Wstyd.
Do wesela zostały 4 miesiace a ja mam minimalne efekty. 68kg. Nie ma czym się chwalić choć gdyby nie wesele byłabym zadowolona i z takiego sukcesu. Jutro czeka mnie przymiarka sukienki i moja krawcowa powiedziała, że od tego czasu nie będę mogła jakoś drastycznie chudnąć, bo suknia zwyczajnie nie będzie się nadawać. I tak nie liczę na więcej niż 5kg więc w sumie nie przejęło mnie to aż tak bardzo. Martwi mnie raczej to, że do tej pory nie zrobiłam wystarczająco dużo.
3 dni temu po długim narzekaniu dostałam od narzeczonego orbitrek :)
"Masz i mi więcej nie marudź, tylko nie przesadź"
No to używam i nie przesadzam :) 30min wczoraj, 40 dzisiaj.
Mam nadzieję, że to plus dieta da wymierne efekty w postaci tych 5 kg przed ślubem i może kilku po.
Zamierzamy starać się o małą niunię także wcześniejsza utrata wagi jak najbardziej wskazana :)
Podsumowując do najchudszych nie należę i pewnie nigdy nie będę, ale czuje, że wszystko jest na swoim miejscu i jestem szczęśliwa i takiego samego spokoju ducha Wam życzę :)