Pogoda dzisiaj nie dopisuje... Położyłam się przedtem na chwilę i przespałam prawie całe popołudnie:) Chyba tego potrzebowałam, bo ostatnio nie mogę się wyspać i jestem lekko przeziębiona... Jednak mimo wszystko muszę przyznać, że dzisiejszy dzień był udany
Nawet wstałam na 8 na zajęcia:)
Mija trzeci dzień mojej walki o szczuplejszą siebie i się nie poddaję!!! Do tej pory różnie z tym bywało - przeważnie poddawałam się bardzo szybko, ulegałam wszystkim pokusom... A teraz trenuję przy okazji silną wolę:)
Śniadanie: serek wiejski lekki + 3 wafle ryżowe z powidłami śliwkowymi mojej cioci (najlepsze powidła na świecie!!! I bez żadnego dodatku cukru:))
II śniadanie: 2 batoniki Nestle Fitness (razem 184 kcal) - wiem, że nie powinnam, ale między zajęciami nie miałam nic innego pod ręką...
Obiad: pełnoziarnisty makaron z pulpetami i sosem pomidorowym
Podwieczorek: jabłko
Kolacja: wędzony łosoś
A do tego 1,5 l wody niegazowanej, kubek mięty, 5 kubków zielonej herbaty:)
Dzisiaj ćwiczyłam mniej niż planowałam, bo dopadł mnie dosyć mocny ból głowy... Ale i tak nie było źle, bo zaliczyłam 30 minut marszu i 30 minut na rowerku stacjonarnym (10km)
KOCHANE ŻYCZĘ WAM WYTRWAŁOŚCI W DĄŻENIU DO CELU!!!
I przyjemnego wieczoru:)