Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Do odchudzenia skłoniła mnie chęć bycia piękną ;) . Jak większość, chciałabym móc pokazać się na plaży nie tylko nie wstydząc się swojego ciała, ale i będąc z niego dumną.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13882
Komentarzy: 294
Założony: 4 stycznia 2013
Ostatni wpis: 18 stycznia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Hera.

kobieta, 28 lat, Poznań

161 cm, 65.20 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Ważyć poniżej 60 kg na studniówce :D

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

5 marca 2013 , Komentarze (1)

Nikt we mnie nie wierzy. 
W pewnym sensie cholernie mnie to motywuje ale z drugiej strony.. zero oparcia w kimkolwiek nie daje siły. Może i wręcz przeciwnie. Nie będę się użalać, nie odbieram tego w ten sposób, ponieważ nie uznaję mojej wagi za problem, którego nie potrafiłabym rozwiązać sama. Ale ona jest chyba właśnie takim problemem... Niestety.
Zresztą nie mówmy o wadze. To nie moja waga jest moim problemem, tylko ja, bo to ja do niej doprowadziłam. No ale koniec użalania się, narzekania i innych związanych z tym rzeczy.
Byłam dzisiaj na rowerze ;) Był cholernie niewygodny i wszystko mnie bolało, ale dałam radę. Lubię to. Może jutro też pójdę, ale biorę inny rower! Jeszcze nie wiem skąd, coś wymyślę. Z jedzeniem dzisiaj też nie było źle, choć dietą tego nie nazwę... Mam 4 miesiące i o 20 kilogramów za dużo. Myślicie, że mam szansę się tego pozbyć...?

3 marca 2013 , Komentarze (2)

Chcę schudnąć, Chcę schudnąć, Chcę schudnąć. Na tym się wszystko zaczyna i kończy.
Nie mam pojęcia, co mam zrobić, żeby coś się zmieniło. Teraz widzę, że ta waga siedzi głęboko we mnie. Nie mogę się jej pozbyć... Pracowałam na nią przez ostatnie 3 lata a chcę się jej pozbyć w pare miesięcy. To możliwe pod fizycznym względem.. ale pod psychicznym?... Jak zmienić nastawienie, które przez ostatnie lata doprowadziło mnie do stanu, w którym jestem, na takie, które mnie z niego wyciągnie.. Skąd wziąć silną wolę? Chcę. Bardzo chcę. Ale co dalej?.. Co? Proszę Was, powiedzcie mi, co zrobić, co robią ludzie, którzy zmieniają swoje życie?!... Naprawdę muszę wpaść pod samochód, albo wypaść z 5 piętra i cudem przeżyć?.. Dobrze wiem, że to wszystko zależy ode mnie, alee.. Nie wiem. Naprawdę nie wiem, co dalej.

25 lutego 2013 , Komentarze (3)

Cześć wszystkim.
Ostatnio bywam tu raczej rzadko, bo rzadko też mam się czym pochwalić, ale jednak...:
od 2 dni ćwiczę i wcale się nie zmuszam, raczej wręcz przeciwnie. Robię brzuszki zwykłe i skośne, różne pompki ( zwykłe, damskie, z łużka...) i różne inne, dziwne, rzeczy ;)
Ogólnie chyba można powiedzieć, że sprawia mi to przyjemność no i powróciłam do robienia muzyki i teraz to o tym myślę, wracając do domu, a nie o jedzeniu. No ale są też minusy. Jem. Jem lody, dzisiaj zjadłam już dwa a na stole czai się na mnie jeszcze pączek.. nie wiem.. może powinnam jeść i ćwiczyć, zawsze lepsze to, niż jedzenie i siedzenie całymi dniami przed komputerem...? Ale ja chcę schudnąć. Jakoś z 20 kg do wakacji... Myślicie, że to możliwe? :(
Bo na prawdę, nie wyobrażam sobie siebie w takim stanie nad morzem wśród znajomych i co gorsza wśród wrogów ( jadę z poprzednią szkołą )... Jeśli nie schudnę minimum 15 kg to nie mam co nawet marzyć, żeby pokazać się w stroju kąpielowym. A z kolei jeśli będę "chudnąć" w takim tępie, jak teraz, to raczej prędzej uda mi się przytyć do tych wakacji.. No ale cóż, ćwiczenia chyba powinny mi dużo dać, no nie? Jak myślicie, ile brzuszków dziennie powinnam robić? I lepiej zwykłe czy te na ukos ? ;) 
Powodzenia wam wszystkim i błagam napiszcie mi coś, co mnie w jakikolwiek sposób zmotywuje :(

17 lutego 2013 , Komentarze (4)

Cześć... 
Dawno mnie tu nie było i UWAGA: Przytyłam od ostatniego razu 4 kg czyyli ważę coś ponad 71 kg... ...
Szczerze mówiąc - nie dziwię się. Przez jakiś czas nie odmawiałam sobie niczego i przez tydzień bałam się wejść na wagę a gdy weszłam, zobaczyłam cyfrę, której nie chciałam zobaczyć tu nigdy. Problem w tym, że ja chyba jestem uzależniona od słodyczy i cholernie brak mi silnej woli. Do tego to "szkoła-dom, szkoła-dom, szkoła-dom" nie sprzyja zmianą, bo jestem zmęczona a jeszcze bardziej znużona tą monotonią i nie mam siły na jakiekolwiek zmiany. A chciałabym, naprawdę... ;(
Nie mam pojęcia, co zrobić, żeby nie było tak, jak zwykle. I tu nie chodzi o momenty słabości - nie mam ich, bo nie mam też silniejszych momentów. Wiem, że muszę, bo nie wyobrażam sobie pokazać się w takim stanie nad morzem i MUSZĘ do lata schudnąć MINIMUM 10 KILOGRAMÓW... Tylko ile razy sobie to mówiłam?! ;( I co? Zamiast chudnąć, z roku na rok ważę coraz więcej, a w 2010 ważyłam jeszcze 53 kg.. :((...
Jestem cholernie leniwa i nie mam pojęcia jak z tym walczyć. Najgorsze jest to, że kiedy wracam do domu tracę resztki sił...: Nic mi się nie chce i najchętniej wracając do domu szła bym spać, gdyby nie to, że następnego ranka znów trzeba iść do szkoły i znów miałby się powtarzać ten schemat. Chcę zmienić szkołę, a najlepiej w ogóle poszłabym do niej od września, tylko mama chyba wyrzuciłaby mnie za to z domu 
Naprawdę nie wiem, co mam teraz ze sobą zrobić, w dodatku od tygodnia strasznie bolą mnie plecy, ale oczywiście g*wno to kogokolwiek obchodzi..

19 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Hmm kolejny zawalony dzień.. Pewnie ważę już tyle, co przed dietą. Cholera jasna ;(.
No ale czego się dziwić po moim poziomie motywacji.. To nie sprawiedliwe, nie? ;c
Inni mogą jeść ile chcą, a i tak zawsze będą mieć świetną figurę.. a ja? Też bym mogła mieć, tylko cena jaką musiałabym za to zapłacić mnie chyba przerasta :( Nie mam ani trochę silnej woli. Choć w sumie parę dni jakoś wytrzymałam. Wiosną będzie łatwiej. NIBY. Bo tak naprawdę, to zaczną się lody i nie wiadomo co jeszcze. Nigdy nie jest idealnie... Dobra. Po jutrze ogarniam tyłek. Nie jutro, bo mam do zjedzenia ptasie mleczko. Ciekawe co bd do zjedzenia w poniedziałek ;/.
No cóż. 
Tak poza tematem, to od czwartku jestem konsultantką Oriflame, także jakby ktoś był z Poznania i coś chciał, to wiecie do kogo się zgłaszać ^.^
Jestem konsultantką. Grubą konsultantką. ;/. 
Powodzenia wszystkim, którzy w przeciwieństwie do mnie zbliżają się do celu, zresztą pozostałym też powodzenia.. i motywacji ;)

18 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Ostatnie dni minęły tragicznie. Wczoraj przed 23 byłam nawet w KFC.. ;/
Pewnie znowu ważę coś koło 68 kg.. :x Miałam schudnąć, MIAŁAM BYĆ ŁADNA.
Skąd mam wziąć motywację, chęci, siłę..? Chcę być szczupła, ale nie chcę nic robić w tym kierunku. Jak sobie pomyślę, że mam ćwiczyć, to przechodzą mnie ciarki. I to chyba normalne. Normalne, ale złe. 
Chciałabym coś ze sobą zrobić, ale nie chcę się do niczego zmuszać, mimo, że nie ma innej drogi.
Co mam zrobić? Może jakoś samo tak wyjdzie..?
Jak byłam z Panem "A" to nie musiałam nic robić... W ogóle nie obchodziło mnie co jadłam.. Mogłabym jeść codziennie nwm.. sałatę... ;/ Poza tym ciągle jeździłam na jakimś rowerze, rolkach.. Teraz też bym mogła, ale nie ma z kim.. Bo raczej wątpię, żeby któreś z moich przyjaciół zdobyło się na taki "wyczyn" częściej niż raz na 2 tygodnie... ;/
Na wiosnę naprawię rower i zacznę na nim jeździć, ale co z teraz? :/



Przecież mogłabym tak wyglądać.. No może nie aż tak, bo jestem niższa, ale mogłabym mieć piękne ciało... Tylko czy zależy mi na tym aż tak, żeby znaleźć w sobie siłę, żeby zmienić swoje życie? Chyba nie.. W końcu to przyznałam. Ale mimo to nie chcę odpuścić... Bo to był by koniec. :'(

16 stycznia 2013 , Komentarze (4)

Wczoraj tak mnie chwaliłyście, że zjadłam tylko kostkę ptasiego mleczka a ja mądra na noc zjadłam jeszcze garść ciastek korzennych ;/ W sumie spać poszłam i tak dobre 3 godziny później i pewnie limitu kalorii (hahaha - w sumie nie ustaliłam limitu ;P) nie przekroczyłam, no ale mimo to - nie powinnam... No ale moja mama cały wieczór gadała, co to by sobie zjadła, później przyszła z czekoladowym budyniem dla siebie i swojego "chłopaka" ... Wcześniej chyba też coś podjadali... No i uległam. No ale nic - dzisiaj nie mogę. Może bym poćwiczyyła. Muszę ćwiczyć. Muszę. Muszę. Muszę. I będę. 

15 stycznia 2013 , Komentarze (11)

Aa więc dzisiaj już nie jest tak dobrze jak wczoraj, ale i tak dużo lepiej niż wcześniej :)
Raczej dzisiaj nie będę ćwiczyć, bo wszyscy w domu, chyba, że pójdę sobie na jakiś spacerek czy coś. W sumie na rowerku też bym mogła pojeździć. Dzisiaj zabrałam się za naukę fizyki.. powoli, ale chociaż coś ;) Ogólnie z dwóch przedmiotów mam semestr do zdania - oprócz fizyki jeszcze biologia, z której mam się nauczyć całego zeszytu (jakieś 25 kartek zapisanych niezrozumiałymi słowami ... ;/ ) No ale cóż, trzeba, to trzeba. 
Bilans:
Śniadanie (10:00) 
fantasia z kulkami czekoladowymi - 148 kcal.
+ herbata z miodem ok 70 kcal (?)
= 218 kcal
Drugie śniadanie (12:00)
2 x chleb gracham - 160 kcal
plasterek szynki z indyka - 14 kcal
plaster pomidora - 3 kcal
trochę pasty twarogowej - 30 kcal (?)
= 207 kcal
Obiad (15:00)
kurczak podsmażany z marchewką opruszaną około 150 kcal
+ kostka ptasiego mleczka - 50 kcal
+ szklanka mrożonej herbaty - 70 kcal

=270 kcal
ii kilka rodzynek, ale nie wliczam, bo nie ma sensu zwłaszcza, że i tak trochę zawyżałam
Kolacja (18:00) 
grzanki z ciemnego pieczywa z dżemem morelowym - ok 200 kcal 
+ mała miseczka czegoś w rodzaju płatków z mlekiem, do których dosypałam sb jeszcze garstkę rodzynek - nie mam pojęcia ile kcal ale pewnie nie więcej niż 150 kcal
+ herbata z miodem ok 70 kcal
= 420 kcal ;/
Razem  1115 kcal  1230 kcal - zjadłam jeszcze kanapkę o 20 ;/
( na czerwono to, czego być tam nie powinno)




^.^

14 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Noo to wszystkie dni mogły by być takie jak dzisiejszy - niestety tylko pod względem jedzenia, ale dobre i to ;D zresztą z ćwiczeniami też nie było tragedii, bo chociaż coś robiłam.. ;p
Jak pogoda zmieni się w bardziej sprzyjającą, zacznę biegać. To znaczy postaram się zacząć ;)
Dzisiaj wstałam o 11, o czym już zresztą pisałam, zjadłam śniadanie i leniłam się do około 13:30.. Później trochę poćwiczyłam ( to  + pół godziny na rowerku stacjonarnym ) i kiedy skończyłam było przed 15.. 
Zanim się wykąpałam, przebrałam itp. zrobiło się po 16..
Więc obiad niestety zjadłam o 17 w związku z czym kolacja będzie o 20, ale mam ferie, więc pójdę spać najwcześniej o 23:30 ;)
A Wam, jak idzie? :> 

Bilans dnia :
śniadanie : niecałe 2 kabanosy i kromka chleba - ok. 350 kcal
obiad : warzywa z patelni po grecku z kurczakiem - ok. 400 kcal
planowana kolacja : pasta twarogowa ze szczypiorkiem - ok. 250 kcal
* jednak zjadłam trochę samej pasty i trochę na kromce chleba czyyli wyszło jakoś 100 kcal
+ 2 herbaty - pierwsza z cukrem, druga z miodem - 150 kcal (?)
razem ok. 1150 kcal  1000 kcal 


+ Da się?


Da się.

14 stycznia 2013 , Komentarze (1)

No cóż.. Przeglądałam właśnie przepisy i zauważyłam, że pełno w nich pysznych - niskokalorycznych potraw... Od dzisiaj będę z nich często korzystać... :D
Wstępnie wiem, co będę dzisiaj jeść :

około 15 - obiad : filet z kurczaka z warzywami (tylko jeszcze nwm jakimi - macie jakieś pomysły ? ) 
ok. 18 - 18:30 - kolacja : serek twarogowy ze szczypiorkiem

będzie okej? ;)


na śniadanie zjadłam półtorej kabanosa i kromkę chleba, bardzo źle? aa no i wypiłam herbatę - z cukrem niestety. 
Zaraz zrobię sobie jeszcze jedną, tylko nie wiem, co ze słodzeniem, bo jak mam pić gorzką, to już wolę wodę... Pewnie posłodzę miodem.. czy lepiej nie? ;)
Dzisiaj tylko 3 posiłki, bo liczę, że jem co jakieś 3 godziny, a śniadanie zjadłam niedawno, bo spałam do 11 ;P

Noo i musiałabym się jakoś zmotywować do ćwiczeń.. Chyba po prostu wstanę, zacznę ćwiczyć i tyle. Albo w ramach ćwiczeń.. hmm.. zrobię sobie dłuuuugi spacer ii parę brzuszków, przysiadów itp.. ?
Jak myślicie? :)


© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.