No i kumpela mi sie sfochala, nie powinno sie robic interesow z przyjaciolmi. Nie wiem, czy kiedys pisalam, ale chodzilam na kurs organizowany przez NGO i mamy zrobic projekt zbiorki funduszy. Orgazniuje to wydarzenie z byla wspolokatorka. Dzisiaj zebralo jej sie na wyrzuty, ze ona wszystko organizowala, ze ona dzwonila, ze ja nic nie robilam, ze rozumie ze, mialam egzamin, ale nie przesadzajmy. Ok, umiem byc krytyczna wobec siebe i wiem, ze ona wiecej pracy wlozyla, ale przesadza. Powiedziala, ze dwa miesiace nad tym projektem siedziala, ze ona duzo pracowala itp. Przyznalam racje, powiedzialam przepraszam, ale w myslach: laska przesadzasz. Ona dzwonila po roznych lokalach (nie mam darmowych minut), ja pisalam maila, widzialysmy dwie sale razem, do lokalu w ktorym organizujemy nasz event ja pisalam maila, ona byla gadac z jednym ksiedzem na temat wynajmu sali, ja bylam w jednym z lokali podpytac sie. Wiem, jak juz pisalam, ze ona wiecej zrobila, ale jej robienie ograniczalo sie do dzwonienia i tyle, nie mowmy ze przez dwa miesiace sie tym zajmowala, bo dzwonienie po roznych lokalach mozna bylo zrobic w jeden dzien i tyle. ona kontaktowala sie z grupa teatralna, ktora znala, ja z DJ, ktory bedzie gral. ona poszla do urzedu, ktory zajmuje sie rozpowrzechniem muzyki, ja ide do banku, zeby wymienic pieniadze na drobne.
Wiem, ze nie powinnam sie wkurzac czy cos, bo to nie da...po prostu ten typ tak malo: wyolbrzymia swoje zaslugi i wysilek i tyle, ok pracuje max 4-5 razy w tygodniu od 18stej do ok 1wszej 1:30, ale ja tez pracowalam jako kelnerka i pracowalam mnie wiecej tyle samo, oprocz tego studiowalam, a ona pisze prace mgr od 2.5 lat i ciagla mowi, ze pisze, bo tyle pracuje i nie ma kiedy. wiecznie zmeczona. a tak naprawde konczy prace idzie do lokalu naszych znajomych, wraca do domu kolo 3-4, kladzie sie spac, ogladajac jeszcze jakis film i wstej o 13stej jak nie pozniej i tak w kolko Macieju...w piatek mamy nasz event, mam pozniej napisac sprawozdanie (ona napisala ze mna projekt, ale nie skonczylysmy, wiec ona go skonczyla) i koniec.
druga czesc tytulu, troszke przyduzo dzisiaj zjadlam, szczegolnie na kolacje:
sniadanie: 4 sucharki z dzemem, dwie suszone sliwki, kawa z mlekiem, obiad: kasza orkiszowa w sosie pomidorowym, gulasz z kurczaka (ale duzo tego nie bylo) groszke, podwieczorek: pol granatu, trzy suszone sliwki, kolacja: zupa warzywna, dwa grillowane kotlety mielone z wolowiny, ratatuille.
aha, waga dzisiaj paskowa 61,9, wiec znajac zycie jutro bedzie 62,7 bo takie mam wahanie od prawie dwoch tygodni
strasznie zmeczona jestem, mialam dzisiaj prezentacje na uni.
jutro czeka mnie dluuugi dzien: isc do banku wymienic pieniadze, isc na uni porozdawac ulotki na nasz event, isc do kolezanki oddac jej ksiazke, zrobic zakupy w hurtowni i by sie przydalo poczytac cos na prace mgr.