Wczoraj wręcz tryskałam energią, a dzisiaj mimo wspaniałej pogody mój entuzjazm strasznie zmalał.... Dieta i ćwiczenia zaliczone, ale jakoś tak popatrzyłam do lustra i wielkie JAJCO... niby kg lecą cm też, ale jakoś nie wydaje mi się, że lepiej wyglądam choćby tyci tyci, a naprawdę się staram... wiem, i nie oczekuje spektakularnych zmian w szybkim czasie, ale choć troszku to by się przydało żebym po prostu zobaczyła różnicę gołym okiem a nie na wadze.... mam nadzieję, że niedługo moje starania odzwierciedlą jakieś efekty ...
ALE nie poddam się ! jak to się u mnie mówi nie ma bata... już dużo osiągnęłam , gł w sensie psychicznym i nastawienie mi się zmieniło o 180 stopni... to już nie jest chwilowa dieta.. słomiany zapał... będę walczyć dopóki nie poczuję się dobrze w swojej skórze, nieważne ile to będzie kg... stawiam, że coś koło 64.... a potem?.... potem też nie poprzestane... mam zamiar ćwiczyć już zawsze, w sensie nawet jak już osiągnę moją wymarzoną wagę to dalej będę uprawiać jakiś sport, bo uświadomiłam sobie, że to naprawdę sprawia mi to radość, mimo ze wszystko się trzęsie :P:P
ALE nie poddam się ! jak to się u mnie mówi nie ma bata... już dużo osiągnęłam , gł w sensie psychicznym i nastawienie mi się zmieniło o 180 stopni... to już nie jest chwilowa dieta.. słomiany zapał... będę walczyć dopóki nie poczuję się dobrze w swojej skórze, nieważne ile to będzie kg... stawiam, że coś koło 64.... a potem?.... potem też nie poprzestane... mam zamiar ćwiczyć już zawsze, w sensie nawet jak już osiągnę moją wymarzoną wagę to dalej będę uprawiać jakiś sport, bo uświadomiłam sobie, że to naprawdę sprawia mi to radość, mimo ze wszystko się trzęsie :P:P
Jedzenie:
7.15 serek wiejski lekki, 2 wasy, kawałek papryki, kilka oliwek, kawa zbożowa (mleko 1,5%)
10.30 jogurt naturalny, 3 łyżku musli (musli sama zrobiłam :P), 1 łyżeczka kakao odtłuszczonego
14.15 udko uwaga z kaczki:p, sałatka z pekinki
17.00 szklanka borówek (leśnych), kiwi, mała activia
Ćw:
ćwiczenia na różne partie ciała 1h, spacer po górach 40 min, hula hop 20 min, rowerek stacjonarny 15 min.
POSTANOWIENIE:
od jutra zaczynam codziennie biegać.. na początek 20 min... (kurcze musi mi coś pomóc na te nóżyska... :P)
Buziaki :*
ZeroAssoluto
11 września 2012, 21:01najważniejsza jest motywacja!:) widzę, ze ją masz, czyli sukces murowany!:)
tusiak1993
11 września 2012, 10:27Dziękuję Wam bardzo za wsparcie :*
karmelciastkoczekolada1987
11 września 2012, 09:56Nie widzisz jak chudniesz i twoi bliscy tak samo, to normalne skoro widzicie się na co dzień. Ale gwarantuję Ci, że jak spotkasz dawno niewidzianą osobę to na bank będzie w szoku i pod wrażeniem, jaka ty jesteś chuda:)
Victorious
11 września 2012, 09:33360 STOPNII? czyli stoisz w miejscu xD tez tak mam, ciagle podjadam, a teraz jestem chora i wpieprzylam pol czeko eh. i nie cwicze, bo zle sie czuje. ale ale... moze ten tydzien bedzie bez wpadek, musi byc, bo to pierwszy tydzien porzadnego odchudzanka :) trzymam kciuki, buziaki! ps. ja kiedys schudlam z 90 do 69 w dwa miechy i to trzymalo sie rok. da sie, da sie!
Malinka.wroclaw
10 września 2012, 20:56Jeśli kg lecą to na 100% widać efekty ! Powodzenia;]
womenspower
10 września 2012, 20:25Kochana życzę , żeby nastrój zmienił Ci się o 180 stopni bo o 360 to będzie ten sam:P:)