Informacje podstawowe
Płeć | Kobieta |
Wiek | 55 lat |
Miejscowość | Kielce |
Wzrost | 161 cm |
Masa ciała | 63.70 kg |
Cel | 58.00 kg |
BMI | 24.57 |
Stan cywilny | Zamężna |
Wykształcenie | Wyższe |
Aktywność zawodowa | Inna |
Dzieci | Tak |
Opis użytkownika
Od lat walczę z nadwagą - chudnę, potem tyję, tak w kółko. Ale od jakiegoś czasu przestałam chudnąć, nic nie pomaga, ani ćwiczenia, ani ograniczenie jedzenia, ani diety. Jestem załamana i zdesperowana.
Sukcesy i porażki w odchudzaniu
Najlepszy efekt osiągnęłam stosując tabletki odchudzające - ważyłam 53kg i wyglądałam cudnie, ale w ciągu 2 lat przytyłam z powrotem i niestety totalnie sobie rozregulowałam organizm. Teraz nic nie działa. Wykluczyłam z jadłospisu pieczywo, bardzo rzadko jem mięso, zostały mi tylko warzywa i nabiał. Niestety waga stoi w miejscu. Można by powiedzieć "dobrze, że nie tyję", ale 73kg to masakra. Dupsko olbrzymie do tego mój zwykle płaski brzuch zaczął wystawać ponad plan. Mam totalnego doła i czuję się nieatrakcyjna. Mój mąż widzi co się ze mną dzieje i zaproponował dietę maślankową, bo jego koleżanki na tej diecie ładnie schudły. Koszmar i dalej nic. Koleżanki nie rozwaliły sobie organizmu tabletkami. Inna sprawa, że nie mogę się zmobilizować do ćwiczeń. Zawsze dużo jeździłam na rowerze i chodziłam na siłownię, ale od 24 stycznia przestałam. Po śmierci mojej suni wpadłam w depresję i od tamtej pory nic mi się nie chce. Teraz jednak przekroczyłam granicę i postanowiłam się wziąć za siebie. Dosyć umartwiania, czasu nie cofnę. Mam drugą lalunię i uczę ją biegać przy rowerze, ale na razie kiepsko jej to wychodzi, bo stale podbiega pod koła. Jestem jednak dobrej myśli.