Czynniki sukcesu
- nie dojadanie między posiłkami
- nie podjadanie wieczorami
- nie daję się skusić na piwko
- piję dużo wody
- długo i dokładnie gryzę każdy kęs - zawsze połykałam jedzenie szybko.
Szczerze mówiąc wczoraj wieczorem trochę zgrzeszyłam.
Na śniadanie 2 kromki chrupkiego pieczywa z serkiem łososiowym, pół kalarepy (80g), sok pomarańczowy - 260
II śniadanie - brzoskwinia - 80
obiad: duszona cukinia na oleju z ryżu - ok. 200
kolacja: mussli truskawkowe (50g) z jogurtem i kakao - 414
Ale wieczorem mojej córce (która nota bene wróciła z egzaminu sprawnościowego i była pewna, że go nie przejdzie, a poszło jej całkiem nieźle) zachciało się popcornu. No i skusiłam się na ten popcorn, a do tego napiłam się wina - rozcieńczonego wodą i lodem, ale ponad pół butelki. ok. 600
Razem: 1554
Dzisiaj rano jak stanęłam na wagę (cotygodniowe ważenie) byłam pewna, że przytyłam, a tu niespodzianka. Kilogramy poleciały w dół. Jestem w szoku. 4 razy stawałam na wagę w różnych punktach mieszkania i za każdym razem waga wskazywała 68,8. Oby tak dalej. Dzisiaj już będę grzeczna.
Na śniadanie zjadłam 1 kromkę chleba żytniego razowego z serkiem z ziołami i tuńczykiem. Wypiłam 3 kawki espresso. Miałam jeszcze zjeść jabłko, ale czuję się najedzona. - 124