Dzis sie wazylam i znowu waga stoi.. hym.. cos musze wymyslec, wymyslilam,ze bede jadla tylko salate ze smietana wieczorem po pracy, do tego jakas dobra herbatka albo sok:)
Kupilam grenadine:DDDDDDDDDDmoja ukochana:D takze soczek pomaranczowy z grenadinka na dzien dobry:D i na dobranoc:D
w sumie zaczyna mi sie podobac takie moje cialko, choc ciagle spedzaja mi sen z powiek moje uda i posladki:( jeszcze przydaloby sie schudnac do tych 48kg.
W nowym sklepie nie ma takich napiec jakie mialam w poprzednim. Jest duzo lepiej i jestem glodna bo jestem, a nie,ze zzera mnie stres. Choc po 4-5 godzinach dalej zaczyna mnie ssac, ale to naturalne. Praca w mniejszym stresie daje mi nawet przyjemnosc:) nie boje sie do niej isc,wiedzac,ze szef jest w sklepie lub jacys innni ludzie.Ah no i na rowerku pomykam:) co mi tez sprawia duza przyjemnosc:) choc wieczorami przyjezdza po mnie chlopak, bo sie o mnie boi, to i tak zawsze w jedna strone jade:)no chyba,ze mam na 6:00 to wtedy popoludniu wracam sama:)
No i w tym sklepie nie ma problemu z przerwami, ludzie sa ludzcy i nikt nie robi katastrofy z powodu czyjegos glodu:) jak milo.
Pisze tu o takich prostych rzeczach,ze w sumie nie powinnam o nich pisac, ale zobaczcie jak prosta zmiana otoczenia jest w stanie zdzialac cuda:) odrazu inna energia w czlowieku:) nawet sie wyspalam ostatnio!:)
To wszystko by sie nie stalo, gdybym nie moj ukochany, ktoremu z tego miejsca serdecznie dziekuje:*** ja bym pewnie dalej cierpiala te **** w miejscu pracy i nie miala odwagi nic zmienic, ale na szczescia sa czsem takie osoby,ktore umieja cos zmnienic z nami dla nas:*
Nauczylo mnie to jednego: trzeba brac zycie w swoje rece, bo jesli sie nic nie zmieni, to bedzie tylko gorzej, przynajmniej czasem.
Takze i dietka i zycie w swoje rece!:D i dzien dobry!:D