po schodach stwarza ból a co dopiero skakanie..
dzień 28 - niedzielka :)
Impreza impreza i po imprezie..
nie zaszalałam wcale wczoraj z jedzeniem.. w domu zjadłam śniadanko a potem dopiero na urodzinach trochę sałatki jarzynowej, kawałeczek tortu bo jakoś nie przypadł mi do gustu i kilka zawijasków z wędlina i ogórkiem kiszonym .. i to by było na tyle... Szczerze mówiąc jakoś kiepska była ta impreza dla dzieci.. bardziej dla tatusiów którzy świetnie bawili się przy %..
Kolejna imprezka urodzinowa 16 lutego..
dzień 27 - sobota waga - 900 g
poprzedni wpis się skasował..
waga dzisiaj 98,7 kg.. w ciągu tygodnia -900 g..
dzień 26 i już piątek :)
Dzisiaj ładnie słoneczko świeci ale jakoś chłodno mimo wszystko jest.. więc na spacer nie wybieram się z dzieciakami .. za to atrakcja piątkowa to zakupy.. z dwójką maluchów to na prawdę czasami wyczyn.. zwłaszcza jak mały nie śpi i kręci się w nosidełku, starsza córka ma zły humor bo mama powiedziała że czegoś nie kupi.. ale generalnie jak na dzień dobry w sklepie kupię jej bułkę wsadzam do wózka to siedzi spokojnie i je bułkę :)
Jutro ważenie.. sama jestem ciekawa ile będzie bo tak jak sobie obiecałam w tygodniu nawet nie podchodziłam do wagi.. i nie mam pojęcia ile jutro pokaże.. no i jutro impreza urodzinowa.. więc pokus będzie dużooo.. nie mówię że nic nie zjem, bo to nawet głupio by wyglądało.. na pewno się na coś skuszę ale pewnie kosztem obiadu w domu.. bo impreza na godzinę 15..
Miłego weekendu życzę..
mam nadzieje, że jutro waga mnie bardziej zadowoli niż tydzień wcześniej.. chociaż nadciąga @ więc różnie to może być..
dzień 26- woda mineralna z dodatkami..
No właśnie od dłuższego czasu piję wodę mineralną niegazowaną ale szczerze mówiąc już mi się to trochę znudziło.. dodaje czasami cytrynę albo mięte.. ale to też już się nudzi..
Czy macie jakieś pomysły aby urozmaicić smak wody?
co pijcie jeszcze zamiast wody, herbat ?
dzień 25
Dziś rano obudził mnie niezbyt miło rachunek za gaz.. myślałam, że z krzesła spadnę.. no ale nic.. Najgorsze to to że w styczniu i lutym tyle opłat a tu jeszcze ten rachunek.. do zapłaty za dwa tygodnie..
Z dietką idzie bardzo dobrze.. z ćwiczeniami również..
Mój mąż codziennie wieczorem pyta .. idziesz ćwiczyć a ja mówię że tak.. chyba zaskoczony moją konsekwencją i determinacją :) ale jak sobie tym razem postanowiłam nie poddam się..
Dzisiaj wstąpił we mnie leń i nawet nie zabrałam się za ćwiczenia.. Chyba łatwiej będzie ćwiczyć rano, bo mam więcej sił i energii a wieczorem zazwyczaj padam na twarz..