I kolejny tydzień minął...
Dzisiaj nic ciekawego sie nie działo... niedziela jak niedziela... przyjechała do mnie ciocia z kuzynką i powiedziała mi, że schudłam, więc bardzo mnie to podniosło na duchu :D
cisana marynarka, w którą w maju wogóle juz nie wchodziłam teraz leży świetnie, więc to kolejny plus :D
Jedzenie:
8.45 owsianka, garstka bakalii
12.45 duszone mięso z indyka, 3 łyżki kaszy, sałatka z pomidorów
16.00 jogurt naturalny, kilka rodzynek, 3 małe jabłka i-----> grzeszek:3 małe ciasteczka kruche
19.00 szklanka soku z buraków (sama robiłam :P)
20.00 pewnie wypiję jeszcze kawkę zbożową :D
Ćw:
40 min spacer po górach, ćw modelujące 30 min, spalacz tłuszczu 15 min, hula hop 15 min
P.S. tak patrząc na te wszystkie motywacje które dodaje duzo osob stwierdzam, że wcale mi się nie podobają takie wychudzone szkielety... moim ideałem jest zdecydowanie Beyonce!! :P:P to jest kobieta idealna... piękne krągłe kształty... ale ładnie wymodelowane.. żadnych fałdek to jest to co chcę osiągnąc... nie zaden kościotrup...
wychudzony :P przede wszystkim kobiecość i ponętność a nie kości :P jeszcze -20 kg i bedę wyglądać jak beyonce :P haha ----> chyba w snach. ale marzyć można :P
Buźźźźki :*
Znowu zabiegany dzień ... :)
Witam Kochane Laseczki :*
Dzisiaj nieoczekiwanie musiałam jechać do Krakowa załatwić pewne sprawy ( tak jak kiedyś pisałam mieszkam od Krka jakies 100 km)... :P W związku z tym jedzenie nie było w 100% takie jak trzeba (ale nic kalorycznego.. wszystko pod kontrolą) .... zawsze będąc w galerii miałam w zwyczaju jeść bułkę czosnkową.. ale oczywiscie tego przyzwyczajenia zaprzestałam i aby zapobiec głodowi w tymże miejscu zrobiłam sobie w domu pełnoziarnistą bułeczkę z wędzonym łososiem, więc jest dobrze :D... do domu wróciłam kolo 17 strasznie padnięta dlatego nie ćwiczyłam tak strasznie dużo, ale jest ok :)
Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze i wsparcie:* niestety ostatnimi czasmi wchodziłam tylko na V. żeby dodac szybko wpis i nie mialam czasu Was poczytać, ale jutro jest niedziela, więc zaległości wszystkie nadrobie :* stale o Was myśle... :)
Szczerze Wam powiem, ze naprawdę niespodziewałam się, że ta strona ( a raczej ludzie, którzy ją tworzą) będzie mi tak pomocna, tak naprawdę dzięki Wam wszystkim mam motywację i ciągle walczę... :) jestem pewna, że gdyby nie Wy to bym juz dawno skonczyla moje zmagania... a tak? z dnia na dzień mam coraz większe chęci.. i nawet jak się załamię chwilowo to po krótkim czasie znowu mam siłe by wstać... Teraz NIE WYOBRAŻAM sobie mojego odchudzania bez vitalii.. bez VITALIJEK :*
Dziękuję z całego serca... w końcu wierzę, że nadejdzie ten dzień, w którym będę się czuła w swojej skórze idealnie :* ściskam Was i przytulam :***
Jedzenie:
7.15 serek wiejski lekki, bułka pełnoziarnista, pół pomidora
10.45 mała activia
15.10 bułka pełnoziarnista z wędzonym łososiem i szpinakiem
17.40 sałatka (same warzywa+tuńczyk)
Ćw:
ćwiczenia modelujące 30 min, spalacz tłuszczu 15 min, taniec brzucha 15 min, hula hop 15 min
Buziaki :* :*
Zakup obuwia sportowego ... :D
Hej szprotki :*
Dzisiaj byłam na zakupach... niestety szału nie było... spodziewałam się, że kupię sobie coś ładnego, ale albo coś było brzydkie albo wyglądałam beznadziejnie.. (szczegolnie w spodniach takich wygladalam jak smok... ) juz się nie mogę doczekać jak się pozbędę tych 20 kg.... i w końcu polubie zakupy :)
ale ale za to... kupiłam sobie oryginalne sportowe buty z adidasa... no niestety byly drogie i moj portfel jest puściutki, ale za to jak się świetnie ćwiczy.. zupełnie inaczej.. tak jakoś lekko :D zawsze wiedziałam, że obuwie ma ogoromne znaczenie szczególnie podczas biegania, ale jakoś uznawałam się za amatorkę i nie potrzebowałam takowego obuwia, ale teraz? teraz jestem zachwycona.. :D aż mam więcej chęci żeby ćwiczyc i ciągle bym ćwiczyła..hehe
no chodzenie po sklepach zabrało mi sporo czasu.. wróciłam po południu dlatego nie było zbyt dużo ćwiczeń, ale ogólnie z dnia dzisiejszego jestem zadowolona.. na pewno był bardziej udany niż wczorajszy :)
Jedzenie:
7.20 serek wiejski lekki, kilka oliwek
10.40 sałatka z kapusty, koreczek wędzonego łososia ze szpinakiem ( kupilam to w rybiarni):P
17.00 łosoś na parze, sałatka z pomidorów, sos czosnkowy ( z jogurtu naturalnego)
19.00 sok z marchewek (świeżo wyciskany)
przez te zakupy zdaję sobie sprawę, że godziny posiłków nie zostały zachowane, ale nie miałam na to czasu zbytnio i nawet glodna tez tak nie bylam bardzo :P
Ćw
ćwiczenia modelujące 75 min, bieganie 20 min, hula hop 15 min, skakanka tylko 5 :P
Buźka :*
Dzisiaj ani diety ani ćwiczeń :////
Witajcie Laseczki :*
Kurcze dzisiaj tak szybko mi minął dzień, że nie miałam czasu na nic.. zalatana byłam okropnie... jedyna moja aktywność fizyczna to wyjście do sklepu (3 km), a tak to całe przedpołudnie sprzątałam i gotowałam.... po południu przyjechał do mnie znajomy i gadaliśmy z 5 godzin :P dopiero teraz pojechał, więc nie zdążyłam poćwiczyć... no nie byłoby tak źle, gdyby nie to, że sobie za dużo pozwoliłam, a mianowicie zjadłam 4 kostki czekolady, 5 pryncypałków, i z 6 paluszków czyli baaaardzo dużo kalorii... eh... a tak długo nie jadłam słodyczy... nie wiem czemu to zrobiłam.. nawet nie miałam jakoś ochoty tylko z przyzwyczajenia, jak rozmawialismy pilismy herbatkę to coś się wzieło do buzi.. ale jestem na siebie zła!!!!!!! jutro podwójny zestaw ćwiczeń!!!!!!!!!!!! jak można tak spierniczyć?! tyle pracy a tu nagle taki wyskok.... opierniczcie mnie !
Jedzenie na dziś:
9.30 owsianka z bakaliami, brzsokwinia
14.00 serek wiejski, 2 wasy, pomidor
15-19 te słodycze zakichane
19.30 jogurt naturalny
Ten dzień nie nalezy do udanych jeżeli chodzi o odchudzanie, ale przynajmniej się pośmiałam z kolegą :P
Buziaki :*
Środowo rybowo... :D ogólnie dobrze idzie ;)
Witam Rybeczki :*
Dzisiaj tak jak pisałam wczoraj miałam się wybrać na małą wyprawę w góry ( no takie nieduże, bo coś koło 1500 m.n.p.m), wejście na szlak jest niedaleko mojego domu... Toteż koło godziny 10.00 poszłyśmy... uszłyśmy jednak może do połowy, gdyż pogoda zaczęła się robić nieciekawa... grzmiało, padało więc wróciłyśmy... no niezaliczyłam w 100% tego wypadu, no ale z burzą w górach i lesie lepiej uważać :D ale i tak się troszkę wymęczyłam bo jest to bardzo strome podejście a do tej połowy trasy zeszło nam tak z godzinkę :D
A apropo rybek... koło mnie w miejscowości, na górskim potoku zrobili taki staw i hodują tam pstrągi, taka nas z mamą naszła dzisiaj ochota więc pojechałyśmy oczywiście kupić :D.. mówie Wam przeprzepyszna rybka... soczyste białe mięsko... czuć że to ryba, a nie te mrożonki z supermarketu... polecam serdecznie :D
Poza tym dzisiaj zawitała do mnie @ i ku mojemu zaskoczeniu wgl nie mam ochoty na jakies konkretne jedzenie.. zawsze musiałam zjesc cos słodkiego albo słonego.. a tu? o dziwo nic... to chyba dobrze, bo nie musze walczyć tak bardzo z pokusami jedzeniowymi :P
Jedzenie:
8.20 owsianka z bakaliami (mała garstka), brzoskwinia
12.30 bułka żytnia, serek wiejski lekki, pomidor, 4 oliwki
15.50 pieczony pstrąg (mniaam :D) sałatka z pomidorów
18.15 szklanka borówek, jogurt naturalny
Ćw:
górki 1h, ćw modelujące 1h, hula hop 15 min, bieganie 20 min
Dzisiaj mi się biegało niesmowicie dobrze, to dopiero mój drugi dzień z bieganiem, ale naprawdę czuję się świetnie :D chyba zaczynam powoli lubić biegi, bo odkąd pamiętam nienawidziłam ich... czas to zmienic ;P
Ściskam mocnoo :*
All day- borówki :) mniam....// wtorek zaliczony
:D
Hejj lasencje :*
Tak jak w temacie dzisiaj cały dzień jadlam borówki, ale takie leśne.... :D sąsiad był na takiej górze obok mojego domu i tam jest ich pełno i przyniósł nam z 10 kg... połwę mama zaprawiła a tak to sobie jadłam dzisiaj je cały dzień.. pyszotka... a jakie zdrowe gł na oczy :D
A dzisiaj znowóż miałam dobry nastrój :P czyli te codzienne wahania są zapewne związane ze zbliżającą się @ pojutrze...
Wogóle to piękna pogoda dzisiaj była to się jeszcze troszkę poopalałam :P Jutro idę na taką większą wyprawę w góry, póki jeszcze pogoda to trzeba z niej korzystać :D
Jedznie:
10.00 (późno wstałam:P) duża owsianka, borówki, łyżka miodu
13.30 makaron pełnoziarnisty, lekki twarożek, borówki
16.40 jogurt naturalny, borówki
20.00 duuża kawa zbożowa, małe jajko z chrzanem
Jak widać borówki towarzyszyły mi przez cały dzień, a jaki miałam piękny uśmiech po ich zjedzeniu, .. to było śmieszne bo prawie jak zjadłam to przyszedł listonosz i tak się śmiał.. ja na początku nie wiedziałam o co chodzi, jak pojechał i popatrzyłam do lustra to sama sie ledwo uspokoilam ze śmiechu:P cała gębusia i zęby czarne :P
Ćw:
ćw na poszczególe partie ciała 1h, hula hop 15 min, taniec brzucha :D 15 min, spacer po górkach 40 min, bieganie 20 min
Pozdrawiam :*
Nastrój jak sinusoida.... ALE NIE PODDAM SIĘ....
!!!
Wczoraj wręcz tryskałam energią, a dzisiaj mimo wspaniałej pogody mój entuzjazm strasznie zmalał.... Dieta i ćwiczenia zaliczone, ale jakoś tak popatrzyłam do lustra i wielkie JAJCO... niby kg lecą cm też, ale jakoś nie wydaje mi się, że lepiej wyglądam choćby tyci tyci, a naprawdę się staram... wiem, i nie oczekuje spektakularnych zmian w szybkim czasie, ale choć troszku to by się przydało żebym po prostu zobaczyła różnicę gołym okiem a nie na wadze.... mam nadzieję, że niedługo moje starania odzwierciedlą jakieś efekty ...
ALE nie poddam się ! jak to się u mnie mówi nie ma bata... już dużo osiągnęłam , gł w sensie psychicznym i nastawienie mi się zmieniło o 180 stopni... to już nie jest chwilowa dieta.. słomiany zapał... będę walczyć dopóki nie poczuję się dobrze w swojej skórze, nieważne ile to będzie kg... stawiam, że coś koło 64.... a potem?.... potem też nie poprzestane... mam zamiar ćwiczyć już zawsze, w sensie nawet jak już osiągnę moją wymarzoną wagę to dalej będę uprawiać jakiś sport, bo uświadomiłam sobie, że to naprawdę sprawia mi to radość, mimo ze wszystko się trzęsie :P:P
Jedzenie:
7.15 serek wiejski lekki, 2 wasy, kawałek papryki, kilka oliwek, kawa zbożowa (mleko 1,5%)
10.30 jogurt naturalny, 3 łyżku musli (musli sama zrobiłam :P), 1 łyżeczka kakao odtłuszczonego
14.15 udko uwaga z kaczki:p, sałatka z pekinki
17.00 szklanka borówek (leśnych), kiwi, mała activia
Ćw:
ćwiczenia na różne partie ciała 1h, spacer po górach 40 min, hula hop 20 min, rowerek stacjonarny 15 min.
POSTANOWIENIE:
od jutra zaczynam codziennie biegać.. na początek 20 min... (kurcze musi mi coś pomóc na te nóżyska... :P)
Buziaki :*
Cały tydzień bez zarzutu :)
Tak ja w tytule, ten tydzień zaliczyłam bez żadnej wpadki... dietka ok, codziennie ćwiczenia min 2 h.... Jestem zadowolona, oby tylko tak dalej... mam nadzieję że @ w tym tygodniu mi nie przeszkodzi :D
Już tęsknię za basenem.. ale niestety cały tydzień będzie zamknięty... ehh ... dopiero tam zawitam 17 wrzesnia :P
a wogóle to byl dzisiaj taki piękny dzień..miałam tyle energii i optymizmu :D miałam niewiarygodny zapał do ćwiczeń ( choć dzisiaj nie było ich dużo to i tak wykonywałam je o dziwo bardzo dokładnie:P )
Życzę sobie więcej tygodni, jak ten miniony :)
Jedzenie na dziś:
7.30 serek wiejski lekki, 2 kromki żytniego, pomidor, kilka oliwek
10.30 duża kawa zbożowa (mleko 1,5 %)
13.30 kapusta czerwona, 2 małe ziemniaczki, gotowane mięsko z kaczki :P
15.20 greipfrut
18.15 jogurt naturalny, 3 łyżki płatków owsianych, kilka orzechów, kilka rodzynek
Ćw:
hula hop 20 min, ćw modelujące i takie tam skoki poki 1h, spacer po górach 2 h (ale taki wolniutki, bo podziwiałam piękne widoki) :P
Buźka i moc uścisków dla wszyskich walczących :*
Dzień jak codzień...
Chyba popadam w monotonię... na szczęscie juz w pazdzierniku zaczynam studia...
Cały ten tydzień tylko ćwiczenia, dieta, ćwiczenia, dieta...
Boje się, że przestawiłam sobie tak myślenie, że moje nowe lepsze życie zacznie się dopiero jak już zrzuce to 20 kg... czyli ten rok zapowiada się następująco: uczelnia, mieszkanie, siłownia, weekend (każdy) powrót do domu, basen.. oczywiscie dieta... imprezy ograniczone do minimum, mało spotkan z ludźmi.... muszę jakos to sobie poukładać, żeby nie czekać na lepszy dzień i żyć chwilą nie ważne czy będę ważyc 80 kg czy 60... musze sobie poprzestawiac... ehh
Jedzonko:
8.15 2 kromki razowca, serek wiejski, pomidor
11.30 pół greipfruta, kiwi, parę orzechów włoskich i żurawina suszona kilka sztuk
14.30 sałatka z kurczakiem
18.00 skusiłam się na maleńką grillowaną kiełbaskę
Ćw
40 min szybki spacer po górach, 30 min ćw modelujące, 20 min skakanka, 20 min hula hop, 30 min rowerek stacjonarny
Buziaki :*
Muszę się do czegoś przyznać :P
A mianowicie przez cały miesiąc goniłam wagę paskową... :P zakładając tu konto ważyłam nie 85, ale 87 kg.. pomyślałam sobie, że to będzie większa motywacja... sierpień jednak wyglądał jak wyglądał (kto czytał wcześniejsze wpisy, wie że wczasy pobyt u koleżanki itp itd w sierpniu nie sprzyjały mojej wadze) ale mimo to udało mi się zrzucic w sierpniu 1,5 kg :P
w poniedziałek ważyłam się na basenie i ujrzałam 85,4 kg.... Dzisiaj też nie mogłam się powstrzymać i cyferki pokazały mi 84,6 więc w ciągu tych 4 dni straciłam 700 g... jestem strasznie strasznie zadowolona :D Za pół kg w koncu sobie przesunę pasek :D łiiiiiiii :)
Jak narazie dobrze idzie... :D Motywacja w miarę na stałym poziomie :D
W przyszłym tygodniu jadę z mamą na zakupy więc dodatkowe endorfinki mi się dzisiaj wydzieliły jak to usłyszałam :P
Jedzonko:
5.40 jogurt naturalny, średni banan, 3 łyżki płatków owsianych, łyżeczka odtłuszczonego kakao
10.30 sucha bułka razowa (bylam na miescie wiec nie mialam czasu na nic innego )
15.15 łosoś w ziołach na parze, makaron pełnoziarnisty, sałatka z pomidorków
18.15 pół greipfruta, brzoskwinia
Ćw:
1h pływanie, 40 min szybki spacer po górach, 30 min ćw modelujące, 10 min hula hop, 20 min taniec brzucha :D
Pozdrawiam Was lasencje :**