Nie wiem jaki u was jest podział obowiązków w domach,bo pewnie w każdym jakiś tam jest. U mnie:
ja głównie gotuję,
ja sprzątam on czasem,
zakupy robimy razem (nie ważne jakie czy to jedzenie czy buty),
on tankuje samochód zajmuje się wszelkiego rodzaju przeglądami itp. lecz rzadko jego myciem i tu mały problem.
Skoro ja używam 5 razy w tygodniu(on ma służbowy) to ja mam go myć.Więc myje jak się ubrudzi a ,że jest biały to sami rozumiecie w tej pogodzie. Więc jak jadę na ranną zmianę,wstaje wcześniej i zahaczam o całodobową bezdotykową ,jestem (a raczej byłam) chyba jakimś nie codziennym klientem ,bo kobieta o 5:35 myje auto ?.
Teraz jestem już stałym klientem od dłuższego czasu,więc kierownik/właściciel macha na powitanie i już się nie dziwi... Czasem jak już mocno marudzę to "R" pojedzie na myjnie automatyczną,choć rewelacji po niej nie ma .
Ale ostatnio to już miałam dość.
Nie dość ,że pojechał (niby moim autem) jak do sprzątania, niby jego (bo nowoczesne), niby nasze(przed znajomymi) na wyścigi z kolegą i wrócił o zgrozo po prostu tak uje.......ny ,że chciało się płakać i wręczając mi kartę wozu z uśmiechem na ustach "ach wiesz kochanie trzeba umyć autko ".
Byście mnie widzieli ,spięcie było takie , że "R" już po paru minutach z podkową na twarzy gał na myjnie.
Generalnie nie mam z nim kłopotów ale czasem muszę wrócić do jego (R) instrukcji obsługi.
Ehh....