No masz.. znowu sie wczoraj wpuscilam w maliny.. po pray , niby nie glodna, ale cos bym zjadla poszlismy i kupilismy mala pizze.. no i zjadlam ja o 22.. byla smaczna, ale wsciekla na siebie bylam jak tylko zaczelam ja jesc.. nie moge sie przemoc. Konczenie pracy o tak pozniej porze czesto konczy sie u mnie podjadaniem :/ musze znaezc jakis sposob i sutawic sie psychicznie tak, zeby ostatnie co mi przyjdzie do glowy to zjesc cos duzego na noc. W sumie przeciez takie biedne jabluszko tez by chcialo byc zjedzone, zamiast jakiejs niedobrej pani pizzy:DDD
wiec juz od dziziaj mowie : stanowcze nie! podjadaniu po 19:)
chocobum
1 lipca 2012, 10:30oj ja też muszę się trzymać magicznej 19, bo jakoś ciężko mi to idzie :D
Invisible21
1 lipca 2012, 10:26Popieram i trzymam kciuki :)