W niedzielę ćwiczyłam tylko 5x6 minut. Były moje imieniny więc mąż chciał żebyśmy ten dzień spędzili rodzinnie, poszliśmy z dziećmi do parku, nakarmiliśmy kaczki i połaziliśmy, później pojechaliśmy do znajomych na kawę, a później na pizzę. Zjadłam 2 kawałki, było mi tak niedobrze, tak ciężko na żołądku że już nie ćwiczyłam.
Wczoraj byłam tak zabiegana że nie ćwiczyłam nic a na dodatek zjadłam tylko śniadanie, II śniadanie i obiad. Sporo chodziłam żeby pozałatwiać parę spraw, później odebrałam córcie ze szkoły i chciałam kupić jej buty więc jeździłyśmy po sklepach, niestety nic nie kupiłyśmy bo nie było jej rozmiaru. Wróciłam do domu po 18 obdzwoniłam różne sklepy, ale też już nie mają tej rozmiaru. Masakra muszę dziś coś wymyśleć bo przecież się ugotuje dzieciak w kozakach.
Dziś muszę wrócić do normy i wziąć się za ćwiczenia. Najpierw pójdę odprowadzić ją do szkoły, przyszykuję obiad i poćwiczę.
A właśnie pokażę wam co wczoraj w necie znalazłam, ale się uśmiałam jak tego słuchałam.
Posłuchajcie do końca, skąd ludzie biorą takie teksty :)
http://www.youtube.com/watch?v=BMG3Va65URw
I jeszcze jeden
http://www.youtube.com/watch?v=2CVzh3K29TQ