...bardzo opornie!
Może moje starania są nie wystarczające? Jeśli tak jest to niedługo w ogóle przestanę jeść...
Póki co wygląda to mniej więcej tak:
śniadanie- kefir albo jajko na twardo, kawa, o 11
obiad- to co dadzą na kursie, ale nie jest to jakaś wielka porcja.
w domu ( po 14)- jakiś owoc, warzywko
kolacja koło 19 jakieś placki, jajka, jogurt itp itd, tu właściwie bywa przeróżnie.
Coś z innej beczki...
Ostatnio zauważyłam u siebie coś dziwnego, a mianowicie mam bardzo napięty dół brzucha. Brzuch często mnie boli i mam problemy z wypróżnianiem. Mam kłopot ze skupieniem się na czymkolwiek a każde poderwanie się z łóżka powoduje, że w oczach robi mi się ciemno i czuję się jakbym miała stracić przytomność.
Mało tego nie mam na nic siły, nie mam apetytu i jestem jakby zawieszona. Chłopak, którego Kocham przestał mnie interesować, w sumie to wszystko przestało mnie interesować. Książka, którą czytałam z taką pasją leży gdzieś w kącie pokryta kurzem, do ćwiczeń wracam niechętnie, bo serce wali mi jak młot i mam wrażenie, że za chwilę wyskoczy.
Moja waga przestała mi aż tak przeszkadzać. Mogłabym cały dzień przeleżeć nic nie robiąc, bo jestem wykończona już w 2 godziny po przebudzeniu...Jestem zmęczona każdą nawet najmniejszą czynnością i totalnie tego nie rozumiem...
Nie wiem czym jest to spowodowane, ale zaczynam się martwić...
Kolejki do jakiegokolwiek lekarza skutecznie mnie zrażają i dlatego na razie nic z tym nie robię, ale jeśli dalej tak będzie to zapłacę wszystkie pieniądze świata, żeby już tylko nie oglądać smutku w oczach mojego Ł... Wszyscy się martwią a najbardziej ja sama.
Nie chcę być taka ani dla siebie ani dla innych, ale jakoś nie mogę się z tego otrząsnąć... ;// Najgorsze jest to, że nie stało się nic co spowodowałoby taki stan.
Mam normalne życie, wspaniałego partnera, może majątku się nie dorobiliśmy, ale starcza nam na wszystko.
Chodzę na ten kurs, podnoszę kwalifikację, co dzień wracam do domu bogatsza o wiedzę, którą na pewno wykorzystam.
Aura jest piękna ,można się kąpać zarówno w słońcu jak i w jeziorze, jeździć na rowerze czy spacerować do woli.
Jest milion powodów do radości i jedno pytanie...
Co się ze mną dzieje do cholery???