Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od lat walczę z nadwagą - chudnę, potem tyję, tak w kółko. Ale od jakiegoś czasu przestałam chudnąć, nic nie pomaga, ani ćwiczenia, ani ograniczenie jedzenia, ani diety. Jestem załamana i zdesperowana.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8038
Komentarzy: 54
Założony: 8 lipca 2012
Ostatni wpis: 1 czerwca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
patly

kobieta, 55 lat, Kielce

161 cm, 63.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lipca 2012 , Komentarze (1)

Dzisiaj rano był spadek wagi - 68,2. Wiem, że nie powinnam się ważyć codziennie, ale jak nie widzę postępów w spadku wagi na własne oczy to przestaję się pilnować i daję sobie luzy.
I ś - 2 kromki chleba żytniego razowego z serkiem z rzodkiewką - 280
II ś - 10 moreli - 140
obiad - zupa wiosenna z kurczakiem i trochę podjadłam serka z rzodkiewką 300
przekąski - nie było  - poszłam na zakupy i czas minął
kolacja - 1 pumpernikiel z kremem z ziołami i ogórkiem, arbuz (ok. 30dkg)300
Wyznaczyłam kalorie tak na oko, starając się dodawać kalorii.
Razem ok. 1020.
Pojechałam do pracy na rowerze, ale nie zrobiłam konkretnego treningu, więc nie wiele dzisiaj spaliłam kalorii, ale mówi się trudno.

24 lipca 2012 , Skomentuj

6.30 śniadanie - 2 kromki chrupkiego chleba z serkiem i rzodkiewką - 80

10.00 II śniadanie - 8 moreli - były pyszne i nie mogłam się powstrzymać.80

13.15 - obiad - filet z indyka, szparagi 160

16.00 - brzoskwinia 80

19.30 kolacja - byłam totalnie głodna bo wróciłam z roweru - zrobiłam 46km i spaliłam 1494kcal. Rzuciłam się na jedzenie: 1 pumpernikiel (100,2) z dżemem brzoskwiniowym (83,7), 1 kromka chrupkiego chleba (35,3) z serkiem z rzodkiewką (90), 15g fitelli z owocami (112). 

Razem spałaszowałam dzisiaj: 821,2. No powiedzmy w zaokrągleniu 1000, ale spaliłam 1500. Musi być więc spadek wagi.

Tak trzymać.

Jestem dzisiaj sama, bo mąż w pracy, a córka na imprezie, muszę więc zaraz iść spać, żeby nie zajadać samotności.

 

23 lipca 2012 , Komentarze (1)

Nie wiem jak mam sobie poradzić. Stanęłam dzisiaj rano na wagę i znowu 1kg do góry.
Są dni, że wytrzymuję w diecie bez problemu, a są takie, że mnie nosi i co chwila coś dojadam. Muszę być szczera sama ze sobą.
Dzisiaj:
6.30 śniadanie: 15g fitelli 100ml mleka, kawa espresso - 120
10.00 II śniadanie: jabłko - 46
14.30 obiad: filet z indyka i szparagi, łyżeczka serka z cebulką i szczypiorkiem - 160 Snikers - 260kcal
17.20 pumpernikiel z dżemem wiśniowym - 172
20.00 brzoskwinia - 80
21.00 10g fileta z indyka - 20
Razem: 858
Ponadto do pracy i z powrotem na rowerze - 344, 1h jazdy na motorze + wywrotka - za ostro hamowałam nie wiem ile spaliłam kalorii, ale po obiedzie trening w domu (dlatego zjadłam tego snikersa) - 614
Razem: 958.
Spaliłam więcej niż zjadłam. To chyba dobrze. Zobaczymy na wadze. Na razie muszę zapisywać wszystko co wykonałam dla zrzucenia wagi.

17 lipca 2012 , Skomentuj

Uznam, że ostatnich trzech dni nie było. Niestety weekend był dla mnie zabójczy. Nie powstrzymałam się od dojadania i piłam wino. Waga skoczyła na 70kg. Masakra.

Od dzisiaj znowu się zmobilizowałam. Mąż wróci z pracy po 36 godzinach i będzie mi łatwiej. Przy nim łatwiej powstrzymać się od dojadania, tym bardziej, że mnie pilnuje.

śniadanie: chrupki fitella z mlekiem - 260

II śniadanie - kawałek fileta z kurczaka - 100g - 100kcal

obiad - zupa kalafiorowa z kurczakiem - 110, nektarynka - 80.

przekąska - serek śmietankowy ze szczypiorkiem 70g - 180kcal

kolacja - wafle ryżowe z mozzarelą i pomidorem - 250

 Razem: 870

14 lipca 2012 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • nie dojadanie między posiłkami
  • nie podjadanie wieczorami
  • nie daję się skusić na piwko
  • piję dużo wody
  • długo i dokładnie gryzę każdy kęs - zawsze połykałam jedzenie szybko.

Szczerze mówiąc wczoraj wieczorem trochę zgrzeszyłam.

Na śniadanie 2 kromki chrupkiego pieczywa z serkiem łososiowym, pół kalarepy (80g), sok pomarańczowy - 260

II śniadanie - brzoskwinia - 80

obiad: duszona cukinia na oleju z ryżu - ok. 200

kolacja: mussli truskawkowe (50g) z jogurtem i kakao - 414

Ale wieczorem mojej córce (która nota bene wróciła z egzaminu sprawnościowego i była pewna, że go nie przejdzie, a poszło jej całkiem nieźle) zachciało się popcornu. No i skusiłam się na ten popcorn, a do tego napiłam się wina - rozcieńczonego wodą i lodem, ale ponad pół butelki. ok. 600

Razem: 1554

Dzisiaj rano jak stanęłam na wagę (cotygodniowe ważenie) byłam pewna, że przytyłam, a tu niespodzianka. Kilogramy poleciały w dół. Jestem w szoku. 4 razy stawałam na wagę w różnych punktach mieszkania i za każdym razem waga wskazywała 68,8. Oby tak dalej. Dzisiaj już będę grzeczna.

Na śniadanie zjadłam 1 kromkę chleba żytniego razowego z serkiem z ziołami i tuńczykiem. Wypiłam 3 kawki espresso. Miałam jeszcze zjeść jabłko, ale czuję się najedzona. - 124


12 lipca 2012 , Skomentuj

Dzisiaj chyba przesadziłam z jedzeniem bo czuję się syta, ale zaraz policzę:
Śniadanie - 2 kromki chleba razowego żytniego z serkiem łososiowym i kalarepą, sok pomarańczowy - 385
2 śniadanie - 20g orzeszków arachidowych - 140
obiad - gulasz wołowy ze szparagami, por duszony, sok pomarańczowy - 370
przekąska - batonik mussli i 100g maślanki - 155
kolacja - 2 kromki chrupkiego chleba z pastą mięsną, pomarańcza - 310
Razem 1360.
Trochę też poćwiczyłam, ale moja lalunia nie mogła patrzeć jak się męczę biegając w miejscu i łapała mnie za nogawki.
Zaliczyłam też 40min spaceru z pieskiem.

11 lipca 2012 , Komentarze (1)

Pierwszy dzień przeżyłam.
Na śniadanie 6.30 - 2 kromki pieczywa chrupkiego z cienką warstwą masła, sałatą, ogórkiem i koperkiem, brzoskwinia, herbata zielona. = ok.200
Drugie śniadanie - dopiero o 12.30 (w pracy młyn, nie miałam kiedy zjeść) - brzoskwinia. = 76
Obiad - 15.30 - zupka jarzynowa z filetem z kurczaka, fasolka szparagowa skropiona olejem ryżowym. = 300
Kolacja 19.00 - 3 kromki chrupkiego chleba z serkiem ziołowym i rzodkiewką, brzoskwinia. = 300
Razem = 876

Kolacją się najadłam. Może trochę przesadziłam z ilością tych kromek, ale nie jadłam przekąski, więc uznałam, że mogę trochę nadrobić. Teraz jednak jestem syta.

Zaraz muszę ugotować obiadek na jutro, bo będę cały dzień w pracy - do 18.00.

10 lipca 2012 , Skomentuj

Jutro zaczynam program odchudzania. Dzisiaj się do tego przygotowywałam psychicznie, oraz zakupowo. Pojechałam z mężem na zakupy i trochę był zdziwiony co wkładam do koszyka. Wytłumaczyłam mu, że nie można być wiecznie na diecie maślankowej i trzeba czasem coś pogryźć. A najlepiej jednak urozmaicać posiłki.
Trochę się boję. Zwłaszcza, że posiłki w diecie są rzeczywiście urozmaicone i nie da się zrobić zakupów na zaś. Czeka mnie codzienna wyprawa do sklepu po świeże produkty. Jednego dnia serek łososiowy, drugiego z ziołami itd. I skąd ja mam teraz wziąć świeże szparagi?
W mojej pipiduwie dolnej nie ma nic świeżego, a szparagi pojawiają się w rozsądnej cenie jak są już włókniste i twarde. Staram się być dobrej myśli. Dam radę.

8 lipca 2012 , Komentarze (5)

Dzisiaj postanowiłam coś zrobić ze swoim wyglądem.
43 lata
161 cm wzrostu
72kg żywej wagi
34cm szyja
84cm talia
106 cm biodra
63cm udo
36cm łydka
Tragedia, ale od dzisiaj walczę, czekam z niecierpliwością na program odchudzania - ma być we wtorek.
Koniec mojego ulubionego wytrawnego winka.
Zaraz jeszcze dodam zdjęcie jak wygląda gruba Pati, a potem chciałabym dodać zdjęcie jak powinnam wyglądać, ale niestety padł mój dysk zewnętrzny, na którym były zabezpieczone wszystkie zdjęcia.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.