U mnie:
ja głównie gotuję,
ja sprzątam on czasem,
zakupy robimy razem (nie ważne jakie czy to jedzenie czy buty),
on tankuje samochód zajmuje się wszelkiego rodzaju przeglądami itp. lecz rzadko jego myciem i tu mały problem.
Skoro ja używam 5 razy w tygodniu(on ma służbowy) to ja mam go myć.Więc myje jak się ubrudzi a ,że jest biały to sami rozumiecie w tej pogodzie.
Więc jak jadę na ranną zmianę,wstaje wcześniej i zahaczam o całodobową bezdotykową ,jestem (a raczej byłam) chyba jakimś nie codziennym klientem ,bo kobieta o 5:35 myje auto ?. Teraz jestem już stałym klientem od dłuższego czasu,więc kierownik/właściciel macha na powitanie i już się nie dziwi...
Czasem jak już mocno marudzę to "R" pojedzie na myjnie automatyczną,choć rewelacji po niej nie ma .
Ale ostatnio to już miałam dość.
Nie dość ,że pojechał (niby moim autem) jak do sprzątania, niby jego (bo nowoczesne), niby nasze(przed znajomymi) na wyścigi z kolegą i wrócił o zgrozo po prostu tak uje.......ny ,że chciało się płakać i wręczając mi kartę wozu z uśmiechem na ustach "ach wiesz kochanie trzeba umyć autko ".
Byście mnie widzieli ,spięcie było takie ,
że "R" już po paru minutach z podkową na twarzy gał na myjnie.
Generalnie nie mam z nim kłopotów ale czasem muszę wrócić do jego (R) instrukcji obsługi.
Ehh....
ewcia222
22 lutego 2013, 20:45U mnie ze sprazataniem jest tak , ze jak nie zmusze do tego mojego faceta to nic sam nie zrobi , gotujemy na zmiane i tak samo na zmiane zmywamy naczynia wiec jest w miare sprawiedliwie ;)
subaruimpreza
21 lutego 2013, 18:19ale sobie wychowałaś faceta. U nas tak nie ma. Ja sprzątam w tym tygodniu, ty w następnym, albo robimy to razem, podobnie z przygotowywaniem posiłków. Na początku było ciężko zmusić go do pozbierania choćby skarpetek z podłogi bo D. to jedynak za którego mamusia wszytko robiła. Ale nie ma jak chce być ze mną to musi pomagać w domu. Jeżeli chodzi zaś o samochody to na hopla na tym punkcie i sam dba o ich czystość ;)
therock
21 lutego 2013, 18:09U mnie jest tak, że JA robię wszystko... bo mój Pan Mąż albo zapomni, albo nie ma siły... Testowałam już nie zmywanie przez tydzień, nie robiłam zakupów... teraz jestem na etapie nie prania jeśli rzeczy w koszu są powywijane na wszystki możliwe strony i kieszenie nie opróżnione;] - I moje 'ukochane' ...'bo przeciez tobie lepiej to wychodzi'