Dziś mega krótko bo mam jeszcze wiele rzeczy do powtórzenia ;p i ogarnięcie ściąg :D jutro ważny kolos kolejny więc trzeba uważać :D Rzodkiewkowo bo cały dzień dziś jem kanapki z rzodkiewką ;p do znudzenia wręcz ale obiadu jako takiego nie było dziś dla mnie bo barszczu czerwonego nie lubię i mielonego też nie :D dlatego jadłam kanapki :D na śniadanie obiad i kolację :D:D dlatego teraz mnie muli :D kanapki z poledwica, serem i rzodkiewka :D:D
Postanowiłam też dziś, że zmieniam kolor włosów :D rude już mi sie znudziły bo trochę je noszę ponad rok w sumie chyba ;p i szybko się wypłukują ;p teraz zmiana na brązik ;p pokażę Wam do czego będę dążyć :D jeszcze mam w planach po malowaniu keratynowe prostowanie mojego puchacza, ale na to musze zaoszczędzić kasę :D bo aktualnie się zrujnowałam :D:D
No dobra tyle mojego biadolenia :D spadam poczytać i spać :D Buziaki :):)
Znowu kilka dni mnie nie było, znaczy bywałam ale raczej na sekundkę Was poczytać a nie na tyle, żeby dodawać wpisy ;p Dzisiaj mimo pogody fajny dzien :D dowiedziałam się, że wspominany przeze mnie kolos z mikrobiologii zaliczony :D fakt nie na tyle ile chciałam ale do przodu :D a poza tym zaliczyłam też zerówkę, której w zyciu nie myslalam nawet że zaliczę :D:D owszem byłoby Ok bo miałam cudowne ściągi na których było wszystko co potrzebne :D jednak przydzielono mi miejsce przed samą panią prof :D:D i niestety musiałam myśleć sama :D:D ale jak widać opłaciło się :DD w środę kolejny mega kolos więc zaraz spadam do nauki :D a dziś jeszcze byłam na małych zakupach, oczywiście zaraz się pochwalę co sobie kupiłam :D niestety rzeczy raczej na ładną pogodę, a tu ciągle deszcz... no ale trudno :D
Co do jedzenia, wszystko w sumie ok ;) pilnuję się, zresztą ostatnio w ogóle nie jestem jakaś szczególnie głodna, na śniadanie jadam dwie małe kanapeczki z polędwicą serem i jakimś warzywkiem, a na obiad od kilku dni sama zupa pół miseczki ;p także nie jest tak źle, słodkości staram się nie jeść chociaż zdarzają się jak wiadomo małe wpadki ;p Cwiczeniowo jedynie wczoraj było kilkanaście km rowerkiem :D myślę, że ok. 15km, byłoby więcej ale niestety tradycyjnie pogoda zepsuła wypad i trzeba było wracać do domu ;p waga utrzymuje się na 63,4kg nawet mnie to cieszy z tego względu że nie ćwiczę, mam nadzieję, że kiedy skończę kolosy, egzaminy itd. i będę już miała czas na wycisk, to zleci mi chociaż ze 2 kg z wagi ;p byłabym w siódmym niebie :D No nic wrzucam w takim razie foty moich zakupów ;p
Wiem, że słabo widać całość bo ciemno i w ogóle, ale taki ogólny zarys jest ;p
Ok lecę się coś powoli uczyć a Wam życzę miłego popołudnia ;)
Co tam u Was słychać? :) wreszcie kilka dni wolnego co? :D przynajmniej u mnie i całe szczęście, bo już nie mogę :D na uczelni szum cały czas, a w dodatku ciągle jestem chora i to coraz bardziej ;p już nawet zaczęłam dziś antybiotyk bo ledwo mówię, mam gorączkę i ogólnie czuję się fatalnie ;p najgorsze, że nawet położyć się i wygrzać nie mam kiedy bo trzeba jeździć na zajęcia ;p w poniedziałek i dziś miałam zajęcia terenowe ;p z gorączką musiałam biegać po dziwnych miejscach w mega deszczu i zimnie przez kilka godzin ;p to chyba mnie doprawilo ;p jutro jadę na urodziny do mojej małej słodziutkowatej chrześnicy :):):) uwielbiam się z nią bawić dlatego jutro pewnie też będę biegać jak oszalała a wieczorem padnę i się już nie ruszę :D
Co do mojego dietkowania i ćwiczeń, niestety na razie jest cieniutko ;p jedzenie to jeszcze, bo i tak teraz mało jem przez przeziębienie, ale szkoda mi cały czas ćwiczeń no ale kurde nie mogę się obrobić ze wszystkim a teraz też nie mam nawet siły przy 38 stopniach ;p jednym słowem lipa ;p waga mimo, że jem mało wpadła na 64 ;p nie wiem czy to ze względu na czas @ czy co ;p nie wiem już, ale na razie nawet się temu nie dziwię bo przecież niewiele robię żeby spadało, mam jednak nadzieję, że nie będzie gorzej ;p
No cóż kończę swoje wywody i poczytam Was troszkę ;)
Jak się nie mylę, to cały tydzień nic nie pisałam ;p kurcze aż mi się właśnie dziko zrobiło ;p zaniedbałam ociupinkę swój pamiętniczek, ale naprawdę nie miałam kiedy ;p teraz też jak widzicie piszę o poznej godz zamiast spać bo jutro rano zrywa i znowu praaaawie cały tydzień latania ;p dobrze ze wkradnie się dwa dni wolnego ;p U mnie ogólnie nie za ciekawie ;p niestety ćwiczyć nie ćwiczę, rower też nie wchodzi w grę bo ciągle pada ;p nie jest jednym słowem za wesoło ;p w dodatku od dwóch dni dzieją się ze mną rewolucje niesamowite :D otóż wczoraj cały dzień leżałam jak most bo kręciło mi się tak w głowie, że nie mogłam sama wstać z łóżka ;p ciśnienia nie miałam, jak to zazwyczaj w moim przypadku się objawia ;p ani w sumie nic mnie nie bolalo tylko te kręcioły ;p ale popołudniu jakoś powoli przeszło, natomiast dzisiaj tracę głos :D złapała mnie jakaś cholera :D gardło boli jak diabli i mam wysoką gorączkę ;p to wszystko przez tą pogodę ;p także jak widzicie od w sumie piątku (najdłuższy dzień zajęciowy w moim życiu chyba :D:D ) mam mega dziki plan jedzeniowy ;p w piątek żyłam o dwóch kanapkach i 2 drobnych batonikach, natomiast w sobotę nie jadłam praktycznie nic bo co zjadłam to przez kręcioły wiecie co zrobiłam ;p a dzisiaj jakoś przez wczorajsze akcje i dzisiejszą gorączkę i gardło też ledwo co tam chapnęłam ;p nie jest dobrze no ale trzeba przetrwać :D jeszcze się pochwalę wczoraj byliśmy wieczorem z M. na szybkich i wściekłych 6 i muszę Wam powiedzieć że kazdą część obejrzałam bo kocham ten film ale ta część jest najlepsza po prostu the beeeeeeeestttt :D:D:D każdemu polecam :D ok ok kilka efektów było przesadzonych, ale poza tym istna boooombaaaa :D:D
No dobra lecę spać i wygrzewać moje obolałe kości :D Buziaki ;)
Ale dzisiaj cały dzień się dziwnie czuję ;p na pewno przez tą pogodę, niby ładnie ciepło było cały dzień ale zbierało się na deszcz, duszno itd ;p i głowa mi pękała ;p w końcu teraz delikatnie kropnęło ale co to było?! :p takie byle co ;p niech lunie raz a konkretnie na jakiś czas i znowu spokój a nie na pewno bedzie tak, że jutro zepsuje się całkiem pogoda ;p Jutro chyba będę miała wolne, chociaż tyle dobrego bo czwartek i piątek zapowiadają się hardcorowo :D w czwartek pierwszy egzamin, a w piątek zajęcia od 8 do 19 jedne za drugimi w tym o 17.30 mega ważny kolos od którego sporo zależy bo z przedmiotu mam same 5/4 więc gdyby tu udało mi się pocisnąć mogłabym być zwolniona z egzaminu ;p to byłoby cudowne bo koleś jest podobno okrutny ;p no ale zobaczymy jak to będzie ;p Głowa pęka mi też od natłoku myślenia o wielu różnych sprawach które mnie ostatnio niesamowicie męczą ;p ale to już Wam opowiadałam ;p jedzeniowo całkiem ok, wczoraj jedynie przyszalałam na imieninowym grillu babci zjadłam kiełbaskę, ciut greckiej sałatki, jakaś inna sałateczkę i kawałek ciastka ;p no ale do tego się przyznaję ;p mam dziś lekką fazę na jedną piosenkę więc się z Wami podzielę ;p nie sugeruję się słowami itd ;p tylko muzyką i ogólnym klimatem ;p taka dobra do rozmyślania ;p no a jeśli ktoś jest zadowolony i niczym się nie martwi to nie tylko do rozmyślania... :D:D
Znowu dziś późno ale to dlatego że zawzięcie ćwiczyłam :D chyba powinnam częściej chodzić zestresowana i nabuzowana bo to mi zaczyna służyć ;p mam ochotę się wtedy wyżyć i co? ;p sportowe rzeczy są najlepsszym rozwiązaniem ;p dzisiaj były rolki ;p niestety nie tak długo jak zamierzałam bo moje wystające kosteczki dały o sobie znać ;p zawsze bolały jak jeździłam ( bo w liceum jezdziłam po 4/5 godz dziennie kilka razy w tyg ) ale najgorsze były początki bo zwyczajnie się obcierają i tak też się stało dzisiaj ;p nogi nieprzyzwyczajone i lipa ;p będę się męczyć kilka dobrych dni ale dam radę ;p wszystko przez wewnętrzne kosteczki które delikatnie wystają ;p ale dziś było jakieś 3 km rolek a potem jeszcze 20 minut z mel b- abs i brzuch ;p mało ale powiem Wam, że po tych 3 tyg przerwy od ćwiczeń na brzuch już dzisiaj to odczułam na sobie ;p te dwa krótkie zestawy zawsze szły mi gładziutko a dzisiaj już nie do końca i drżące nogi ;p no ale to nic powoli wrócę do wszystkiego mam nadzieję ;p No dobrze Chuderlaczki spadam się odprężyć troszkę przy Waszych pamiętniczkach i może na jakiś film się skuszę ;p
Troszkę późno się zrobiło, ale zaskoczę Was ;p jakieś 20 minut temu wróciłam z biegania ;p w ogóle to dziwię się że jeszcze funkcjonuję i że jeszcze nie śpię, bo dziś w nocy spałam tylko 3 godziny, zajęcia zawalone dzisiaj cały dzień, same stresy ;p potem zamiast się wyluzować wieczorem to jeszcze się posprzeczałam z M. i chyba mnie wszystko na sam koniec dnia przytłoczyło ;p siadłam w pokoju i poczułam nagle mega chęć "wyjdź i nie wracaj" ;p i postanowiłam wyjść i ponieść się gdziekolwiek ;p chciałam sobie uciąć głowę żeby o niczym nie myśleć ;p żeby zresetować myślenie na każdy temat jaki ostatnio mnie zajmuje ;p wsadziłam więc legginsy, koszuleczkę bluzę adidaski i jazda ;p trochę się obawiałam, że o tej porze może nie być całkiem bezpiecznie więc w końcu poczułam chęć wygadania czegokolwiek i wyciągnęłam siostrę cioteczną która mieszka kilka domów dalej ;p chętnie wyszła i pobiegała ze mną ;p byłam strasznie nabuzowana ;p ja przecież nie mam kondycji biegacza, bo robiłąm to dopiero na dobrą sprawę drugi raz ;p ale dziś biegłam i biegłam, Karola zostawała co jakiś czas w tyle, ale potem był wspólny marsz, bo przecież i ja wymiękałam co kilka minut ;p i tak przebiegłam dziś z 5 km ;p wiem mało ;p ale dla mnie wystarczająco ;p musiałam wyrzucić z siebie to coś ;p poczułam się trochę lepiej ;p zwyczajnie ostatnio czuję, że mnie nosi ;p coraz częśćiej wieczorem mam ochotę wyjść gdziekolwiek właściwie to wybiec i tyle, nie myśleć już co dalej ;p za dużo rzeczy na głowie, za dużo myślenia ;p oczywiście nie myślcie, że jakaś desperatka jestem i dobija mnie wyłącznie szkoła i kłotnie z M ;p bo nie tylko to, ale nie o wszzytskim przeciez jest sens tu pisać ;p
A żeby było trochę bardziej optymistycznie, dziś przeżyłam cudowny szok :D otóż popołudniu kiedy wrociłam z zajęć postanowiłam się zważyć tak dla jaj i musiałam wchodzić 3 razy bo nie wierzyłam ;p 63,1 ;p jakim prawem? ;p kiedy nie ćwiczę, jem różnie, znaczy przyzwoicie ale słodkości się zdarzają ;p a takiej wagi jeszcze nie widziałam od ponad roku to spokojnie ;p nawet dłużej ;p jeśli zobaczę kiedyś 62 z nawet największym hakiem to chyba padnę całkiem ze szczęscia ;p A przy okazji podam swoje menu: - śniadanie: 2 kromki z serkiem topionym szynkowym + herbata - na uczelni: kanapka kupna z warzywami i serem żółtym - obiad: spaghetti ze szpinakiem - garstka wafelkowych groszków w czekoladzie potem druga garstka ;p - wody niecały litr myślę i mleko łaciate bananowe ;p
Jak widać jedzenie mocno naciagane ale mam cichą nadzieję, że te dzisiejsze pomiary to nie był błąd ;p No nic idę spać chyba jutro się nie obudzę ;p musze odespać wczorajszą zarwaną ;p Buziaki :):*:*
Znowu mam małe zaległości ;p ale staram się chociaż do Was zerkać w miarę możliwości :p u mnie kocioł, sama nie wiem w co ręce włożyć ;p ale tak to jest jak wszystkie zaliczenia i egzaminy wrzuca się na koniec maja i początek czerwca a potem zamiast na spokojnie coś zdawać w sesji to teoretycznie bedziemy mieć spokój i tylko obronę na głowie ;p w co szczerze wątpię ;p bo bankowo tego nawału nie będzie się dało przejsc bez szwanku ;p więcej nerwów i stresu niż to wszystko warte, ale niestety taką mamy "kadrę zarządzającą" na roku ;p pracę na szczęście skończyłam już pisać, tylko krótkie podsumowanie i uporządkować bibliografię ;p także nie jest najgorzej ;p
Co do mnie pilnuję się w miare możliwości z jedzeniem, natomiast z ćwiczeniami dalej leżę ;p może nie dosłownie, ale po prostu nie mam czasu nawet na kilka km rowerowych ;p źle się z tym czuję przyznaję, i każdego dnia o tym myślę bez wyjątku. no ale do poźnego wieczora zwykle jestem mega zajęta a potem już zwyczajnie brakuje mi siły ;p nie mogę się doczekać czerwca kiedy to wszystko jakoś się ułoży, minie i będę miała czas dla siebie ;p czeka mnie w najbliższym czasie sporo ważnych decyzji które też spędzają mi sen z powiek ;p ale dziś postanowiłam o tym nie myśleć, nie dołować się i nie płakać przy mulastych ale ślicznych piosenkach, jak to czasem się zdarza ;p dziś próbuję być twarda, ciągle się tego uczę ;p Napiszę Wam jeszcze moje dzisiejsze menu, żeby orientować się co i jak ;p - śniadanie: 1 kanapka z wędliną i serem żółtym i ciut ketchupu + herbata - obiad: 1 pasztecik z mięskiem i kapustą + taka zwykła kapusta kiszona - połóweczka bułki z serem i kanapka z wedliną serem i pomidorem - kawa - kolacja: 1,5 pomidora skrojonego z mozarella i przyprawami - 3 herbatniki zwykłe Troszkę tego jest ale wagowo stabilnie, także kontroluję sytuację ;p
Kochane/ni uciekam już bo rano musze wstawać ;p Dobrej nocki :):*
Tytuł może nie do końca do mnie :D:D bo to nie ja się "rozpuszczałam" w ten weekend :D:D ale przyjrzałam się baaaardzodokładnie jak to wygląda ostatnio w akademikach :D jak wiecie akcja juwenalia jest w pełnym rozkwicie :D zawsze wiedziałam ze w akademikach się dzieje :D ale nie sądziłam że aż tak :D wczoraj trafiliśmy zupełnie przez przypadek na jeden z koncertów który odbywał się obok akademika :D przechodziliśmy po tych terenach i mówię Wam widoki były niesamowite :D:D niczym kadr z jakiegoś ostrego filmu :D wszędzie oczywiście góry śmieci, puszek, rozbitych butelek, chmary dymu, chwiejący się studenci zadowoleni z życia :D palący wszystko co się da, pijący też wielkie niewiadome :D:D rozłożeni pod drzewkami na traweczce, miziający się bez żadnego ale :D:D no po prostu pełna rozpusta :D:D żeby nie było- nie mam nic do tego :D ani nie jestem sztywniarą która w ogóle nie imprezuje :D bo wprost przeciwnie- bardzo lubię :D ale zazwyczaj i ja i moi znajomi w sumie nie lecimy tak po bandzie :D:D pierwszy raz na oczy widziałam takie ostre piekiełko :D:D sama bankowo bym się nie dała wciągnąć ale nooo byłam w szoku :D na szczęście tamte widoki zostały pod akademikiem a my poszliśmy na koncert :D zespół średni- enej :D w sumie jedynie 3 piosenki mi znane :D ale pojechaliśmy tak dla jaj z nudów :D mimo wsyztsko wyskakaliśmy się i wybawiliśmy :D ważne w końcu nastawienie :D:D czas dosłownie śmignął i już połowa niedzieli kiedy zwlokłam się z łóżka :D potem do kościoła, dalej pisałam troszkę pracę i tak do wieczora :D z M troszkę pospacerowaliśmy ale pogoda dziś zdecydowanie gorsza więc nie za długo ;p ruch wczorajszy i dzisiejszy zatem zaliczam do bardzo średnich ;p wczoraj jakieś sprzątanie itd i wieczorne skakanie 3 godzinne :D a dziś spacer i takie tam ooo :D jeśli chodzi o jedzenie- nie jest źle :p cieplejsze dni sprzyjają mojemu słabszemu apetytowi i wczoraj nawet zawitało na wadze rano 63,3 :D dziś się nie zważyłam bo zapomniałam :D ale myślę że nie jest najgorzej :D oby tak dalej powoli po te 0,2 co kilka dni i byłabym zadowolona :D:D Ok spadam chwilkę Was poczytać i odespać dzisiejszą krótką nockę :D
Udało mi się znaleźć sekundkę na wpis :D Wiecie co przed chwilą sobie uświadomiłam? :D straszną rzecz ;p wstydliwą dla mnie tak naprawdę :D otóż jest maj :D dokładnie 9/10 maj :D a ja jestem z Wami od końcówki grudnia no powiedzmy stycznia żeby było na równo i co mi się udało przez ten czas osiągnąć? :D około 2,5 kg i około 14 centymetrów łącząc wszystkie partie podstawowe ;p żałość człowieka ogarnia jak patrzę na Wasze piękne wyniki :p ale jedynym pocieszeniem jest to, że cały czas mysle o "odchudzaniu" i próbuję nieustannie może nie zawsze regularnie ale coś tam robię ;p mam nadzieję, że kiedyś też mi się uda dotrwać tak jak wiele z Was i mieć fajne ciałko :D:D
Na szybko bo właśnie się dowiedziałam że mam jutro kolosa :D:D aktywność rowerowa wczoraj i dziś po około 15 km ;p mało ale zawsze coś ;p jedzeniowo też przyzwoicie ;p