Ostatnio dodane zdjęcia

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 17778
Komentarzy: 173
Założony: 9 listopada 2012
Ostatni wpis: 10 października 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
helena1970

kobieta, 54 lat, Kłobukowice

163 cm, 66.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 stycznia 2013 , Komentarze (2)
Tak, tak, widziałam już na wadze 65, ale potem znowu waga wzrastała. Zobaczymy jutro...

Wczoraj znowu ćwiczyłam !
Kupiłam świetną skakankę w Biedronce i już na niej skaczę!
W tym tygodniu realizuję swój trening wg planu!
Załatwiłam kilka spraw odkładanych na później!( Niezałatwione sprawy zawsze są dla mnie źródłem stresu)
Zaczęłam znów wspinać się na szczyt, a nie tylko na niego patrzeć!
Mam bardzo fajną fryzurkę i lepszy humor!

To wszystko nie przyszło mi łatwo, a jednak da się, jak się bardzo chce...
Jem dzisiaj bardzo mało, dużo piję i czekam na jutro. Niestety do domu zawitała grypa i mam mały szpital, nie obiecuję,że dam radę dziś poćwiczyć, ale się postaram.
Niezbyt ładny i składny ten mój wpis, ale chorzy marudzą....

15 stycznia 2013 , Komentarze (1)
Teraz ważę się właściwie codziennie, chcę mieć kontrolę i w piątki przynajmniej nie ma zaskoczenia.
Wczoraj rodzinka wyciągnęła mnie na długi, wieczorny, zimowy spacer i było przecudnie! Prószył śnieg, były sanki, biegi i bitwa śnieżna...
Z dietą nie mam na razie kłopotów, w dzień powszedni daję radę. Gorzej, gdy zbliża się weekend. Mam jeszcze trzy dni do uzyskania 65 kg. Ruszam się wg planu, a nawet troszkę więcej... Nadzieja umiera ostatnia...Dzisiaj jadę na 1,5 godz. ćwiczeń. 

14 stycznia 2013 , Komentarze (2)
Dzisiaj wzięłam się za trening i grzecznie ćwiczyłam!

To dużo i naprawdę chcę zobaczyć to 65 na wadze- to mój cel na ten tydzień. Bez ruchu i ćwiczeń się nie obejdzie. Podziwiam wszystkie dziewczyny, które toczą tą walkę i jednak się ruszają.Wiem,że wcale nie przychodzi im to łatwo i jakoś się mobilizują. Zazdroszczę i też tak chcę. Trening zastąpić musi dzisiejszy wpis, bo już muszę jechać po dzieciaczka mojego kochanego...

11 stycznia 2013 , Komentarze (1)
Zajrzałam do historii pomiarów, przeanalizowałam tabelki i wykresy, przeczytałam prawie wszystkie rady pani psycholog i co... ? Nie jestem wyjątkiem, tak się zdarza- od 21 grudnia nic nie schudłam pomimo stosowania diety. Niestety nie jestem wyjątkowa, właściwie to jestem klasycznym przypadkiem. Wszystkie moje problemy są już opisane, pytania zadane...
Skoro tak to zgodnie z instrukcją postanawiam:
1. Muszę przeformułować swoje cele- zamiast " muszę schudnąć"- " chcę się zdrowo i racjonalnie odżywiać i zmieniam swój styl życia"!
2. Przez tydzień zapisuję wszystko, co mi się udało- chcę uwierzyć , że potrafię!
3. Szukam sposobów radzenia sobie ze stresem i problemami!
Na razie tyle, bo więcej nie zapamiętam!
Co mi się udało? 
Trzymam dietę!
Nie podjadam!
Nie jem nic słodkiego!
Zmniejszyły się moje wymiary najbardziej uda, talia, biceps!
Zmieniłam swoje nawyki!
Wzięłam się za siebie!
Schudłam 6 kg!

11 stycznia 2013 , Skomentuj

Przyczyny niepowodzenia

Mało się ruszałam!

10 stycznia 2013 , Komentarze (2)
że objadałam się bardzo i byłam w tym śnie bardzo zła na siebie,że tak łatwo odpuściłam. I nie rozumiałam tego ,co robię. Chyba dlatego,że na kolację zjadłam 2 kromeczki, a nie 1, jak zamierzałam. Wczoraj nie ćwiczyłam, a miałam takie dobre chęci. Często kończę na planowaniu. Odwlekałam te ćwiczenia w nieskończoność, aż do wieczora, a potem to już nie mogłam się zmusić. Co robić? Myślę,że łatwiej byłoby mi zmobilizować się na jakiś grupowych zajęciach, już o tym myślałam, ale jakoś nie chce mi się do ludzi... Przyszedł czas ,że wolę być ze sobą i z rodzinką, nic mi się nie chce. Mam tylko nadzieję, że to przejściowy stan. Kiedyś taka nie byłam, dobrze się czułam w towarzystwie, bawiłam się, byłam optymistką...A teraz-mój dom- moja twierdza. I właściwie to nie tęsknię za tamtym życiem. W domku mi najlepiej. Przydałaby się jakaś mobilizacja, bo sama chyba się nie zmuszę...

9 stycznia 2013 , Komentarze (1)
Mam zamiar w tym tygodniu osiągnąć w końcu to 65 kg. Wczoraj ćwiczyłam 1,5 godz na zajęciach, było super, choć wspólnie mobilizowałyśmy się, aby na nie pójść po 3 tygodniach przerwy. Dzisiaj trening na Vitalii ok.50 minut- jeszcze przede mną. Muszę go zaliczyć, bo mam obawy, czy masa ciała spada. Czuję, że jest mnie po prostu mniej i dobrze mi z tym. Znów komplementy, co do mojego wyglądu. Żyć nie umierać.

8 stycznia 2013 , Komentarze (1)
Nic szczególnego się nie dzieje. Trzymam dietę i obserwuję swoje ciało. Czuję się dobrze, choć znudziły mi się niektóre dania i poszukuję czegoś nowego. Dobrym pomysłem okazały się proponowane przez Was przyprawy. Nawet gotowana marchewka smakuje inaczej z nowymi ziołami. Estragon, tymianek, rozmaryn... łącze je z nowymi potrawami. Trochę eksperymentuję w kuchni. Mam nadzieję, że do piątku waga spadnie poniżej 65 kg. Bardzo na to czekam, to byłaby motywacja...Dziwię się, że wystarcza mi tak mało jedzenia, przed dietą jadłam o wiele więcej i teraz widzę jak nieracjonalnie. Nie chcę do tego wracać.

5 stycznia 2013 , Komentarze (1)
Dzisiaj się zważyłam. Normalnie ważyłam się co tydzień w piątek,ale dziś rano czułam się jakaś taka szczupła więc odważyłam się i... zobaczyłam na wadze moje upragnione, magiczne 65. Zmotywowana przygotowałam śniadanko dla rodzinki ( jajecznica) i też z niego skorzystałam, ale naprawdę malutko z pieczywem chrupkim Wasa. Zupka   na obiad ugotowana , a ja zrobiłam sobie moją ulubioną owsiankę z orzechami, słonecznikiem, dynią i otrębami. Do tego troszeczkę miodu, minimalnie, tak na smaka. Piszę i delektuję się jej smakiem. Po takim daniu czuję się jak po dobrym obiedzie. Jestem naprawdę najedzona. Niestety nie mogę obyć się bez kawy i właściwie piję codziennie 2 z mlekiem. Choć przyznaję,że nie kusi mnie tak jak przed dietą i nie smakuje jak dawniej. Dziś planuję długi spacer na urodzinowe przyjęcie do dzieciaka z rodziny. Robię to celowo, bo wiem,że będzie dużo pyszności i będę mogła pozwolić sobie na jakieś wyjątkowe danie. Fajnie, że w rodzince nikt nie namawia do jedzenia i nie zwraca uwagi na moją dietę. To by mnie denerwowało. A tak jest jak zwykle i robię co chcę. Raz lepiej, raz gorzej, ale na moich warunkach. W domu jeszcze nic nie ogarnięte więc muszę zagonić dzieciaki do roboty i siebie oczywiście też. W tym optymistycznym nastroju kończę...

4 stycznia 2013 , Komentarze (2)
Te pół kilograma to mały sukcesik, ale powrót do racjonalnego odżywiania- to uważam za swój sukces. Pośpiech jest chyba w moim przypadku niewskazany. Na tłuszczyk i brzuszek pracowałam latami. Mam czas, nie muszę nikomu niczego udowadniać. Robię to tylko dla siebie. Nie mam już cierpliwości do mojego łącza , ciągle coś mi przerywa dlatego jeszcze szybciutko podziękuję za takie miłe i pomocne komentarze! Dziękuję za wsparcie i dobre rady! Ja też trzymam za Was kciuki!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.